Środa, 15 sierpnia 2012Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wypad
Ciśnięcie do Cisnej 1
Warszawa - Warka - Radom - Wąchock - Bodzentyn - Święty Krzyż (595m) - Ostrowiec Św.
Krótki wypad rozpoznawczy przed zbliżającym się BBTour. Tradycyjne przyplątały się problemy z kolanami, więc na dłuższej trasie chciałem popróbować rozmaitych ustawień by je wyeliminować.
Pierwszego dnia umówiłem się z wracającym do zdrowia po ciężkim wypadku Transatlantykiem. Na miejsce spotkania do Radomia jechało się sprawnie i szybko (pomagał wiatr); pogoda marna, silne zachmurzenie i mokre drogi; a do tego za Brzózą zaczęły się większe problemy z kolanami, które trwały do końca tego wyjazdu. Z Radomia wyruszamy na Wąchock, tam robimy krótką przerwę pod sklepem (w Polsce nawet w święto nie ma problemów ze sklepami, na Zachodzie zamyka się wszystko na głucho). Pagórkowatą trasą jedziemy do Bodzentyna zaliczając spory kawałek pod wiatr. Na zjeździe z przełęczy Krajeńskiej podkusiło mnie by pojechać ścieżką rowerową, bo była dość sensownie zrobiona (jako pas jezdni). Niestety było tam sporo kamyczków i innych małych śmieci - co skończyło się wbiciem metalowej blaszki w oponę i wymianą gumy.
Krótki deszcz minął nas, gdy jedliśmy obiad w Górnie, podczas podjazdu na Święty Krzyż wyszło wreszcie słońce - i w ładnych warunkach, z wiatrem dojechaliśmy do Marka do Ostrowca. Dzięki za nocleg - miło się było spotkać kolejny raz i przekonać na własne oczy, że po wypadkowych obrażeniach nie ma już właściwie śladu
Parę fotek
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Warszawa - Warka - Radom - Wąchock - Bodzentyn - Święty Krzyż (595m) - Ostrowiec Św.
Krótki wypad rozpoznawczy przed zbliżającym się BBTour. Tradycyjne przyplątały się problemy z kolanami, więc na dłuższej trasie chciałem popróbować rozmaitych ustawień by je wyeliminować.
Pierwszego dnia umówiłem się z wracającym do zdrowia po ciężkim wypadku Transatlantykiem. Na miejsce spotkania do Radomia jechało się sprawnie i szybko (pomagał wiatr); pogoda marna, silne zachmurzenie i mokre drogi; a do tego za Brzózą zaczęły się większe problemy z kolanami, które trwały do końca tego wyjazdu. Z Radomia wyruszamy na Wąchock, tam robimy krótką przerwę pod sklepem (w Polsce nawet w święto nie ma problemów ze sklepami, na Zachodzie zamyka się wszystko na głucho). Pagórkowatą trasą jedziemy do Bodzentyna zaliczając spory kawałek pod wiatr. Na zjeździe z przełęczy Krajeńskiej podkusiło mnie by pojechać ścieżką rowerową, bo była dość sensownie zrobiona (jako pas jezdni). Niestety było tam sporo kamyczków i innych małych śmieci - co skończyło się wbiciem metalowej blaszki w oponę i wymianą gumy.
Krótki deszcz minął nas, gdy jedliśmy obiad w Górnie, podczas podjazdu na Święty Krzyż wyszło wreszcie słońce - i w ładnych warunkach, z wiatrem dojechaliśmy do Marka do Ostrowca. Dzięki za nocleg - miło się było spotkać kolejny raz i przekonać na własne oczy, że po wypadkowych obrażeniach nie ma już właściwie śladu
Parę fotek
Dane wycieczki:
DST: 240.80 km AVS: 27.36 km/h
ALT: 1884 m MAX: 52.70 km/h
Temp:16.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!