Piątek, 27 kwietnia 2012Kategoria Rower szosowy, Użytkowo, Wycieczka
Po mieście - odebrać amortyzator z serwisu. Zapłaciłem prawie 250zł, jeśli ktoś wierzy, że gwarancja jest cokolwiek warta - to szkoda nadziei. Fox okazał się zwykłym szajsem, jeszcze mnie facet w serwisie rozbawił teoriami o tym, że powinienem sobie golenie wymienić na jakieś niezniszczalne (za drobną sumkę 1200zł) i że przeglądy trzeba robić bardzo często jeśli się chce, żeby to dobrze działo. Jednym słowem - do bani z takim gównem, dużo lepiej kupić tańszy amortyzator, bez jakiś kąpieli olejowych i innych cudów, bo jak widać psuje się to bardzo łatwo, a w użyciu różnicę w stosunku do tańszych amortyzatorów ledwo się wyczuwa, daje to tyle co nieco grubsze opony - a w utrzymaniu to majątek. Jednym słowem - to rozwiązanie dla zawodników czy innych napinaczy, ale do jazdy typu enduro, szczególnie na dłuższych wyprawach - do niczego, na trasie nie ma tego jak naprawić; lepszy jest mniej skomplikowany amortyzator z pułapu cenowego 700-1000zł - amortyzuje już przyzwoicie, ale nie jest tak skomplikowany by łatwo nawalał.
Po wizycie w serwisie - trasa do Tarczyna (z amortyzatorem w plecaku :))
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Po wizycie w serwisie - trasa do Tarczyna (z amortyzatorem w plecaku :))
Dane wycieczki:
DST: 68.80 km AVS: 25.80 km/h
ALT: 129 m MAX: 38.30 km/h
Temp:24.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!