Powrót z Harpagana
Czarna Woda - Wdzydze - Kościerzyna - Wieżyca (329m) - Kartuzy - Jar Raduni - Gdańsk
Wczorajsze zmęczenie trochę odpuściło, już po paru kilometrach trasy jestem pod wrażeniem pięknej pogody (słońce, pod 20'C). Pierwsze kilometry jadę częściowo trasami z wczorajszego Harpagana, ale jazda turystyczna to zupełnie co innego niż zasuwanie z wywieszonym językiem na wyścigu - jest czas by sobie pooglądać; duże wrażenie zrobiły na mnie okolice rezerwatu Kamienne Kręgi. W samym rezerwacie nie byłem (to jakieś rzadkie porosty); natomiast przystań na Wdzie w tym miejscu - to widok klasy światowej, do tego wczesnym rankiem była tu zupełna cisza, ileś kaczek sobie startowało z rzeki do lotu itd. Dalej jadę nad jezioro Wdzydze, szlak często prowadzi nad samą wodą, jest szeroka perspektywa na to wielkie jezioro. Dalej (głównie terenem) przebijam się w stronę Kościerzyny, za którą zaczynają się już większe górki - zbliżam się w stronę najwyższego szczytu na wszystkich polskich pojezierzach - czyli Wieżycy (329m). Na asfalcie jest 8%, a w terenowej końcóweczce ponad 10%; szczyt trochę zeszpecony wysoką wieżą widokową.
W dół zjeżdżam czarnym szlakiem, niestety w drugiej części jest w fatalnym stanie - leży na nim kupa gałęzi pościnanych z drzew, co rusz trzeba schodzić z roweru. Tak więc do asfaltu przed Kartuzami docieram z ulgą. Analizując mapę postanowiłem tez pojechać szlakiem przez Jar Raduni - kawałek za Kartuzami odbijam w teren; niestety po dotarciu nad samą Radunię - okazuję się że most jest częściowo zerwany. Szkoda mi było tego kawałka który tu odbiłem, więc zaryzykowałem przeprawę, na szczęście zerwany był tylko koniec mostu i woda za kolana, bo główny nurt to już płynął szybko a woda była co najmniej za klatkę. Niestety po przeprawie okazało się że nie był to dobry pomysł, szlak się na rower nie bardzo nadaje, sporo trzeba było prowadzić, a i widokowy też średnio, za dużo tu dość gęstej roślinności. Drugi most był już nie do przejścia bez pełnej kąpieli, ale było na szczęście odbicie w stronę szosy. W końcówce czekał mnie ostry sprint do Gdańska, bo na ten szlak straciłem masę czasu; ale na szczęście wiatr był zachodni, więc dostałem na czas. Po niemal całym dniu w terenie - przyjemnie było sobie wskoczyć na taką porządną krajóweczkę ;))
Zdjęcia z Harpagana
Zaliczone gminy - 7 (KOŚCIERZYNA - miasto powiatowe, Kościerzyna - wieś, Stężyca, Somonino, KARTUZY - miasto powiatowe, ŻUKOWO, GDAŃSK - miasto wojewódzkie + powiat grodzki)
Komentarze
Czarna Woda - Wdzydze - Kościerzyna - Wieżyca (329m) - Kartuzy - Jar Raduni - Gdańsk
Wczorajsze zmęczenie trochę odpuściło, już po paru kilometrach trasy jestem pod wrażeniem pięknej pogody (słońce, pod 20'C). Pierwsze kilometry jadę częściowo trasami z wczorajszego Harpagana, ale jazda turystyczna to zupełnie co innego niż zasuwanie z wywieszonym językiem na wyścigu - jest czas by sobie pooglądać; duże wrażenie zrobiły na mnie okolice rezerwatu Kamienne Kręgi. W samym rezerwacie nie byłem (to jakieś rzadkie porosty); natomiast przystań na Wdzie w tym miejscu - to widok klasy światowej, do tego wczesnym rankiem była tu zupełna cisza, ileś kaczek sobie startowało z rzeki do lotu itd. Dalej jadę nad jezioro Wdzydze, szlak często prowadzi nad samą wodą, jest szeroka perspektywa na to wielkie jezioro. Dalej (głównie terenem) przebijam się w stronę Kościerzyny, za którą zaczynają się już większe górki - zbliżam się w stronę najwyższego szczytu na wszystkich polskich pojezierzach - czyli Wieżycy (329m). Na asfalcie jest 8%, a w terenowej końcóweczce ponad 10%; szczyt trochę zeszpecony wysoką wieżą widokową.
W dół zjeżdżam czarnym szlakiem, niestety w drugiej części jest w fatalnym stanie - leży na nim kupa gałęzi pościnanych z drzew, co rusz trzeba schodzić z roweru. Tak więc do asfaltu przed Kartuzami docieram z ulgą. Analizując mapę postanowiłem tez pojechać szlakiem przez Jar Raduni - kawałek za Kartuzami odbijam w teren; niestety po dotarciu nad samą Radunię - okazuję się że most jest częściowo zerwany. Szkoda mi było tego kawałka który tu odbiłem, więc zaryzykowałem przeprawę, na szczęście zerwany był tylko koniec mostu i woda za kolana, bo główny nurt to już płynął szybko a woda była co najmniej za klatkę. Niestety po przeprawie okazało się że nie był to dobry pomysł, szlak się na rower nie bardzo nadaje, sporo trzeba było prowadzić, a i widokowy też średnio, za dużo tu dość gęstej roślinności. Drugi most był już nie do przejścia bez pełnej kąpieli, ale było na szczęście odbicie w stronę szosy. W końcówce czekał mnie ostry sprint do Gdańska, bo na ten szlak straciłem masę czasu; ale na szczęście wiatr był zachodni, więc dostałem na czas. Po niemal całym dniu w terenie - przyjemnie było sobie wskoczyć na taką porządną krajóweczkę ;))
Zdjęcia z Harpagana
Zaliczone gminy - 7 (KOŚCIERZYNA - miasto powiatowe, Kościerzyna - wieś, Stężyca, Somonino, KARTUZY - miasto powiatowe, ŻUKOWO, GDAŃSK - miasto wojewódzkie + powiat grodzki)
Dane wycieczki:
DST: 140.60 km AVS: 18.96 km/h
ALT: 1056 m MAX: 55.10 km/h
Temp:15.0 'C
Komentarze
Wieżyca jest nie tylko najwyższym szczytem polskich pojezierzy, ale nawet całego Niżu Europejskiego. :)
michuss - 08:54 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj
tak jest, ememka ma rację. Podobnież mozna również w owych kregach się naładować energetycznie. Dwa lata temu wsadzaliśmy w te kręgi rowery, zeby się same naprawiły albo przynajmniej stały się o klasę wyższe - jednak nic takiego sie nie wydarzyło:(
Gratulujemy z Jacem świetnego wyniku w harpie i żałujemy, że nie wysżło się spotkać, jednak w niedzielę wstalismy i wyruszylismy o wiele za późno na jakies modyfikacje. W Kartuzach wymyśleliśmy z Cinkiem, że zadzwonimy, w złudnej nadziei że jednak Cie złapiemy:) Trudno, nastepnym razem. tatanka - 13:59 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj
Gratulujemy z Jacem świetnego wyniku w harpie i żałujemy, że nie wysżło się spotkać, jednak w niedzielę wstalismy i wyruszylismy o wiele za późno na jakies modyfikacje. W Kartuzach wymyśleliśmy z Cinkiem, że zadzwonimy, w złudnej nadziei że jednak Cie złapiemy:) Trudno, nastepnym razem. tatanka - 13:59 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj
Wilku - Kamienne Kregi to nie tylko rezerwat przyrody, ale przede wszsytkim cmentarzysko Gotow z 70/80 r.n.e. Taki polski stonehenge ;) Porosty to tak przy okazji wyrosly na tych kamieniach ;) http://www.czersk.pl/index.php?a=179&id=1953&lg=&year=&month=
Pozdrawiam;) ememka - 13:31 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj
Pozdrawiam;) ememka - 13:31 poniedziałek, 23 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!