wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 31 grudnia 2011Kategoria Góral, Wycieczka
Podsumowanie sezonu 2011 - rekordowe 22 739,9km na co złożyły się przebiegi poszczególnych rowerów - Scott 12 126,4km, Red Bull - 8 551,3km i nowy nabytek w stajni Giant Anthem - 2 062,2km. Kolejny z rzędu bardzo ciekawy sezon, zaliczone dwie duże wyprawy - na śródziemnomorskie wyspy oraz w Alpy; ta druga pechowo przedwcześnie zakończona z powodu poparzeń. Końcówkę sezonu urozmaicił zakup roweru górskiego, który pozwala na jazdę po trasach dotąd dla mnie raczej nieosiągalnych; pewnie i w nadchodzącym roku spróbuję parę razy wykorzystać jego możliwości ;)

Sylwester w Kampinosie. Po 22 razem z Gosią, Marcinem i Kubą ruszamy w stronę Kampinosu. Dzięki temu, że temperatura spadła poniżej 0 jedzie się całkiem sensownie. A ma to znaczenie szczególnie w lesie - piach jest bardziej zbity, błota mniej itd. Jazda nocą w ciemnym lesie ma swój niekłamany urok. Dzięki GPS nie błądzimy, nawet poza szlakami i dość sprawnie trafiamy do naszego celu - czyli Łużowej Góry, skąd mieliśmy nadzieję poobserwować sylwestrową kanonadę. Za wiele widać nie było ze względu na dość wysokie drzewa, więcej za to usłyszeliśmy - ale tak taki sylwester miał swoją atmosferę.

Wracamy szlakami do Dziekanowa Leśnego, tutaj już jest więcej błota, szczególnie na zielonym szlaku za uroczyskiem Na Miny, na bagnach niedaleko nas usłyszeliśmy łosia. Po drodze spotkaliśmy także małą grupkę pieszych turystów, którzy podobnie jak my postanowili przywitać Nowy Rok w Kampinosie; troszkę ich zaskoczył widok czwórki rowerzystów zasuwających po lesie po 12 ;))
Niestety już przed samym Dziekanowem okazało się, że na trasie Kuba zgubił dość drogi licznik Sigmy, który się wypiął z podstawki. Szukać go w tych ciemnościach nie było sensu, miejmy nadzieję że poszczęści się w dziennym świetle. Wracamy szosą gdańską, ja dojeżdżam do stacji metra Wawrzyszew i stamtąd jadę na Ursynów. Gdy wysiadam z pociągu - zrobiła się mgła z widocznością na jakieś 20m, jazda w takich niecodziennych warunkach ma sporo uroku.

Kilka fotek

Dane wycieczki: DST: 41.20 km AVS: 19.46 km/h ALT: 83 m MAX: 32.80 km/h Temp:-3.0 'C

Komentarze
A ja liczyłam po cichu, że te 14 dni w listopadzie bez roweru, to tak naprawdę były z rowerem tylko przygotowujesz relację (coś jak zimowa Laponia ;)).
mdudi
- 21:46 czwartek, 5 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl