wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 25 września 2011Kategoria Góral, Wypad
Granią Tatr 4

IV dzień - [pieszo] - Hala Gąsienicowa - Świnica (2301m) - Orla Perci - Skrajny Granat (2225m) - Czarny Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - [rower] - Zakopane - Polana Chochołowska (1135m)

Dzisiejszego dnia, zachęcony wspaniałą pogodą postanowiłem się wybrać na słynną Orlą Perć, najcięższy polski szlak turystyczny, słynący z fenomenalnych widoków i dużej ekspozycji, więc wymagający sporych nerwów :). W schronisku jest przechowalnia bagażu, tutaj zostawiam rower i część rzeczy; natomiast resztę biorę w plecaku na szlak. Jako, że przed wyjazdem w ogóle nie planowałem takiej opcji - więc z braku laku idę wyekwipowany po kolarsku, w koszulce i spodenkach rowerowych, no i przede wszystkim w średnio nadających się na takie eskapady butach SPD. Pierwszy odcinek to dłuższe podejście pod Świnicką Przełęcz, mija się rejon pięknych jeziorek, wyżej są już szerokie widoki na potężny masyw Świnicy. Za przełęczą zaczynają się powoli trudniejsze fragmenty, są pierwsze łańcuchy; aczkolwiek Świnica jeszcze nie jest aż tak wymagająca. Zejście na Zawrat już trudniejsze, od tej przełęczy zaczyna się właściwa Orla Perć; odcinek aż do Koziego Wierchu bardzo wymagający (z tego powodu ruch od Zawratu na Kozi jest tylko jednokierunkowy), nie brakuje tu miejsc, gdzie nietrudno się zabić, wystarczy jeden błąd, mi największe problemy stwarzały zejścia po pionowych skałach jakich jest tu kilka; buty SPD Speca sprawowały nad wyraz dobrze, ale oczywiście do wygody butów górskich to im daleko; miałem jedną sytuację, gdy zawisłem na łańcuchu już tylko na samych rękach :)). Ale trudy wynagradzają nieprawdopodobne widoki, wiele podziwu należy się tym osobom, które ów szlak wytyczyły (a działo się to jeszcze przed I wojną!); tutaj każdy może poczuć się niemal taternikiem, zobaczyć czym jest prawdziwa wspinaczka po górach.

Odcinek od Koziego Wierchu (2291m; najwyższy szczyt w pełni w polskich granicach) w dół łatwiejszy, trudności wracają w rejonie Granatów (szlak wspina się na wszystkie trzy). Stąd wraz z innymi turystami obserwujemy śmigłowiec TOPR-u w rejonie Koziej Przełęczy, widać kawałek po moim przejściu musiało tam dojść do poważnego wypadku. Na Skrajnym Granacie postanawiam wrócić już do Murowańca, do końca Orlej Perci jest jeszcze jeden odcinek na Krzyżne (skalą trudności porównywalny z tym Zawrat - Kozi Wierch); ale miałem na niego już za mało czasu (musiałbym nocą jechać cały odcinek z Murowańca do Chochołowskiej); no i do tego stopy całe w pęcherzach od sztywnych butów SPD. Zejście ze Skrajnego Granatu wredne, to ten typ szlaku, gdzie w dół idzie się niemal tym samym tempem co w górę, do tego na zejściu mocno dały się we znaki kolana (dawno już nie robiłem na piechotę tak długiej trasy w górach). Nad Czarnym Stawem już trochę inny świat, tu docierają także turyści wjeżdżający kolejką na Kasprowy; nawet była jakaś sesja ślubna (panna młoda fajnie się prezentowała na zejściu - w białej sukni i butach za kostkę :)) W Murowańcu zafundowałem sobie porządny obiad, odebrałem rower (fajna sprawa ta przechowalnia) - i ruszam po kostce w dół. Trzęsie oczywiście nielicho, ale w dół trzeba tylko uważać, nie potrzeba natomiast takiego wysiłku jak w górę. Następnie asfaltem sprawnie przebijam się przez Zakopane, podjeżdżam do Kir i ruszam w górę rowerowym szlakiem do Doliny Chochołowskiej; jechałem tu już szosówką, ale wtedy podjazd w końcówce po kamieniach dał mi mocno popalić; teraz wydał mi się dziecinnie łatwy (w porównaniu do tego do Murowańca). Tu już problemów z noclegiem nie było (to już noc z niedzieli na poniedziałek); nocowałem razem z sympatycznym turystą ze Szczecina, pogadaliśmy sobie sporo o górach, pooglądałem pożyczone od niego dokładne mapy Tatr, których ze sobą nie miałem.

Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 34.20 km AVS: 16.96 km/h ALT: 437 m MAX: 43.20 km/h Temp:16.0 'C

Komentarze
Na Orlą Perć w butach SPD!! Brawoooo!!! Powinieneś zapisać się do klubu samobójców! el kondor - 19:25 sobota, 1 października 2011 | linkuj
Byłem tego samego dnia w Gąsienicowej rowerem i na Kościelcu wspinaczkowo.
Droga do Murowańca przekichana, aż by się prosiło żeby walec przejechał po tych kamolach. Na Orlej ciekawie to dopiero w zimie.
daniel3ttt
- 22:55 wtorek, 27 września 2011 | linkuj
Wow, szacun za przejście w spdach :) i w ogóle ciekawy wyjazd, zwłaszcza następny dzień rowerem po Tatrach.
mdudi
- 16:07 wtorek, 27 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl