Granią Tatr 1
I dzień - Ustroń - Równica - Ustroń - Czantoria Wielka (995m) - Przeł. Beskidek (684m)
Do prawdziwej trasy terenowej po górach przymierzałem się już od zakupu roweru górskiego, oczekiwałem tylko na dobrą pogodę. Koniec września okazał się pod tym względem łaskawy - więc gdy zapowiedziano dobre warunki na weekend - ruszam na trasę. Jako cel postanowiłem sobie pierwszy odcinek GSB - czyli Główny Szlak Beskidzki, czerwony szlak prowadzący przez całe nasze Karpaty, z Ustronia aż w Bieszczady.
Połączenia kolejowe z rejonem Bielska-Białej mamy ostatnio marne, więc musiałem jechać do Rybnika, gdzie docieram ok. 13. Śląsk potwierdza, że nadal króluje jako rejon o najgorszych drogach w Polsce - odcinek do Żor to same remonty i rozryta jezdnia. Ale opłacało się przemęczyć ten odcinek, bo gdy wjeżdżam na krajówkę do Skoczowa - jedzie się już elegancko dwujezdniową drogą z poboczem aż do samego Ustronia. Tam fotografuję się na oficjalnym początku szlaku na stacji PKP Ustroń - i ruszam w teren na Równicę. Pierwszy odcinek jeszcze fajny po szuterku, ale gdy droga wjeżdża w las szybko okazuje się, że szlak jest niepodjeżdżalny i trzeba wpychać rower na górę, dopiero w samej końcówce da się jechać kawałek. Pod schroniskiem nie stawałem - od razu ruszam na zjazd, który pokonałem rowerem niemal w całości, w dolnej części prowadzi asfaltem, aż się zdziwiłem, że full z typowo terenowymi oponami zjeżdża asfaltem niemal tak szybko jak szosówka (67,2km/h na nachyleniu 9-10%).
W Ustroniu robię większy postój pod sklepem i ruszam na Czantorię. Tutaj wiedziałem, że czeka mnie długie wpychanie, więc się nie rozczarowałem tak jak na Równicy. Szlak prowadzi skrajem ostrego stoku narciarskiego, nawierzchnia jest taka, że daje się utrzymać przyczepność nawet na wielkim nachyleniu, ale jechanie długiej góry o nachyleniu 25% zajęłoby długie godziny, zresztą w górnej części stok jest nachylony jeszcze mocniej i tam już wepchanie roweru jest bardzo ciężkim zadaniem. Od górnej stacji wyciągu daje się już jechać większą część odcinka na szczyt. Tam chwilkę popodziwiałem panoramę i ruszyłem w dół, zjazd w sporej części przejezdny, dopiero przed samą przełęczą Beskidek jest bardzo ostro i trzeba sprowadzać. W rejonie przełęczy są chałupy przy drodze, jako że już zaczynało zmierzchać nabieram tam wody i rozkładam się na biwak w lesie koło szlaku.
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 7 (RYBNIK - miasto powiatowe + powiat grodzki, ŻORY - powiat grodzki, Pawłowice, STRUMIEŃ, SKOCZÓW, USTROŃ, WISŁA)
Komentarze
I dzień - Ustroń - Równica - Ustroń - Czantoria Wielka (995m) - Przeł. Beskidek (684m)
Do prawdziwej trasy terenowej po górach przymierzałem się już od zakupu roweru górskiego, oczekiwałem tylko na dobrą pogodę. Koniec września okazał się pod tym względem łaskawy - więc gdy zapowiedziano dobre warunki na weekend - ruszam na trasę. Jako cel postanowiłem sobie pierwszy odcinek GSB - czyli Główny Szlak Beskidzki, czerwony szlak prowadzący przez całe nasze Karpaty, z Ustronia aż w Bieszczady.
Połączenia kolejowe z rejonem Bielska-Białej mamy ostatnio marne, więc musiałem jechać do Rybnika, gdzie docieram ok. 13. Śląsk potwierdza, że nadal króluje jako rejon o najgorszych drogach w Polsce - odcinek do Żor to same remonty i rozryta jezdnia. Ale opłacało się przemęczyć ten odcinek, bo gdy wjeżdżam na krajówkę do Skoczowa - jedzie się już elegancko dwujezdniową drogą z poboczem aż do samego Ustronia. Tam fotografuję się na oficjalnym początku szlaku na stacji PKP Ustroń - i ruszam w teren na Równicę. Pierwszy odcinek jeszcze fajny po szuterku, ale gdy droga wjeżdża w las szybko okazuje się, że szlak jest niepodjeżdżalny i trzeba wpychać rower na górę, dopiero w samej końcówce da się jechać kawałek. Pod schroniskiem nie stawałem - od razu ruszam na zjazd, który pokonałem rowerem niemal w całości, w dolnej części prowadzi asfaltem, aż się zdziwiłem, że full z typowo terenowymi oponami zjeżdża asfaltem niemal tak szybko jak szosówka (67,2km/h na nachyleniu 9-10%).
W Ustroniu robię większy postój pod sklepem i ruszam na Czantorię. Tutaj wiedziałem, że czeka mnie długie wpychanie, więc się nie rozczarowałem tak jak na Równicy. Szlak prowadzi skrajem ostrego stoku narciarskiego, nawierzchnia jest taka, że daje się utrzymać przyczepność nawet na wielkim nachyleniu, ale jechanie długiej góry o nachyleniu 25% zajęłoby długie godziny, zresztą w górnej części stok jest nachylony jeszcze mocniej i tam już wepchanie roweru jest bardzo ciężkim zadaniem. Od górnej stacji wyciągu daje się już jechać większą część odcinka na szczyt. Tam chwilkę popodziwiałem panoramę i ruszyłem w dół, zjazd w sporej części przejezdny, dopiero przed samą przełęczą Beskidek jest bardzo ostro i trzeba sprowadzać. W rejonie przełęczy są chałupy przy drodze, jako że już zaczynało zmierzchać nabieram tam wody i rozkładam się na biwak w lesie koło szlaku.
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 7 (RYBNIK - miasto powiatowe + powiat grodzki, ŻORY - powiat grodzki, Pawłowice, STRUMIEŃ, SKOCZÓW, USTROŃ, WISŁA)
Dane wycieczki:
DST: 84.40 km AVS: 17.64 km/h
ALT: 1250 m MAX: 67.20 km/h
Temp:18.0 'C
Komentarze
Pięknie!,teren to fajna odmiana dla jazdy szosowej:)
funio - 15:21 wtorek, 27 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!