III dzień - Nikisiałka - Lipnik - Opatów - Bałtów - Ostrowiec Świętokrzyski - Iłża - Skaryszew - Radom
Dziś zagłębiam się mocniej w Świętokrzyskie - więc i sporo więcej górek, na bocznych drogach trafiłem nawet na ścianki po 10-11%. Na niebrzydkim rynku w Opatowie robię sobie większy postój, wyjeżdżając z miasta zaliczam większy podjazd, a po paru kilometrach napotykam na bardzo niecodziennego rowerzystę przy drodze. Okazało się, że to Odblaskowy Anioł ze Szczecina we własnej osobie!
Jego niesamowity sprzęt uległ awarii, złapał gumę w potężnie obciążonej przyczepce, w kółeczku od niej poleciało do tego jeszcze 5-6 szprych. Naprawa wcale nie była taka prosta, bo zdjąć koło z tak ciężkiej maszynerii nie należało do łatwości (Anioł twierdził, że ważyła 200kg, w tyle to wątpię, ale 80-100kg musiała mieć, bo we dwóch ledwo to koło zdjęliśmy - Anioł musiał leżeć na plecach jak pod samochodem, żeby utrzymać jej ciężar). Sprzęt Anioła niesamowity - rower i przyczepka w całości pokryty odblaskami, kilka kamizelek (do tego osobna w kolorze pomarańczowym przeznaczona specjalnie na naprawy drogowe :)); do roweru na kierownicy było zamontowane najprawdziwsze CB-radio, zasilane z normalnego 12V samochodowego akumulatora, na przyczepce była 50cm antena do niego; Anioł w czasie jazdy często rozmawia z kierowcami tirów, "jadąc" po kierowcach osobówek (a klął nasz pan Anioł iście niebiańsko :))
Ale trochę śmiać mi się chciało, że to ja jadący na 3-dniowy wyjazd z minimalnym bagażem musiałem sprzętowo ratować kolesia, jadącego z 4 sakwami i ogromną przyczepką; nie miał już ani dętek; ani łatek, ani klucza nr15 do koła od przyczepki, nie miał nawet pompki (którą dał jakiejś dziewczynie na trasie) dobrze że miał chociaż zapasową oponę, bo w starej były już dziury na wylot. Ale summa summarum - udało nam się sprzęt naprawić, tak by Anioł mógł dojechać do Ostrowca, gdzie można dokonać poważniejszej naprawy kół (jak opowiadał w zapasowym poleciały mu wszystkie szprychy z jednej strony); mój klucz do szprych nie pasował do jego nypli.
Pojechaliśmy jeszcze kawałek razem żeby zobaczyć czy z kołem jest wszystko w porządku i na drodze na Ostrowiec się pożegnaliśmy, bo ja zbaczałem w bok po gminy; Anioł za okazaną pomoc nagrodził mnie sowitym kawałkiem samoprzylepnej folii odblaskowej ważącym dobre pół kilo - myślę, że powinno mi jej starczyć do końca życia :))
Straciłem na tą naprawę z dobrą godzinę, co w efekcie spowodowało że nie dałem rady wyrobić się na pociąg do Skarżyska i musiałem wracać przez Iłżę do Radomia, ale spotkanie z takim niesamowitym oryginałem było tego na pewno warte, niewielu jest w Polsce tak zakręconych ludzi, oczywiście zakręconych w tym jak najbardziej pozytywnym sensie.
Co do mojej dalszej trasy - godny polecenia jest z pewnością piękny leśny kawałek z Ćmielowa do Bałtowa i same okolice Bałtowa z Kamienną ładnie wkomponowaną w okolicę (rzeką są organizowane spływy tratwami).
Powrót wieczornym osobowym z Radomia mało ciekawy, dwóch pijaków przez kilka stacji się awanturowało, na szczęście policja szybko ich uspokoiła i przymusowo wysadziła na jednej ze stacji
Zaliczone gminy - 5 (Iwaniska, Baćkowice, ĆMIELÓW, Bałtów, Waśniów)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Dziś zagłębiam się mocniej w Świętokrzyskie - więc i sporo więcej górek, na bocznych drogach trafiłem nawet na ścianki po 10-11%. Na niebrzydkim rynku w Opatowie robię sobie większy postój, wyjeżdżając z miasta zaliczam większy podjazd, a po paru kilometrach napotykam na bardzo niecodziennego rowerzystę przy drodze. Okazało się, że to Odblaskowy Anioł ze Szczecina we własnej osobie!
Jego niesamowity sprzęt uległ awarii, złapał gumę w potężnie obciążonej przyczepce, w kółeczku od niej poleciało do tego jeszcze 5-6 szprych. Naprawa wcale nie była taka prosta, bo zdjąć koło z tak ciężkiej maszynerii nie należało do łatwości (Anioł twierdził, że ważyła 200kg, w tyle to wątpię, ale 80-100kg musiała mieć, bo we dwóch ledwo to koło zdjęliśmy - Anioł musiał leżeć na plecach jak pod samochodem, żeby utrzymać jej ciężar). Sprzęt Anioła niesamowity - rower i przyczepka w całości pokryty odblaskami, kilka kamizelek (do tego osobna w kolorze pomarańczowym przeznaczona specjalnie na naprawy drogowe :)); do roweru na kierownicy było zamontowane najprawdziwsze CB-radio, zasilane z normalnego 12V samochodowego akumulatora, na przyczepce była 50cm antena do niego; Anioł w czasie jazdy często rozmawia z kierowcami tirów, "jadąc" po kierowcach osobówek (a klął nasz pan Anioł iście niebiańsko :))
Ale trochę śmiać mi się chciało, że to ja jadący na 3-dniowy wyjazd z minimalnym bagażem musiałem sprzętowo ratować kolesia, jadącego z 4 sakwami i ogromną przyczepką; nie miał już ani dętek; ani łatek, ani klucza nr15 do koła od przyczepki, nie miał nawet pompki (którą dał jakiejś dziewczynie na trasie) dobrze że miał chociaż zapasową oponę, bo w starej były już dziury na wylot. Ale summa summarum - udało nam się sprzęt naprawić, tak by Anioł mógł dojechać do Ostrowca, gdzie można dokonać poważniejszej naprawy kół (jak opowiadał w zapasowym poleciały mu wszystkie szprychy z jednej strony); mój klucz do szprych nie pasował do jego nypli.
Pojechaliśmy jeszcze kawałek razem żeby zobaczyć czy z kołem jest wszystko w porządku i na drodze na Ostrowiec się pożegnaliśmy, bo ja zbaczałem w bok po gminy; Anioł za okazaną pomoc nagrodził mnie sowitym kawałkiem samoprzylepnej folii odblaskowej ważącym dobre pół kilo - myślę, że powinno mi jej starczyć do końca życia :))
Straciłem na tą naprawę z dobrą godzinę, co w efekcie spowodowało że nie dałem rady wyrobić się na pociąg do Skarżyska i musiałem wracać przez Iłżę do Radomia, ale spotkanie z takim niesamowitym oryginałem było tego na pewno warte, niewielu jest w Polsce tak zakręconych ludzi, oczywiście zakręconych w tym jak najbardziej pozytywnym sensie.
Co do mojej dalszej trasy - godny polecenia jest z pewnością piękny leśny kawałek z Ćmielowa do Bałtowa i same okolice Bałtowa z Kamienną ładnie wkomponowaną w okolicę (rzeką są organizowane spływy tratwami).
Powrót wieczornym osobowym z Radomia mało ciekawy, dwóch pijaków przez kilka stacji się awanturowało, na szczęście policja szybko ich uspokoiła i przymusowo wysadziła na jednej ze stacji
Zaliczone gminy - 5 (Iwaniska, Baćkowice, ĆMIELÓW, Bałtów, Waśniów)
Dane wycieczki:
DST: 217.10 km AVS: 22.00 km/h
ALT: 1249 m MAX: 52.10 km/h
Temp:27.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!