wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 6 czerwca 2011Kategoria >100km, Treking, Wypad
Karkonosze 5

V dzień – Strzecha Akademicka – Karpacz – Przełęcz Karkonoska (1197m) – Szklarska-Poręba – Świeradów-Zdrój – Stóg Izerski (1102m) – Stara Kamienica – Jelenia Góra

Na dzień dobry czeka nas mordęga zjazdu po tej fatalnej kostce do Karpacza, mimo aż 400m różnicy poziomów na dole średnią mieliśmy 9,2km/h! Krótki odpoczynek na podziwianie niezwykłej Świątyni Wang oświetlonej porannym słońcem – i ruszamy na kolejne wyzwanie wyjazdu czyli przełęcz Karkonoską, najcięższy polski podjazd. Bagaże zostawiamy w lesie tuż przed początkiem właściwego podjazdu na ok. 800m, tym razem chciałem całość podjazdu zaliczyć bez stawania, byłem tu już 2 lata temu, ale z pełnym bagażem i musiałem stawać parę razy. Podjazd oczywiście bardzo wymagający, ale zmęczył mniej jednak sporo mniej niż wczorajszy do schroniska Vyrovki. Na zjeździe porobiliśmy sporo fotek starając się uchwycić miejsca z największym nachyleniem. Faktycznie maksy dochodzą tu do ok. 20-22%; 30% spotykane na niektórych profilach to już bajki.

Po przepakowaniu bagaży kontynuujemy długi zjazd aż na przedmieścia Jeleniej Góry, tam skręcamy na Piechowice i odpoczywamy pod Biedronką. Następnie ruszamy w kierunku Świeradowa, Marcin pojechał trochę krótsza drogą, ja dłuższą główną, by zaliczyć jeszcze urząd w samej Szklarskiej. Spotykamy się na Zakręcie Śmierci skąd można podziwiać ładną panoramę Szrenicy; droga do Świeradowa bardzo fajna, niemal cały czas w lesie, początkowo po płaskim, następnie sporo w dół, a że mamy spory wiatr w plecy, udaje nam się przekroczyć 70km/h (Marcin dobił nawet do 73, bijąc swój rekord prędkości na pionowym rowerze). W Świeradowie znowu nie chcieli nam wziąć bagaży na przechowanie, więc wyjeżdżamy nad miasto i ponownie zostawiamy je w lesie. A było to właściwie konieczne – bo na koniec wyjazdu czekał nas najostrzejszy kilometr asfaltu w całej Polsce (jak utrzymuje Michał Książkiewicz, autor znanej strony z profilami). Trochę się nakombinowaliśmy by go odnaleźć na mapie (na Stóg prowadzi kilka różnych dróg). Ale gdy zaczynamy podjazd – wszelkie wątpliwości pryskają, to niewątpliwie jest właściwy kawałek :)). Rzeźnia niesamowita, na odcinku 1,5km średnie nachylenie aż 17,85%, poniżej 15% spada tylko raz na króciutkim kawałku, 20% trzyma na aż 3 stumetrowych odcinkach – te parametry wyraźnie przebijają Karkonoską (choć oczywiście jest to podjazd krótszy). Rzeźnia kończy się na ok. 900m, końcówka podjazdu na Stóg to już standardowe nachylenie, a sama końcówka od schroniska to nieprzyjemne kamienie. Zjazd po takim nachyleniu i kiepskiej drodze (asfalt jeszcze gorszy niż na Karkonoskiej) pokonujemy bardzo ostrożnie, ale potężna stromizna spowodowała, że obręcz Marcina tak się rozgrzała od ciśniętych na maksa hamulców – że aż pękła dętka! Dobrze, że prędkość była niewielka, a „strzał” na tyle nieszkodliwy, że nie rozerwało samej dętki, czy nawet opony – bo tego typu wypadki przy typowych prędkościach zjazdowych są bardzo groźnie.

Na naprawę zeszło się trochę czasu, orientujemy się, że by zdążyć na pociąg w Jeleniej trzeba się sprężać. Marcin wolał nie ryzykować i pojechał najkrótszą drogą, ja zrobiłem jeszcze wypad po gminę w Mirsku. Końcówka pagórkowata, w większości pod wiatr – nieźle mnie wymęczyła, ale do Jeleniej docieram z bezpiecznym zapasem czasowym, obyło się bez takich atrakcji jak w marcu.

Wypad bardzo udany, udało się zrealizować wszystkie najważniejsze cele, zaliczyliśmy masę trudnych podjazdów, w tym kilka (że tak to ujmę) światowej klasy – jak Kapliczka, Karkonoska czy wreszcie Stóg. Parę razy zdecydowaliśmy się na improwizację z bagażem w górskim terenie – i zyskaliśmy dzięki temu wspaniałe widokowo odcinki na Pradziadzie oraz Śnieżce. Duże podziękowania dla Marcina, który dawał sobie bez problemu rade na tak trudnym wyjeździe (4 dni z rzędu ponad 2000m podjazdów!), zostawał za mną jedynie minimalnie na najostrzejszych stromiznach; pożegnanie się z rowerem poziomym było świetną decyzją – to definitywnie nie jest sprzęt na góry. Jechało nam się bardzo sprawnie, mamy podobny styl jazdy, podobne oczekiwania co do wyjazdu – a to przy wspólnej jeździe bardzo istotne; to na pewno nie ostatni wspólny wyjazd!

Zdjęcia z wyjazdu


Zaliczone gminy - 6 (PIECHOWICE, SZKLARSKA PORĘBA, Stara Kamienica, ŚWIERADÓW-ZDRÓJ, MIRSK, Jeżów Sudecki)
Dane wycieczki: DST: 125.90 km AVS: 17.41 km/h ALT: 2269 m MAX: 71.20 km/h Temp:25.0 'C

Komentarze
Zazdroszczę tych widoków, narobiliście sporo podjazdów!
validator
- 11:01 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl