wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 292550.25 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.29%)
  • Czas na rowerze: 534d 00h 08m
  • Prędkość średnia: 22.71 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 26 maja 2011Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wycieczka, >500km
Via Baltica

Warszawa - Węgrów - Wysokie Maz. - Tykocin - Augustów - Suwałki - [LT] - Kowno - Poniewież - [LV] - Bauska - Ryga

Podczas niedawnego wypadu do Białegostoku zacząłem się zastanawiać nad projektem bardzo długiej jednorazowej trasy - aż do samej Rygi. Jako, że szybko po tej trasie trafiła się dobra pogoda - postanowiłem ruszyć.

Startuje z Warszawy o godzinie 8, a jako że powrotny autokar z Rygi mam o 16 - na trasie trzeba będzie ściśle pilnować czasu. Początek - to ta sama trasa co przed paru dniami do Białegostoku, jadąc mostem na Bugu w rejonie Nuru trochę się nadrabia, ale odpada konieczność jazdy 40km ekspresówką. Warunki eleganckie - wieje co prawda łagodniej niż wtedy, ale jednak w plecy, do tego jest sporo chłodniej - 22-24'C a to idealne warunki na rower. Tym razem nie kombinowałem z torbami, z bólem serca (aż wstyd patrzeć na taką szosówkę :) założyłem po prostu lekki bagażnik, na to worek z rzeczami - i nie było z tym problemów, nie musiałem tracić czasu na trasie na ciągłe poprawianie bagażu.

Po drodze zaliczałem też sporo gmin, nieźle się ułożyło, że większość urzędów była tuż przy mojej trasie, nie wymagało to kołowania i tracenia czasu. Odpoczywam dłużej w Czyżewie (to najmłodsze miasto w Polsce, prawa miejskie uzyskało w 2011; na wielu tablicach funkcjonuje jeszcze pod starą nazwą Czyżew-Osada), kawałek do Tykocina dość nudny, dalej zaczynają się już ładniejsze od mazowieckich widoki, do tego droga bardzo urozmaicona, choć nie w ten sposób którego oczekiwałem - długie odcinki trasy Tykocin-Knyszyn są w remoncie, parę kilometrów trzeba było przejechać po szutrze. Za Knyszynem jest już w miarę OK, trochę górek, bardzo zielono, trochę pagórków, tereny pomiędzy Biebrzą a Narwią z pewnością można zaliczyć do atrakcyjnych. Na polską część Via Baltica wjeżdżam w Korycinie, ruch na szczęście jest mniejszy niż się obawiałem, za to nie ma pobocza na które liczyłem, pojawi się dopiero po kilkunastu km.

Kolejny postój robię w Suchowoli w ładnym parku z dużą ilością fontann. Na dalszym odcinku zdecydowanie się wypłaszcza, na chwilkę wjeżdżam do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Przed Augustowem są pierwsze jeziora, sam Augustów położony jest bardzo malowniczo, niestety dochodzi tu droga z Pułtuska i Ostrołęki, z której korzysta masa tirów jadących do Pribałtyki. Tak więc na odcinku do Budziska ruch rośnie, bardzo pomaga obecność pobocza; tym bardziej że zapada już zmrok. W Suwałkach zatrzymuję się na obiad w pizzeri, jako że było przed 22 - wydawali już tylko na wynos, ale można było skorzystać z ogródka i rozstawionych tam stołów, choć trzeba było jeść rękami (co w przypadku akurat pizzy wiele nie przeszkadza). Kawałek przed granicą bardziej pagórkowaty, wjeżdża się tu na ok. 240m; już na Litwie szybko zaczynają się zjazdy na poziom ok. 100m.

Główna droga omija Mariampol i Kalvariję, ja wybrałem starą drogę prowadzącą przez centra tych miast, co było strzałem w dziesiątkę, bo ruch na tej drodze był żaden, a asfalt elegancki. Krótko po przekroczeniu granicy patrząc na GPS orientuję się, że na Litwie jest czas przesunięty o godzinę do przodu w stosunku do polskiego; planując trasę na śmierć o tym zapomniałem - a to oznaczało że mój autobus odjeżdża o godzinę wcześniej niż zakładałem, a jako że w Augustowie i Suwałkach straciłem masę czasu - oznaczało, że mam już niewiele czasu w zapasie. Analizując na GPS trasę orientuję się że lepiej będzie jechać przez Poniewież (a nie jak zakładałem przez Kiejdany i Szawle), dzięki temu mogłem zyskać niemal 20km co dałoby mi więcej luzu czasowego na trasie.

Kowno tuż przed świtem wyglądało bardzo fajnie - oświetlony Niemen i Starówka widoczne z szybkiego zjazdu nad poziom rzeki robiły spore wrażenie. Miasto opuszczam autostradą na Kłajpedę, przejechałem nią ok. 15km - odbijając następnie na Poniewież. Decyzja była dobra, bo droga okazała się nadspodziewanie pusta, było pobocze, a dobry asfalt niemal cały czas (a to na bardzo długiej trasie kluczowa sprawa; nic tak nie wkurza jak dziury wybijające z rytmu, dające popalić siedzeniu itd.). Koło 8 rano docieram do Poniewieża (w 24h godz zegarowe przejechałem 550km), tam robię zakupy w sklepie i jem śniadanie (każdemu polecam świetne litewskie ciemne chleby). Od Poniewieża zaczęło mocniej wiać w plecy, więc tempo jazdy wzrosło, często dawało się utrzymywać 30km/h na długich kawałkach, dzięki temu zyskałem więcej czasu na postoje, bo odczuwałem już znużenie takim ogromnym dystansem. Krajobrazy na kolana nie rzucały, generalnie w tym rejonie Litwy jest bardzo zielono i płasko. Po ok. 620km wjeżdżam na Łotwę, tutaj trasę urozmaicają częste szpalery z drzew, do tego więcej jest wiosek przy drodze, przejeżdżam tez przez dwa większe miasta - Bauskę i Iecavę (tu spory objazd). Końcówka niestety marniutka, zgodnie z prognozami zepsuła się pogoda i zaczęło padać, do tego ostatnie 20km drogi przed Rygą jest w bardzo marnym stanie, kupa dziur, a ruch przed stolicą Łotwy duży.

W samej Rydze duże wrażenie robi bardzo szeroka Dźwina, miasto niebrzydkie, niestety nie miałem za wiele czasu i byłem zdecydowanie za bardzo zmęczony na dokładniejsze zwiedzanie. Na dworzec autobusowy docieram parę minut po 15, zjadłem obiad w barze, kupiłem jedzenie na powrót i rozkręciłem rower na transport autobusem. Z załadunkiem roweru nie było problemów, musiałem tylko dopłacić 2 łaty (ok. 12zł); także i w czasie przesiadki w Wilnie kierowcy nie mieli zastrzeżeń. Jako ciekawostkę warto podać, że cała trasa zajęła mi rowerem 31h, natomiast autokarem wracałem przez ok 14h, więc był szybszy ode mnie ledwo dwa razy :))

Wyjazd bardzo udany, sensownie zaplanowany i zrealizowany, takie przelotowe trasy na kilkaset kilometrów w jedną stronę - to jest coś co motywuje do jazdy, coś co wyzwala energię potrzebną do ukończenia takiej trasy. Można oczywiście sobie przejechać tyle samo na pętlach koło domu, wracając na obiad, czy sen - ale to już nie jest to samo, nie ta satysfakcja, nie ta motywacja.

Zdjęcia z komórki


Zaliczone gminy - 12 (Krypno, KNYSZYN, Jasionówka, Korycin, SUCHOWOLA, Sztabin, Augustów - wieś, AUGUSTÓW - miasto powiatowe, Nowinka, Suwałki -wieś, SUWAŁKI - miasto powiatowe + powiat grodzki, Szypliszki)
Dane wycieczki: DST: 705.10 km AVS: 27.31 km/h ALT: 1845 m MAX: 52.10 km/h Temp:20.0 'C

Komentarze
Zbieram szczękę z podłogi. Komentarz timo1990 mówi wszystko:
"O w mordę! Ja jak planuję wycieczkę to myślę o tym co wziąć do jedzenia, którędy jechać etc, a Ty musisz nawet brać pod uwagę strefę czasową :P. W głowie się nie mieści. [...]".
Szacunek dla człowieka z tytanową łydą!
Pozdrawiam.
Raven
- 20:46 niedziela, 26 czerwca 2011 | linkuj
wariat :)
wober
- 17:03 piątek, 24 czerwca 2011 | linkuj
ciekawa trasa :)
flash
- 11:03 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj
Gratulacje, musimy się kiedyś umówić na wycieczkę, tylko może jakąś króciutka, powiedzmy 250-300km :)
fizjoactive
- 07:46 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
świetny pomysł a wykonanie jeszcze lepsze, szacunek ebiker24 - 13:49 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj
Osz... Wilku, gratulacje, jesteś nie do zdarcia!
Pozdrawiam
kosma100
- 08:23 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj
El kondora chyba poniosło, fakt wyczyn Wilka godny podziwu a nie niemożliwy do zrobienia.
Zawsze znajdą się jacyś krzykacze którym tyłek przyrósł do fotela przed telewizorem lub samochodu i nie mogą tego w wyobraźni ogarnąć.

W każdym razie czekam Wilku na następne podobne wyczyny.
mavic
- 08:02 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj
Heh, a my się przymierzamy do 500 i szukamy grupki co by było łatwiej...
Gratuluję!
Pixon
- 21:58 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj
Tak wpadłem przypadkiem bo przypadkiem trafiłem na główną, gdzie widniał ten niesamowity przebieg rodem z supermaratonu. Brawo za wytrwałość! Dopiero po przeczytaniu tekstu zerknąłem na przewyższenia a tam 1800m. Trasa rzeczywiście bardzo płaska i przy dobrym wietrze może być bardzo przyjemna. Niemniej jednak u mnie nie do zrobienia. 1800m to ja mam na altimetrze jak zrobię pętlę wokoło najbliższych górek czyli jakieś 70km. Nie ma lekko.
piaseq
- 22:28 sobota, 4 czerwca 2011 | linkuj
Ło matko! Autem taki dystans męczy, a co dopiero rowerem.
Wielki szacun!
barklu
- 13:48 sobota, 4 czerwca 2011 | linkuj
Gratulacje. Choć przyznam, że na szosie przy dobrych wiatrach dystans do zrobienia. Tylko wątpliwa to przyjemność walić tyle km po asfalcie wśród pędzących samochodów, ale co kto lubi...
Petroslavrz
- 13:37 piątek, 3 czerwca 2011 | linkuj
Widzę, że często zastanawiasz się, czy na danej drodze będzie pobocze utwardzone, czy nie, a wiadomo, że to niekiedy istotna sprawa - dla naszego kraju istnieją mapy z takim wyszczególnieniem dla dróg krajowych i wojewódzkich. Może się taka Tobie przydać, zwłaszcza przy tych przebiegach :)
Temporealny
- 11:53 piątek, 3 czerwca 2011 | linkuj
Kompletnie nie mam pojęcia jak można zrobić taką trasę:) Podziwiam i gratuluję!
marcint
- 09:13 piątek, 3 czerwca 2011 | linkuj
to jest coś niesamowitego :) po przeczytaniu całości jestem pod jeszcze większym wrażeniem :) gratulacje !
uri90
- 08:08 czwartek, 2 czerwca 2011 | linkuj
Tylko pozazdrościć takiego wyjazdu. Gratulacje.
Robert
- 09:03 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj
uffff - szacun !!!
artd70
- 07:12 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj
"Za podbicie Żmudzi i Kurlandii pełen respect mości kolarzu :) Zazdroszczę tylu krajobrazów, miast i miasteczek mijanych w tak krótkim czasie. Chcociaż mnie to by chyba przytłoczyło."
Wilk nie podbił Kurlandii.
giovanni
- 19:30 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Ciekawa relacja. Gratuluję takiego dystansu :) jestem pełna podziwu.
tequila
- 08:29 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
W zasadzie wszystko co mógłbym napisać zostało już napisane :)
Dystans kolos, podziwiam. Wiem, wiem, że to możliwe itd, ale ja jakoś siebie na takiej trasie wyobrazić nie mogę :) Gratuluję i życzę więcej takich tras !!!!
rejziak79-remove
- 05:41 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Wilku, wielkie gratulacje! Nawet nie wiem, czy to uznać za Twój kolejny rekord. Niby dalej niż do Budapesztu, ale krócej niż 1008. Z tym że tam nie było na raz. Sam napisz: rekord to czy nie?

W każdym razie niewiarygodna sprawa, a przecież doskonale wiem, że nic bardziej godnego wiary niż Twoje osiągi... Chapeau bas! :)

ElKondorze, z tym "zero złotych", to proponowałbym pomyśleć jeszcze raz. Zresztą w ogóle by Ci nie zaszkodziło trochę pomyśleć... Ale obawiam się, że przekracza to Twoje możliwości. Podobnie jak milczenie...
aard
- 21:45 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
to jest tak nieprawdopodobne że aż mi się nie chce uwierzyć :D gratuluję wytrwałości, silnej woli i chartu ducha! masz nogi ;)
completny
- 20:51 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Szacuneczek Michale, szacuneczek.
Czy w tym szykujesz się na Imagis, czy w ogóle się odbędzie?
Pozdrawiam.
Gryf
- 20:23 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Dzięki wszystkim za miłe słowa. Wracam autobusami czy pociągami - bo jak napisałem nie lubię tras typu pętla, wytrzymać się jakoś da. Jem standardowo jakieś kanapki i słodycze, a po ok. 300km jakis normalny obiad typu kotlet, McDonald czy pizza.

A Tobie Kondorze - polecam postać Tommy'ego Godwina, który w sezonie 1939/40 przejechał niemal 121 000km, co daje średnią dzienną ponad 330km. Ja przejeżdżam w sezonie koło 20tys, więc do niego to mi jeszcze "troszkie" brakuje...
wilk
- 18:17 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
elkondor - przy każdej okazji szydzisz z osiągnięć wilka i to w żenujący i mało dowicpny sposób - spróbuj sam przejechać cokolwiek potem pisz ;)
pzdr
bartek9007
- 17:24 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Wilku, apeluję do ciebie! Poświęć się w imie dobra ludzkości i dobra matki ziemi, która mamy jedną jedyną. Podziel się ze światem tajemnicą swoich niezwykłych możliwości. Niech pozna je nauka i niech powstanie magiczna tabletka, po zażyciu której każdy człowiek stanie się super-wydajnym silnikiem na biopaliwo, wsiądzie na rower i popędzi, gdzie tylko zechce, bez względu na odległość, za zero złotych. Wreszcie skończy się makabra zakorkowanych miast, spalin i tragicznych wypadków samochodowych. Przyroda i ludzie odetchną! el kondor - 17:21 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Ładnie, ładnie. A dla dobra nauki się nie poświęcaj ;-). Pozdrower.
MARECKY
- 14:40 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Powinieneś się, wilku, wreszcie szerzej ujawnić społeczeństwu jako pierwszy w długich dziejach ludzkosci żywy człowiek-silnik. Myślę, że szersza wiedza o twoich osiągach wpłynie na wiele teorii naukowych, z teorią ewolucji na czele. Dopóki piszesz tylko na bikestats nikt spoza kręgu bikerów nie wie, jakim jesteś wyjątkowym przypadkiem. W dobie rosnących cen paliwa taki fenomen jak ty to STRZAŁ W 10! Myślę, że możesz zbić wielka fortunę na swoich wyjatkowych predyspozycjach. Może nauka dowie się, jak można je "aplikować" zwykłym ludziom(może poprzez mutacje kodu DNA), tak żeby nie musieli używac samochodów, tankować beznyny, emitować spalin itd, tylko żeby sami stali się biologicznymi jednostkami napędowymi - to by było wielkie odkrycie! Poświęć się, wilku, dla ludzkości i dla przyrody! Przemyśl to ! el kondor - 13:05 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Ale dystanss! Nie do uwierzenia, chciałbym kiedyś takie coś przeżyć, jednak w pojedynkę to bym się chyba nie odważył ; )
IksDe7
- 11:06 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Ładny dystans.
Zdradzisz co i kiedy jadłeś / piłeś po drodze?
tranquilo
- 08:58 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
masakra!
krajan
- 08:51 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
po prostu jak zobaczylem via baltica to sie przerazilem - znowu pewnie z 600 km, a tu prosze - 700... to kiedy uderzasz na inflanty jak batory ;p?

genialne, masz kondycje....
pzdr
bartek9007
- 08:40 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Czyżew jest co najwyżej "jednym" z najmłodszych miast w Polsce, bo w tym samym czasie prawa miejskie odzyskał Wolbórz, ale za to jak pięknie brzmi taka reklama - Czyżew - najmłodsze miasto w Polsce. Przypomina mi to sytuację z Gór Świękrzyskich, o których mowi się, że są najstarsze w Polsce, a przecież starsze są Góry Sowie.

Za podbicie Żmudzi i Kurlandii pełen respect mości kolarzu :) Zazdroszczę tylu krajobrazów, miast i miasteczek mijanych w tak krótkim czasie. Chcociaż mnie to by chyba przytłoczyło.
simi-removed
- 07:59 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
No ładnie pocisnąłeś! Na takiem morderczym dystansie taka średnia - gratulacje! Miło czytać relacje z takich tras, jakie robisz!
Zawsze ciekawi mnie ile i co trezba zjeść i wypić, żeby dać radę na tak długiej trasie, sam chyba musiłbym wziąść 10 kg batonów itp. i z 10 L wody! ;)
Pozdrawiam!
validator
- 07:58 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
świetna trasa! Choć płaściutko.... Ale za to średnia wysoka.
Jeszcze trochę i wszystkie stolice europejskie pozaliczasz wyjeżdżając z Warszawy (:
Jaki miałeś bagażnik ?
waxmund
- 07:42 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Kapitalna wycieczka..a ostatni akapit to cała kwintesencja;)
piofci
- 07:21 poniedziałek, 30 maja 2011 | linkuj
Ale żeś dowalił. Nie mam słów
kali76
- 21:28 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
Mimo, że LT i LV to baaardzo płaskie kraje, to nam trafienie do Rygi zajęło "nieco" więcej czasu. Nie bolały koła w Twojej hybrydzie? MaciekPaciek - 21:27 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
Gratulacje! Mnie ciągle zastanawia jak po tak przejechanych trasach dajesz radę w pociągach czy autobusach wysiedzieć? Pozdr
daniel3ttt
- 21:26 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
masakra!!! dystans zwala z nóg... gratulacje!!!
saren86
- 21:19 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
O w mordę! Ja jak planuję wycieczkę to myślę o tym co wziąć do jedzenia, którędy jechać etc, a Ty musisz nawet brać pod uwagę strefę czasową :P. W głowie się nie mieści. Pozdrawiam.
timo1990
- 20:29 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
via masakra chyba :) respekt!
k4r3l
- 19:45 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl