Piątek, 25 lutego 2011Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Kozienice - Pionki - Radom - [pociąg] - Piaseczno - Warszawa
Wyjazd z cyklu od rychło w czas do późna wieczór. Ruszam bardzo późno jak na planowaną trasę - dopiero ok. 13.30, co oznaczało że cały czas będzie się trzeba spieszyć. Na pierwszych kilometrach nadspodziewanie ciepło, zaledwie -3'C i piękna słoneczna pogoda. Wiatr niewielki i bardziej sprzyjający niż przeszkadzający, więc kilometry lecą sprawnie; jazda na szosówce była dobrym pomysłem, bo drogi są zupełnie suche. W rejonie Magnuszewa sporo białych łąk i sadów jabłkowych, im bliżej Kozienic - tym więcej lasów. W Kozienicach krótkie kółko za urzędami (Urząd Miejski Kozienic pierwsza klasa, mieści się w sporym pałacu, otoczonym pięknym parkiem).
Za Kozienicami łapie mnie zmrok, temperatura spada do -7'C; pierwsze kilometry po ciemku nieciekawe, bo na drodze do Radomia jest spory ruch. Z trasy odbijam jeszcze na Pionki (tam krótki postój na batoniki) oraz w Jedlni-Letnisku. Gdy dojeżdżam do Radomia orientuję że czasu do odjazdu pociągu mam bardzo mało, więc nie będzie czasu na zaliczenie urzędów (niewielka starta bo w Radomiu bywam kilka razy rocznie) - zasuwałem prosto na dworzec, dotarłem zaledwie 10min przed odjazdem (zdążyłem jeszcze kupić okropnego hamburgera)
Powrót wieczornym pociągiem osobowym - to ciekawe doświadczenie, gdyby człowiek nie zobaczył tego na własne oczy - ciężko uwierzyć, że mogą istnieć tacy debile. Jechałem z niesłychanie prymitywnym chłopaczkiem i niewiele mądrzejszą dziewczyną, język to w 3/4 same przekleństwa, zaraz po tym jak usiedli koło mnie koleś puścił na cały regulator jakiś tragiczny polski rap z mp3; na szczęście bardzo szybko padła mu bateria co go bardzo rozjuszyło (a swoją drogą był już wcześniej rozjuszony bo mu szef nie chciał dać 10zł zaliczki i nie miał na piwo :). Następnie dzwonił do jakiegoś znajomego, który miał wsiadać później, żeby dowiózł baterię, ale ta dowieziona też nie chciała działać; chciało mu się też palić, ale mieli tylko dwie zapałki, z czego jedna zgasła :)) Do tego okazało się, że koleś jest namiętnym palaczem marihuany; jednym słowem nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...
Powrót z Piaseczna już po 21, temperatura spadła do -10'C
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 7 (Magnuszew, Głowaczów, KOZIENICE - miasto powiatowe, Pionki - wieś, PIONKI, Jedlnia-Letnisko, RADOM - miasto powiatowe + powiat grodzki)
Komentarze
Wyjazd z cyklu od rychło w czas do późna wieczór. Ruszam bardzo późno jak na planowaną trasę - dopiero ok. 13.30, co oznaczało że cały czas będzie się trzeba spieszyć. Na pierwszych kilometrach nadspodziewanie ciepło, zaledwie -3'C i piękna słoneczna pogoda. Wiatr niewielki i bardziej sprzyjający niż przeszkadzający, więc kilometry lecą sprawnie; jazda na szosówce była dobrym pomysłem, bo drogi są zupełnie suche. W rejonie Magnuszewa sporo białych łąk i sadów jabłkowych, im bliżej Kozienic - tym więcej lasów. W Kozienicach krótkie kółko za urzędami (Urząd Miejski Kozienic pierwsza klasa, mieści się w sporym pałacu, otoczonym pięknym parkiem).
Za Kozienicami łapie mnie zmrok, temperatura spada do -7'C; pierwsze kilometry po ciemku nieciekawe, bo na drodze do Radomia jest spory ruch. Z trasy odbijam jeszcze na Pionki (tam krótki postój na batoniki) oraz w Jedlni-Letnisku. Gdy dojeżdżam do Radomia orientuję że czasu do odjazdu pociągu mam bardzo mało, więc nie będzie czasu na zaliczenie urzędów (niewielka starta bo w Radomiu bywam kilka razy rocznie) - zasuwałem prosto na dworzec, dotarłem zaledwie 10min przed odjazdem (zdążyłem jeszcze kupić okropnego hamburgera)
Powrót wieczornym pociągiem osobowym - to ciekawe doświadczenie, gdyby człowiek nie zobaczył tego na własne oczy - ciężko uwierzyć, że mogą istnieć tacy debile. Jechałem z niesłychanie prymitywnym chłopaczkiem i niewiele mądrzejszą dziewczyną, język to w 3/4 same przekleństwa, zaraz po tym jak usiedli koło mnie koleś puścił na cały regulator jakiś tragiczny polski rap z mp3; na szczęście bardzo szybko padła mu bateria co go bardzo rozjuszyło (a swoją drogą był już wcześniej rozjuszony bo mu szef nie chciał dać 10zł zaliczki i nie miał na piwo :). Następnie dzwonił do jakiegoś znajomego, który miał wsiadać później, żeby dowiózł baterię, ale ta dowieziona też nie chciała działać; chciało mu się też palić, ale mieli tylko dwie zapałki, z czego jedna zgasła :)) Do tego okazało się, że koleś jest namiętnym palaczem marihuany; jednym słowem nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...
Powrót z Piaseczna już po 21, temperatura spadła do -10'C
Zdjęcia
Zaliczone gminy - 7 (Magnuszew, Głowaczów, KOZIENICE - miasto powiatowe, Pionki - wieś, PIONKI, Jedlnia-Letnisko, RADOM - miasto powiatowe + powiat grodzki)
Dane wycieczki:
DST: 139.10 km AVS: 24.84 km/h
ALT: 403 m MAX: 40.00 km/h
Temp:-6.0 'C
Komentarze
Gdybyś zatrzymał się 3 razy, to oczywiscie więcej lasu byś nie zobaczył, bo po lesie trzeba się przejść, żeby coś zobaczyć. Rower szosowy oczywiście nie pomaga w zwiedzaniu lasu, natomiast na góralu do tego lasu nie dojedziesz w sytuacji, gdy masz do przejechania 100 km szosą - i tak to właśnie jest z tymi rowerami. Mam do ciebie pytanie, wilku, skoro byłeś już w Puszczy Kozienickiej, czy mógłbyś opisać mi te tereny? Jakie tam są lasy, jakie drzewostany, jakieś wyjatkowo ładne miejsca, czy są jakieś w miarę dobre drogi przez puszczę? Chce się tam wybrać.
el kondor - 20:52 wtorek, 1 marca 2011 | linkuj
Przejeżdżałeś, Wilku, przez Puszczę Kozienicką, przez tak piękne tereny i pewnie nawet się tam nie zatrzymałeś, no bo trzeba gonić, gonić, żeby zdązyć na pociąg. I to jest właśnie takie jeżdżenie dla samego jeżdżenia, dla nabijania km. Inna rzecz że po zmroku i tak niczego byś nie zobaczył. No ale kilometry przejechane, a to najważniejsze.
el kondor - 12:21 poniedziałek, 28 lutego 2011 | linkuj
Też kiedyś jechałam tą trasą, ale to było lato, słoneczko i ogólnie szabadabada. Przednia historia z zapałkami :)
sliwka - 17:59 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Jak to jest, że w tym roku masz wyraxnie dalej do pracy niż niegdyś (miałeś bodaj 10,5 w obie strony). Zmieniłeś mieszkanie, trasę czy licznik? ;)
aard - 17:45 sobota, 26 lutego 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!