wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 11 grudnia 2010Kategoria >100km, >200km, Treking, Wycieczka
Olsztyn

Warszawa - Serock - Pułtusk - Przasnysz - Chorzele - Szczytno - Pasym - Olsztyn

Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad naprawdę długą zimową trasę, w końcu udało mi się jednocześnie trafić w dobre warunki i zmobilizować do takiego wysiłku. Na trasę ruszam ok.5.30, oczywiście jest jeszcze ciemno, temperatura -6'C - więc nie tak źle, obawiałem się że może być zimniej. Sprawnie przebijam się Wisłostradą przez Warszawę, następnie jadę dobrze oświetloną drogą do Nieporętu, tam już powoli zaczyna świtać - tak więc mam okazję pooglądać zamarznięty Zalew Zegrzyński, takie połacie lodu robią spore wrażenie.

Za Serockiem z moją drogą łączy się ta tranzytowa z Nowego Dworu, tak więc odcinek do Pułtuska taki sobie, choć w sobotę ruch taki sobie; niemniej paru debili zza wschodniej granicy oczywiście trafiłem (IMO Pribałtyka to ojczyzna najbardziej chamskich kierowców świata). Ale po 20km do Pułtuska skręcam na Maków Mazowiecki, a tam ruch jest już minimalny. Jedzie się nadspodziewanie dobrze, wreszcie trafiłem idealnie z wiatrem, który mam niemal cały czas w plecy, mimo jazdy na kolcowanych oponach i na mrozie - średnią utrzymuję na poziomie ok.26km/h; drogi są w dobrym stanie, właściwie całe czarne. Przed Makowem mijam fajnie komponujące się w zimowy krajobraz dość szeroko rozlane rzeczki, następnie jest płaski odcinek z białymi polami. Do Przasnysza droga nieco skręca na zachód, więc jest trochę bocznego wiatru, niemniej dalej jedzie się świetnie, tak świetnie że na pierwszy postój dałem radę dojechać do samego Przasnysza (115km). Tam staję na dworcu PKS, jem kanapki (mróz jest niewielki (-3-4'C w dzień), więc nie zamarzły, piję herbatę z termosu (obowiązkowe wyposażenie na taką trasę).

Ale w czasie postoju szybko się zmieniły warunki - mianowicie zaczyna porządnie padać śnieg, wg prognoz śnieżyce miały dojść do Olsztyna dopiero o 17-18, tutaj tyle szczęścia co z wiatrem już nie miałem. Kilka km za Przasnyszem jadę w mocnym śniegu, ale szybko się to uspokoiło, chwilami dalej pada, ale już nie tak intensywnie. Za Przasnyszem zaczyna się dużo przyjemniejsza jazda, jest wiele odcinków leśnych, a ośnieżone sosny wyglądają fantastycznie; krajobraz niemal bajkowy, jak ze świątecznych pocztówek. Za Chorzelami wraca śnieg i pada już do samego Szczytna, nie intensywnie, ale jednak solidnie, co powoduje że powoli zaczyna się zbierać na drodze, na której ruch jest niewielki. Z tego powodu w Wielbarku decyduję się jechać do Olsztyna przez Szczytno (nie Jedwabno jak miałem w planach); tak by podróżować drogami krajowymi, nie wojewódzkimi, bo te są odśnieżane znacznie gorzej (już wylot drogi na Jedwabno w Wielbarku był cały w śniegu).

Do Szczytna dojeżdżam już trochę zmęczony długą trasa, na odpoczynek staję w barze fundując sobie dwie duże kanapki na ciepło. Gdy ruszam dalej zaczyna się porządna śnieżyca (gogle okazały się konieczne), cały odcinek do Pasymia jedzie się naprawdę ciężko, śnieg zaczyna zalegać na drodze, do tego mocno wieje, bo kawałek do Olsztyna jest bardziej na zachód, jak to na Mazurach - dochodzą też małe górki. Za Pasymiem już nieco lepiej, opady śniegu zmalały, droga lepiej przetarta; cały odcinek Szczytno - Olsztyn piękny, głównie w lesie, niestety końcówkę jadę już nocą. Na pożegnanie trasy, już w samym Olsztynie - znowu śnieżyca, w światłach sodowych lamp miliony płatków śniegu robią wrażenie :))

Dworzec w Olsztynie - fatalny, musiałem tu czekać godzinę na pociąg; jak na miasto wojewódzkie taka wyziębiona i brudna buda to po prostu wstyd. W pociągu ciepło, ale za to oczywiście musiał złapać 30min opóźnienia, jadąc do Warszawy linią gdańską - po prostu nóż w kieszeni się otwiera na dokonania PKP; jechałem tu rok temu i w remoncie był kawałek Nasielsk-Ciechanów - i przez ten rok nie dali rady zrobić 30km! Wysiadłem na dworcu wschodnim - a tam remont i zero oznaczeń jak wyjść z peronu na miasto, straciłem z 10min na poszukiwanie owego wyjścia; niestety mają rację ci którzy twierdzą, że PKP ciągle jest 10 lat za Murzynami :((

Zdjęcia z wycieczki

Dane wycieczki: DST: 245.10 km AVS: 24.43 km/h ALT: 987 m MAX: 43.10 km/h Temp:-3.0 'C

Komentarze
Również masy kilometrów i spełniania marzeń, no i oczywiście jak najwięcej radości z nowego nabytku!
wilk
- 15:45 sobota, 1 stycznia 2011 | linkuj
Michał - w nadchodzącym roku życzę jeszcze ciekawszych wypraw, jeszcze większych wyzwań - o ile to możliwe wogóle :-)
transatlantyk
- 06:12 czwartek, 30 grudnia 2010 | linkuj
Michał - w nadchodzącym roku życzę jeszcze ciekawszych wypraw, jeszcze większych wyzwań - o ile to możliwe wogóle :-)
transatlantyk
- 06:11 czwartek, 30 grudnia 2010 | linkuj
Nie masz racji z tymi 5% w ubezpieczeniu. Na Twoje (i wszystkich) szczęście, bo byście zbankrutowali na składkach ;)
aard
- 12:07 piątek, 24 grudnia 2010 | linkuj
o tak, dworzec wschodni to dworzec widmo, klimat jak z Kafki. Do tego zwały śniegu na peronach i podróżni wsiadający do pociągów z ośnieżonymi do kolan nogawkami. Djablica - 23:00 wtorek, 21 grudnia 2010 | linkuj
Normalnie szczęka opada, gratulacje!
barklu
- 07:33 poniedziałek, 20 grudnia 2010 | linkuj
trasa nieporęt-wieliszew-dębe-nasielsk pułtusk jest malownicza i dobrze odśnieżona więc warto tamtędy kierować sie na północ z warszawy sądząc jak narzekasz na litewskie (gorsze niż kacapskie) TIRy. a propos czy na odcinku serock -pułtusk nie ma na jakiejs części zakazów dla rowerów ?
wolfrach - 19:53 sobota, 18 grudnia 2010 | linkuj
Dzięki wszystkim za miłe słowa.

@Miki
Opony to Marathon Winter, używam ich już drugi sezon. Ciężkie, duże opory, ale to jak z ubezpieczeniem - w 95% do niczego się nie przyda, ale w tych 5% są niezastąpione, bo na zalodzonej drodze robią wielką różnicę. A jadąc zimą w dłuższą trasę nie sposób przewidzieć w jakim stanie będą szosy, szczególnie przy zmiennych warunkach jakie są ostatnio.
Średnia nie jest wcale jakaś niesamowita, przez 180km miałem idealny, dość mocny wiatr w plecy, do Przasnysza zupełnie czarne drogi, dalej trochę zaczęło padać, ale dopiero za Szczytnem mnie znacząco spowolniło.
wilk
- 16:22 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj
gratuluję, wreszcie jakaś konkretna wycieczka przebiła się przez tłumy amatorów domowego ciepła z dodatkiem filmu robiący ekstremalne średnie na swoich rolkach i stacjonarkach
szacun Wilku za wytrwałość
sargath
- 11:20 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj
Gratuluję i podziwiam wytrwałość :-)
transatlantyk
- 06:28 środa, 15 grudnia 2010 | linkuj
Zapomniałbym: dystans oczywiście bardzo zacny, ale nie "z kosmosu", natomiast średnia absolutnie powala. Czapka z głowy ponownie! :)
aard
- 18:48 wtorek, 14 grudnia 2010 | linkuj
Gratulacje, super! Jedziesz po złoto! :)
No i widzę, że w końcu skusiłeś się kolce :) Jakie opony? :)
aard
- 18:45 wtorek, 14 grudnia 2010 | linkuj
Ożeżżżż!!!
Misiacz
- 17:07 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj
Gratuluję takiego dystansu w taką pogodę! Pełen szacunek;)

Pozdrawiam.
Jarzyna
- 16:30 poniedziałek, 13 grudnia 2010 | linkuj
Fajnie i elegancko, tylko czemu nie do Elbląga? :-).
MARECKY
- 22:30 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Ludzie no i co wy się tak dziwicie?! Przecież nie od dziś wiadomo, że wilki najgroźniejsze zimą ;). bartek9007 - 21:21 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Kondorze ta trasa wcale nie była taka straszna, na jaką może wygląda. 245km to co prawda długi dystans - ale (jak widać po średniej) jechało się dobrze, mniej mnie zmęczyła niż 115km do Warki, gdzie warunki były dużo cięższe. Tutaj do Szczytna dało się jechać bez problemów, śniegu jeszcze tyle na drodze nie było. Odcinek Szczytno - Olsztyn już sporymi fragmentami dużo cięższy, ale dało się przeżyć.
wilk
- 20:13 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Tak jak pisałem - wszystko zależy jakie urządzenie ma próg zliczania podjazdów; nieistotne czy to jest licznik czy GPS. Ale jak pisałem - w wyższych górach (jakie masz koło siebie) ma to minimalne znaczenie. Próg sumowania - to wysokość od której licznik zaczyna dodawać przewyższenie. 2m - znaczy, że dodaje podjazdy o wysokości 2m (jednym ciągiem) i większe, dlatego na stosunkowo płaskim terenie, gdzie jest sporo górek po 2-4m pokaże więcej niż taki co ma próg 5m.
wilk
- 18:20 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
@wilk; Wiele razy widziałem lasy zimą, chodziłem po nich zimą (ostatni raz tydzień temu, co można zobaczyć na moim blogu) i wiele razy zamierzam je jeszcze zobaczyć, choć nie jezdżę na rowerze zimą (rozumianą oczywiście jako zimowa pogoda, a nie jako zima kalendarzowa). el kondor - 18:17 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Domyślałem się, że to "z jakiegoś licznika" dane są, pytałem bo mam zamiar kupić Garmina po nowym roku, a widzę, że na każdej stronie www inaczej...nie wiem jak jest z różnicami na różnych licznikach. Dla mnie to ważne, odkąd jeżdżę w górach zacząłem zwracać uwagę na przewyższenia.
rejziak79-remove
- 18:09 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Ciężko było mi uwierzyć jak zobaczyłem ten dystans :). Takiego dystansu w takich warunkach nie przejechałby zapewne nikt inny z BS:P
Ostatnio byłem nieźle zmachany po 55km, w nieco lepszych warunkach. Nie wyobrażam sobie takiego dystansu w zimie.
Serdeczne gratulacje i pozdrowienia:)
MonK
- 18:07 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Kondor - widziałem przede wszystkim lasy zimą, a to jest widok dla którego się warto pomęczyć, tez kiedyś powinieneś spróbować.

@ Rejziak
Przewyższenia spisuję z licznika VDO Z3. A różnią się od tych ze strony GPS, dlatego że jest inny próg zliczania przewyższeń (sam odbiornik GPS pokazuje nawet trochę więcej). Licznik ma ten próg 2m (czyli sumuje wszystkie podjazdy równe i większe niż 2m) na stronie ten próg jest pewnie koło 5m. Różnice występują przede wszystkim w okolicach bardziej płaskich, w dużych górach jest prawie tak samo. Osobiście uważam, że właśnie próg 2m jest najbardziej optymalny, przy 5m za dużo podjazdów "znika". A Mazury wcale nie są tak płaskie jakby się wydawało, nie ma tam wysokich górek, ale jest wiele malutkich, tak więc na tak długiej trasie jak ta ok. 1000m to nie jest dziwny wynik.
wilk
- 17:53 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Zastanawia mnie na jakiej podstawie wpisujesz różnicę wysokości, w tych rejonach 987 m ??? Śmiem twierdzić, że to wręcz niemożliwe. Trasa na GPSies.com, czy to według tego portalu są dane ???

Dla przykładu: http://www.bikemap.net/route/770809
1210 m. przewyższeń i klika naprawdę "morderczych" podjazdów.
rejziak79-remove
- 16:08 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Jestes WIELKI Wilku...poprostu pozamiatałeś równo...naprawdę jest w Tobie rowerowa siła , która powoduje , że jesteś w stanie pokonywać ogromne dystanse nawet w mało sprzyjających warunkach pogodowych...podziwiam Cię i jednocześnie gratuluje osiągów:) Życzę dalszych sukcesów w karierze rowerowej...
misiak2101
- 15:38 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Drogi Wilku, miałem powstrzymać się od komentarza, ale czytając o takich wyczynach, po prostu nie mogę. 245 km w takich warunkach jakie panowały wczoraj, Jezu Chryste, szkoda słów! Toż to była pogoda nienadająca się nawet na krótki spacer, a co dopiero na dalekobieżną trasę rowerową! Traske wybrałeś naprawdę fajną, piękne tereny, sam przejechałbym się rowerem przez okolice Wielbarka i Szczytna (droga Wielbark-Jedwabno jest piękna, non stop lasy sosnowe, tyle że nie ma co liczyć, aby taka droga była odsnieżona), ale nigdy w taka aurę, nawet gdyby mi za to zapłacili:-) Przecież i tak nic praktycznie nie widziałeś. Rozumiem jednak, że tobie chodzi bardziej o to, żeby zrobic konkretny kilometraż w okreslonych warunkach pogodowych i móc się tym pochwalić (choćby przed sobą), niz żeby podziwiać krajobraz lub architekturę. Poza tym jazda rowerem (bo chyba kolce na taki dystans zdjąłeś?) drogami krajowymi w takich warunkach, ech.. tyle razy juz pisałem, że to bezsensowne ryzykowanie własnym życiem i zdrowiem oraz narażanie kierowców, że już nie warto o tym pisać.Twój wybór. el kondor - 13:42 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl