Łukiem Karpat
III dzień - Posada Jaśliska - Krempna - przeł. Beskid (593m) - [SK] - Bardejov - przeł. Tylicka (683m) - [PL] - Krynica - Muszyna - Andrzejówka
Pogoda dalej dopisuje, sprawnie się zbieramy i wyjeżdżamy o 8.30. Pierwsza część dzisiejszego dnia to wjazd w serce Beskidu Niskiego - czyli okolice Krempnej. Niestety drogi w tym rejonie są fatalne, długie odcinki z dziurami, co szczególnie przeszkadza na zjazdach. Ale kiepskie drogi rekompensują nam ładne widoki, szczególnie panorama z podjazdu za Mszaną jest godna polecenia. Przed Krempną wypłaszczenie, miasteczko leży jakby w kotlinie, otoczone górami, sporo tu jeszcze drewnianych chałup, rower poziomy budzi duże zdziwienie.
Warto tu w ogóle poświęcić parę słów na ten temat - bo właśnie to, a nie nieco gorsza jazda w górach najbardziej Marcina denerwuje w tym sprzęcie. Krótko mówiąc - z rowerem poziomym nie ma się na trasie życia, wszędzie budzi sensację, co chwilę słyszymy jakieś głupawe komentarze, co chwilę całe przystanki czekających ludzi obracają za nim głowę, a na postojach bardzo często zatrzymują się ciekawi, zadając ciągle te same pytania. Na krótką metę jest to jeszcze zabawne, ale na dłuższej trasie po prostu denerwuje, w Polsce rower poziomy to jak niemal ufo.
Za Krempną wjeżdżamy do Magurskiego Parku Narodowego i wreszcie porządnie wykonaną drogą kierujemy się w stronę granicy. Widoki piękne, bardzo pusto, Beskid Niski to na pewno świetne miejsce dla ludzi ceniących sobie spokój, nie przepadających za komercją. W sklepie w Ożennej robimy zakupy i dłuższy postój, następnie zaliczamy krótką ale ostrą ściankę pod graniczną przełęcz Beskid. Na zjeździe po słowackiej niewiele się od zeszłego roku zmieniło - ze 2km asfaltu, a następnie kamienisty szuter. Pod koniec asfaltowego odcinka łapię gumę w przednim kole, już mocno zjechaną oponę przebił ostry kamyczek. Po załataniu dętki zwozimy się do głównej szosy na Bardejov, gdzie wreszcie jest normalna droga. Ładną pagórkowatą drogą w dużym upale jedziemy do Bardejova, długi postój urządzamy sobie na przepięknym rynku, przyjemnie było posiedzieć w zacienionym miejscu w takim otoczeniu.
Wyjazd z Bardejova nieciekawy, po jakiś 10km skręcamy na Krynicę, po drodze trzeba zaliczyć przeł. Tylicką, która nieoczekiwanie nieźle dała nam w kość, chyba głównie ze względu na upał. Trasa do Krynicy ciekawa, po drodze trzeba zaliczyć jeszcze jeden podjazd, nieco wyższy od granicznej przełęczy, a do centrum Krynicy docieramy szybkim zjazdem. Kurort robi wrażenie, piękne parki, szczególnie do gustu przypadły mi sylwetki różnych zwierząt zrobione z kwiatów, utrzymanie takich "rzeźb" wymaga wiele pracy. Po zakupach wyjeżdżamy z miasta ruchliwą drogą na Muszynę, dopiero za tym miastem się nieco uspokoiło. Po drodze znajdujemy małe źródełko w którym nabieramy wody na nocleg, rozbijamy się przy drodze, tuż koło torów kolejowych.
Zdjęcia z wyjazdu
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
III dzień - Posada Jaśliska - Krempna - przeł. Beskid (593m) - [SK] - Bardejov - przeł. Tylicka (683m) - [PL] - Krynica - Muszyna - Andrzejówka
Pogoda dalej dopisuje, sprawnie się zbieramy i wyjeżdżamy o 8.30. Pierwsza część dzisiejszego dnia to wjazd w serce Beskidu Niskiego - czyli okolice Krempnej. Niestety drogi w tym rejonie są fatalne, długie odcinki z dziurami, co szczególnie przeszkadza na zjazdach. Ale kiepskie drogi rekompensują nam ładne widoki, szczególnie panorama z podjazdu za Mszaną jest godna polecenia. Przed Krempną wypłaszczenie, miasteczko leży jakby w kotlinie, otoczone górami, sporo tu jeszcze drewnianych chałup, rower poziomy budzi duże zdziwienie.
Warto tu w ogóle poświęcić parę słów na ten temat - bo właśnie to, a nie nieco gorsza jazda w górach najbardziej Marcina denerwuje w tym sprzęcie. Krótko mówiąc - z rowerem poziomym nie ma się na trasie życia, wszędzie budzi sensację, co chwilę słyszymy jakieś głupawe komentarze, co chwilę całe przystanki czekających ludzi obracają za nim głowę, a na postojach bardzo często zatrzymują się ciekawi, zadając ciągle te same pytania. Na krótką metę jest to jeszcze zabawne, ale na dłuższej trasie po prostu denerwuje, w Polsce rower poziomy to jak niemal ufo.
Za Krempną wjeżdżamy do Magurskiego Parku Narodowego i wreszcie porządnie wykonaną drogą kierujemy się w stronę granicy. Widoki piękne, bardzo pusto, Beskid Niski to na pewno świetne miejsce dla ludzi ceniących sobie spokój, nie przepadających za komercją. W sklepie w Ożennej robimy zakupy i dłuższy postój, następnie zaliczamy krótką ale ostrą ściankę pod graniczną przełęcz Beskid. Na zjeździe po słowackiej niewiele się od zeszłego roku zmieniło - ze 2km asfaltu, a następnie kamienisty szuter. Pod koniec asfaltowego odcinka łapię gumę w przednim kole, już mocno zjechaną oponę przebił ostry kamyczek. Po załataniu dętki zwozimy się do głównej szosy na Bardejov, gdzie wreszcie jest normalna droga. Ładną pagórkowatą drogą w dużym upale jedziemy do Bardejova, długi postój urządzamy sobie na przepięknym rynku, przyjemnie było posiedzieć w zacienionym miejscu w takim otoczeniu.
Wyjazd z Bardejova nieciekawy, po jakiś 10km skręcamy na Krynicę, po drodze trzeba zaliczyć przeł. Tylicką, która nieoczekiwanie nieźle dała nam w kość, chyba głównie ze względu na upał. Trasa do Krynicy ciekawa, po drodze trzeba zaliczyć jeszcze jeden podjazd, nieco wyższy od granicznej przełęczy, a do centrum Krynicy docieramy szybkim zjazdem. Kurort robi wrażenie, piękne parki, szczególnie do gustu przypadły mi sylwetki różnych zwierząt zrobione z kwiatów, utrzymanie takich "rzeźb" wymaga wiele pracy. Po zakupach wyjeżdżamy z miasta ruchliwą drogą na Muszynę, dopiero za tym miastem się nieco uspokoiło. Po drodze znajdujemy małe źródełko w którym nabieramy wody na nocleg, rozbijamy się przy drodze, tuż koło torów kolejowych.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 112.70 km AVS: 19.89 km/h
ALT: 1242 m MAX: 58.10 km/h
Temp:29.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!