Poniedziałek, 12 lipca 2010Kategoria >100km, Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Błonie - Sochaczew - Żyrardów - Mszczonów - Grójec - Radom
Kolejna trasa śladem Imagisu, postanowiłem sprawdzić jak wygląda jazda bardzo ruchliwą drogą nr 50; mimo że tak blisko Warszawy - nigdy nie miałem okazji nią jechać, właśnie ze względu na ruch.
Ruszam o 7.30, temperatura jeszcze przyjemna, niestety dużo korków, dopiero na szosie poznańskiej zaczyna się jechać przyjemniej. Do Sochaczewa szybka jazda, za miastem wjeżdżam już na trasę Imagisu. Ruch duży (ale porównywalny z szosą poznańską), głównie tiry - ale ogromnym plusem jest pobocze, które powoduje że jazda jest znacznie bezpieczniejsza; zaczyna już mocno prażyć, temperatura 33-35'C. W Żyrardowie w McDonaldzie staję na lody i zimne picie, bardzo przyjemnie było posiedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu baru. Odcinek do Mszczonowa to krótkie podjazdy, w sumie wjeżdża się na 180m, w samym mieście - tragedia, ruch za Mszczonowem jest dużo większy (sporo tirów skręca na szosę katowicką), a pobocza brak. I tak jest przez jakieś 6-7km, wtedy ku wielkiej uldze pobocze wraca i jest już do Grójca. Trasa w tym rejonie pagórkowata, sporo malutkich podjazdów i zjazdów.
Przed samym Grójcem wjeżdżam na szosę krakowską, która w tym rejonie ma charakter drogi ekspresowej. Można próbować kombinować z jazdą drogą techniczną obok szosy - ale to już pewna loteria, co jakiś czas ta droga zanika, czy też mocno odbija od głównej szosy, na Imagisie, gdy ma się w nogach już 600km - mało komu będzie się chciało w to bawić. A szosą ekspresową trzeba przejechać ponad 40km, nawierzchnia elegancka, dwa pasy i bardzo szerokie pobocze. Mocno daje się we znaki upał, teraz jest już 36-37'C, na drugi postój staję w rejonie Białobrzegów, pod mostem na Pilicy (trzeba było znieść rower na dół).
Droga ekspresowa kończy się jakieś 15km przed Radomiem, ale dalej jest to droga dwujezdniowa, dochodzą tylko światła i pogarsza się nawierzchnia, na długich odcinkach są też znaki zakazu jazdy rowerem (a tutaj w żaden sposób nie da się tego ominąć). Do miasta docieram z godzinnym zapasem, posiedziałem trochę w parku, jeszcze raz byłem na lodach w McDonaldzie (naprawdę dobre!) i wróciłem do Piaseczna pociągiem osobowym (trasą już jeżdżą nowe wypasione składy); z Piaseczna do domu już rowerem.
Generalnie przegląd trasy wypadł sporo lepiej niż się spodziewałem, na szczęście na większości DK50 jest pobocze, które na takiej drodze zmienia bardzo wiele, jedynie kawałek pod Mszczonowem jest bardzo kiepski. Ale oczywiście - nie jest to droga, która zapada w pamięć, to bez wątpienia najbrzydszy kawałek Imagisu - drogi z ogromnym ruchem, nieciekawe widokowo, to po prostu trzeba przejechać, na szczęście wyścig będzie tędy jechał w niedzielę, co powinno spowodować, że ruch będzie sporo mniejszy niż ten z którym miałem teraz do czynienia.
Kilka fotek
Komentarze
Kolejna trasa śladem Imagisu, postanowiłem sprawdzić jak wygląda jazda bardzo ruchliwą drogą nr 50; mimo że tak blisko Warszawy - nigdy nie miałem okazji nią jechać, właśnie ze względu na ruch.
Ruszam o 7.30, temperatura jeszcze przyjemna, niestety dużo korków, dopiero na szosie poznańskiej zaczyna się jechać przyjemniej. Do Sochaczewa szybka jazda, za miastem wjeżdżam już na trasę Imagisu. Ruch duży (ale porównywalny z szosą poznańską), głównie tiry - ale ogromnym plusem jest pobocze, które powoduje że jazda jest znacznie bezpieczniejsza; zaczyna już mocno prażyć, temperatura 33-35'C. W Żyrardowie w McDonaldzie staję na lody i zimne picie, bardzo przyjemnie było posiedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu baru. Odcinek do Mszczonowa to krótkie podjazdy, w sumie wjeżdża się na 180m, w samym mieście - tragedia, ruch za Mszczonowem jest dużo większy (sporo tirów skręca na szosę katowicką), a pobocza brak. I tak jest przez jakieś 6-7km, wtedy ku wielkiej uldze pobocze wraca i jest już do Grójca. Trasa w tym rejonie pagórkowata, sporo malutkich podjazdów i zjazdów.
Przed samym Grójcem wjeżdżam na szosę krakowską, która w tym rejonie ma charakter drogi ekspresowej. Można próbować kombinować z jazdą drogą techniczną obok szosy - ale to już pewna loteria, co jakiś czas ta droga zanika, czy też mocno odbija od głównej szosy, na Imagisie, gdy ma się w nogach już 600km - mało komu będzie się chciało w to bawić. A szosą ekspresową trzeba przejechać ponad 40km, nawierzchnia elegancka, dwa pasy i bardzo szerokie pobocze. Mocno daje się we znaki upał, teraz jest już 36-37'C, na drugi postój staję w rejonie Białobrzegów, pod mostem na Pilicy (trzeba było znieść rower na dół).
Droga ekspresowa kończy się jakieś 15km przed Radomiem, ale dalej jest to droga dwujezdniowa, dochodzą tylko światła i pogarsza się nawierzchnia, na długich odcinkach są też znaki zakazu jazdy rowerem (a tutaj w żaden sposób nie da się tego ominąć). Do miasta docieram z godzinnym zapasem, posiedziałem trochę w parku, jeszcze raz byłem na lodach w McDonaldzie (naprawdę dobre!) i wróciłem do Piaseczna pociągiem osobowym (trasą już jeżdżą nowe wypasione składy); z Piaseczna do domu już rowerem.
Generalnie przegląd trasy wypadł sporo lepiej niż się spodziewałem, na szczęście na większości DK50 jest pobocze, które na takiej drodze zmienia bardzo wiele, jedynie kawałek pod Mszczonowem jest bardzo kiepski. Ale oczywiście - nie jest to droga, która zapada w pamięć, to bez wątpienia najbrzydszy kawałek Imagisu - drogi z ogromnym ruchem, nieciekawe widokowo, to po prostu trzeba przejechać, na szczęście wyścig będzie tędy jechał w niedzielę, co powinno spowodować, że ruch będzie sporo mniejszy niż ten z którym miałem teraz do czynienia.
Kilka fotek
Dane wycieczki:
DST: 197.30 km AVS: 27.79 km/h
ALT: 541 m MAX: 50.80 km/h
Temp:33.0 'C
Komentarze
Drogi Panie Wilku, miesiąc temu na moim blogu el kondora umiesciłem wpis poświęcony mojej przeszłości sakwiarskiej sprzed 12 i wiecej lat. Napisałem tam też, że to już tylko przeszłość, bo po prostu zestarzałem sie i nie chce mi się już jeździc na rowerze objuczonym sakwami, wolę ciężkie bagaże wozic w bagażniku mojego blachosmrodu i to jest coś, do czego się generalnie przyznaję. Napisałem też, że obecnie jestem w stanie z pełnym załadunkiem sakw przejechać góra 20 km (maksymalnie kiedyś zrobiłem 120 km z naprawdę wielgachnym ekwipunkiem) i to jest niestety prawda, której nie zamierzam przed światem ukrywać. Dla ciebie, panie Wilku, to pewnie brzmi jak kiepski dowcip, ale dla mnie na przykład twoje ekstremalne dalekobieżne kursy do Pragi w 1 dobę brzmią jak czysty surrealizm, ponieważ nie jestem w stanie sobie wyobrazić -odwołując się do moich doswiadczeń sakwiarskich- jak można pokonać taki niemiłosierny dystans na obciążonym rowerze. W ogóle jak można pokonać taki dystans za 1 zamachem na rowerze??? Do Fromborka jest z Łodzi ok. 350 km i tego dystansu na rowerze nie pokonam w 1 dzień, nawet gdybym za cały bagaż miał papier toaletowy, a na podróż 3-dniową w 1 strone szkoda mi czasu. I samo chcenie nic tu nie da. Nie wspominam tu o mojej żonie, która za sukces uznałaby przejechanie 30 km bez obciążenia. Miałbym ją więc holować? Jestem rowerzystą, ale nie rowerowym ekstremalistą. Amen. Mimo wszystko życzę ci kolejnych udanych mega-ekstremalnych eskapad, niech każdy robi to, co lubi i co może robić. Może tak warszawa - paryż w 1 dzień?
el kondor - 21:52 niedziela, 25 lipca 2010 | linkuj
ad Marecky: Niestety nie mam jak zabrać roweru, do mojego auta owszem od biedy i wchodzi, ale nie wtedy, gdy wiezie się dużo bagażu. Niestety gdybyśmy żyli w innym kraju, a raczej gdybysmy mieli inną kolej, to nie byłoby problemu, ale Łódź, w której mieszkam, jest prawie zupełnie pozbawiona pociagów z wagonami rowerowymi, bo mamy od lat dziadowską dyrekcje pkp. Poza tym, o czym juz tu sygnalizowałem, podróż pociagiem z rowerem jest tak samo droga, jak podróż autem na gaz lpg, w przyp. 2 osób samochodem wychodzi dużo, duzo taniej niż pociagiem z rowerami.
el kondor - 19:20 niedziela, 25 lipca 2010 | linkuj
Faktycznie, przypominam sobie tą książkę :-). Autostradą ta droga nigdy nie była, bo Niemcy nie zdążyli położyć drugiej jezdni. Teraz też jej daleko do tego statusu, aczkolwiek jest przygotowany pas ziemi. co będziesz mógł sam zobaczyć, na jej ewentualne poszerzenie o drugą jezdnię w przypadku dużego ruchu towarowego do Grzechotek.
Szkoda, że nie zabierasz roweru ;-). MARECKY - 19:12 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj
Szkoda, że nie zabierasz roweru ;-). MARECKY - 19:12 piątek, 23 lipca 2010 | linkuj
Pan Samochodzik ściga się po tej drodze z fordem taunusem w "Zagadkach Fromborka" - nota bene Nienacki całkowicie poszedł w fikcję literacką, ponieważ na początku lat 70 ta droga była juz nieprzejezdna, bo 2 wiadukty blisko granicy z Rosją były juz wówczas zburzone. Na PRLowskich mapach począwszy od lat 70 ta dawna hitlerowska autostrada w ogóle nie była uwzględniana. Za kilka dni wyjezdżam w okolice Iławy, jadę pózniej do Malborka i Fromborka i zamierzam się tą autostradą przejechać (samochodem, bo roweru nie będę maił ze sobą).
el kondor - 21:02 czwartek, 22 lipca 2010 | linkuj
Póki co prowadzi do przejścia granicznego Grzechotki, po drugiej stronie jeszcze ją remontują. A w której części Pan Samochodzik po niej śmiga? Jechać po niej nie warto, ale tuż obok jest piękna, interwałowa droga techniczna na której można do woli oglądać S22 z perspektywy siodełka :-).
MARECKY - 19:57 środa, 21 lipca 2010 | linkuj
Mówisz o S22, czyli ekspresówce do Kaliningradu, która została niedawno odbudowana. To historyczna droga, zbudowana przez hitlerowców, mająca swoje miejsce w literaturze (pędził po niej swoim wehikułem pan samochodzik w ksiązce Nienackiego). Sam chciałbym sie tam przejechać, ale wolałbym to zrobić autem, bo jednak 250 zł to zdecydowanie zbyt wygórowana cena za spokój:-) Poza tym dochodzą do tego jeszcze punkty karne, a łapanie punktów karnych za jazdę rowerem nie mieści mi sie po prostu w głowie.
el kondor - 20:15 wtorek, 20 lipca 2010 | linkuj
Tyle zapłacił biker z Elbląga na S22. Ale potem już spokojnie jechał ;-).
MARECKY - 14:38 wtorek, 20 lipca 2010 | linkuj
Za 250 zł to by była najdroższa przejażdzka rowerem, o jakiej słyszałem, taniej by wyszło nawet taksówką :-)
el kondor - 22:53 poniedziałek, 19 lipca 2010 | linkuj
Bilet wstępu kosztuje 250 zł-powietrze zostaje gratis :-).
MARECKY - 18:35 poniedziałek, 19 lipca 2010 | linkuj
No, ciekaw jestem bardzo, Wilku, kiedy w końcu złapie cię policja za te nielegalne jazdy po drogach ekspresowych. Oczywiście nie życzę ci tego, ale prędzej czy później musi to sie przecież zdarzyć. Czy teraz też spuszczają powietrze jak było ongiś w PRLu, czy ograniczają się tylko do mandatu?
el kondor - 21:37 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj
dokladnie tak. chcesz slad gps? napisz do organizatora to ci przesle trasaBB.gdb ;-) (1MB)
spros - 09:08 piątek, 16 lipca 2010 | linkuj
rzuc okiem na mape google. ona ma wyrysowane wszystkie te drogi. wybierz tak zeby jechac jak najblizej S7 po jej prawej stronie od skurowa do jedlinska.
spros - 07:31 czwartek, 15 lipca 2010 | linkuj
tak jestem pewien. zjezdza sie zaraz na poczatku ekspresowki na boczny (dojazdowy) pas i zaraz po minieciu owego zajazdu jest rozjazd chyba na warke. tam zegnamy sie z S7 na zawsze. ten kawalek tez da sie ominac ale jest znacznie wiecej kluczenia. czasem te droga odjezdza od S7 ale potem wraca.
zreszta niebawem na 1008.pl pojawi sie dokladnie wyrysowana trasa wraz z dokumentacja zdjeciowa. spros - 13:40 środa, 14 lipca 2010 | linkuj
zreszta niebawem na 1008.pl pojawi sie dokladnie wyrysowana trasa wraz z dokumentacja zdjeciowa. spros - 13:40 środa, 14 lipca 2010 | linkuj
droga ekspresowa z grojca do jedlinska na bb1008 nie bedziemy jechac. zaraz za grojcem, zjezdzamy w prawo przy pierwszej sposobnosci w okolicach knajpy u jakuba (taka z wiatrakiem) i jedziemy caly czas prawa strona ekspresowki. nie przejezdzamy nigdy na druga strone. i tak dojezdza sie do bialobrzegow, ktore przejezdza sie prosto i wylatuje stara siodemka na stary most na pilicy. i dalej prosto az do jedlinska, gdzie mimo zakazu jazdy rowerem nie mamy innego wyjscia i do wsoli musimy jechac.
spros - 10:06 środa, 14 lipca 2010 | linkuj
Jeszcze zapomniałem. A ten hotel we Wsole to obadałeś może?
MARECKY - 15:01 wtorek, 13 lipca 2010 | linkuj
Dobra robota. Jakiś baran opisywał kiedyś tą obwodnicę Warszawy dla TIR-ów jako drogę bez pobocza. Chyba pijany był, albo zmęczony ;-). A o ekspresówce przed Białobrzegami to pisano na forum Imagisu w poprzednich latach, że orgowie powinni załatwić oficjalną zgodę na przejazd, bo policyjny bilet wstępu jest w wysoce niepromocyjnej cenie ;-).
MARECKY - 15:00 wtorek, 13 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!