wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 4 czerwca 2010Kategoria >100km, Treking, Wypad
Litwa

III dzień - Berżniki - [LT] - Kapciamiestis - Druskienniki - Merecz - Varena - Lieponys - Rudziszki - Troki - Lentvaris

Budzi mnie dość mocny wiatr, pogoda raczej nieciekawa, chłodno ale nie pada. W Berżnikach robię ostatnie zakupy w Polsce, po czym skręcam na szutrową drogę w stronę granicy. Trasa mimo, że bez asfaltu - przyzwoitej jakości, da się jechać ze 20km/h, prowadzi głównie przez las, na samej granicy jest specjalnie wycięty ok 30m pas. Na przejściu nie ma żywej duszy, więc jadę dalej, po jakiś 2-3km pojawia się asfalt i zupełnie puściutką drogą docieram do Kapciamiestis (żeby nie łamać sobie języka na tych pogańskich terminach - mogą być po prostu "kapcie" :)). Stąd jadę na Lejpuny, na tym kawałku mocno dał mi popalić silny północny wiatr, gdy zaczyna jeszcze padać jestem już naprawdę wkurzony, gdybym miał pod ręką jakiegoś zakichanego ekologa bredzącego o ociepleniu klimatu (jest czerwiec!) - to mógłbym stracić panowanie nad sobą :)) Za miastem skręcam jednak na południe i do Druskiennik lecę w granicach 30km/h. Przed samym miastem przejeżdżam bardzo szeroki Niemen i wjeżdżam do centrum. Same Druskienniki jednak mnie rozczarowały, spodziewałem się czegoś ciekawszego, np. taki Nałęczów zrobił na mnie lepsze wrażenie, tutaj jak na uzdrowisko miasto jest wielkie, a jak na wielkie miasto - nie za wiele atrakcji.

Po odpoczynku w parku wyjeżdżam na trasę w stronę Merecza, droga szeroka, z poboczem, ruch niewielki i na całe szczęście w lesie - a to bardzo pomaga w walce z wiatrem. W międzyczasie zrobiła się piękna pogoda, po porannym chłodzie i deszczu na drodze do Lejpunów nie ma już śladu. Następne kilometry - to piękne lasy, choć po paru godzinach robi się to już nieco monotonne. Po ok. 100km robię zakupy (ceny porównywalne jak w Polsce), na postój staję po ok. 120km po zjeździe z drogi A4 na szutrówkę do Lieponys (na mojej mapie była zaznaczona jako droga drugorzędna). Tym razem szutrowy odcinek okazał się dużo dłuższy - aż jakieś 20km do Żeronys, ale droga przyzwoitej jakości, bardzo malownicza, duże wrażenie zrobiło na mnie kilka bardzo rozległych polan w środku lasu - przestrzenie niemal jak w Skandynawii! Jest też kilka ostrych ścianek, asfalt wraca dopiero kilka km przed Rudziszkami. Za miastem jeszcze jeden krótki postój, po czym ostra walka z wiatrem na drodze do Troków. Zamek na wyspie robi duże wrażenie wspaniałym ulokowaniem, na jeziorze wieje tak mocno, że są już całkiem spore fale, a na mostach trzeba uważać, żeby czapki z głowy nie zerwało. W Trokach zapomniałem nabrać wodę, później na drodze do Wilna nieźle się jej naszukałem, bo generalnie na Litwie jest dużo mniejsza gęstość zaludnienia niż w Polsce; ale przynajmniej wiatr na tej trasie miałem dobry, bo wieje bardziej z północnego zachodu. jechałem tak aż do Lentvaris, gdzie zjechałem spory kawałek z drogi do miasta, nabrałem wody i rozbiłem się na ładnej łące, gdzie w ogóle nie było komarów.

Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 184.40 km AVS: 21.11 km/h ALT: 459 m MAX: 42.90 km/h Temp:21.0 'C

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl