Piątek, 14 maja 2010Kategoria Rower szosowy, Wycieczka
Warszawa - Góra Kalwaria - Józefów - Warszawa
W zamierzeniach miała to być trochę dłuższa pętla przez Pilawę, ale niestety za Górą Kalwarią się zniechęciłem i wróciłem szosą dęblińską. Fatalne warunki - padać nie przestało nawet na chwilę, a ponad połowę trasy przejechałem w silnym deszczu. Dość skutecznie zniechęciło mnie to do jazdy w weekend.
Komentarze
W zamierzeniach miała to być trochę dłuższa pętla przez Pilawę, ale niestety za Górą Kalwarią się zniechęciłem i wróciłem szosą dęblińską. Fatalne warunki - padać nie przestało nawet na chwilę, a ponad połowę trasy przejechałem w silnym deszczu. Dość skutecznie zniechęciło mnie to do jazdy w weekend.
Dane wycieczki:
DST: 75.10 km AVS: 24.36 km/h
ALT: 383 m MAX: 37.60 km/h
Temp:12.0 'C
Komentarze
U siebie zaobserwowałem tylko tą jedną- jak pada w momencie startu, to się dokładnie tak zastanawiam,, po cholerę mi to było'' :-)). Jak pada na trasie ( w miarę krótkiej), jeszcze mi się nie zdarzyło zwątpić. Co do marznięcia, to wydaje mi się, że jestem nieprzeciętnie zahartowany :-)
MARECKY - 22:15 wtorek, 18 maja 2010 | linkuj
Bardziej mi chodziło o nastawienie psychiczne, gdy leje w momencie startu :-).
MARECKY - 17:21 wtorek, 18 maja 2010 | linkuj
Mnie najtrudniej się zebrać, jak pada w momencie startu. Potem, to już jakoś idzie :-).
MARECKY - 15:54 poniedziałek, 17 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!