Warszawa - Nieporęt - Serock - Pułtusk - Ciechanów
Ideą tego wyjazdu było sprawdzenie się w poważnych zimowych warunkach na długiej trasie, miałem w planach dotarcie nawet do Iławy. Z tego powodu ruszam na trasę bardzo wcześnie - już o 3. Zimno jak diabli -13'C, a jeszcze w Warszawie temperatura spada do -14'C - i tak jest właściwie przez całą drogę. Ale wbrew pozorom wcale nie jedzie się tragicznie, drogi są w bardzo dobrym stanie, całe czarne, z roku na rok jest z tym coraz lepiej. Z Warszawy wyjeżdżam na Nieporęt, ta trasa ma wielki plus jeśli chodzi o nocną jazdę - jest oświetlona właściwie aż do Serocka - czyli przez całe 50km. Na drodze ruch minimalny, więc kilometry lecą w miarę sprawnie, choć oczywiście jedzie się wyraźnie wolniej niż w normalnych warunkach (szerokie opony, sporo ubrań, na głowie dwie kominarki).
Ale przy -14'C jest tak zimno, że fragmentami musiałem jechać nawet w masce neoprenowej, bo za mocno wyziębiało mi czoło (kominiarki zawsze po 20-40km zamokną od potu i trochę wychładzają). Nad Zalewem Zegrzyńskim piękne widoki (przy brzegu lód). Za Serockiem kończy się oświetlenie i ponad 20km do Pułtuska jadę nocą; ale zimą nocą jedzie się o wiele lepiej niż latem - bo jest znacznie jaśniej od leżącego dookoła śniegu. Do tego na trasie do Pułtuska słynącej z wielkiego ruchu tym razem jest dość pusto prawie w ogóle nie ma tirów, które są zmorą tej drogi. W Pułtusku parę minut postoju na kubek ciepłej herbaty z termosu - i ruszam dalej. Za miastem zaczyna już świtać, droga do Gołymina w trochę gorszym stanie, jest trochę śniegu, ale na śladach po samochodach jest czarny asfalt, więc w sumie niewiele to przeszkadza. Natomiast dużo bardziej zaczynają przeszkadzać marznące palce u nóg, niestety wytrzymałość termiczna adidasów kończy się tak na -10'C, a ja jadę już parę h w -14'C, nie myślałem że będzie aż tak zimno.
Miałem nadzieję, że po świcie nieco się poprawi, ale niestety przed Ciechanowem jeszcze docisnęło do -15'C - więc uznałem, że nie ma sensu ryzykowanie odmrożeń, bo palce bolały coraz mocniej, a do Iławy miałem ponad 100km; niestety na takie temperatury trzeba jeździć w ciężkich, ocieplanych zimowych butach, których wygoda na rowerze pozostawia wiele do życzenia. Ale na pewno lepsze buty niewygodne niż takie w których kostnieją stopy. Wsiadam więc w Ciechanowie w pociąg (zmarzłem nieźle na dworcu), w Warszawie pokonuję jeszcze 15km z dworca do domu, warunki już przyjemniejsze -11'C i do tego wyszło słońce.
Kilka fotek z trasy
Komentarze
Ideą tego wyjazdu było sprawdzenie się w poważnych zimowych warunkach na długiej trasie, miałem w planach dotarcie nawet do Iławy. Z tego powodu ruszam na trasę bardzo wcześnie - już o 3. Zimno jak diabli -13'C, a jeszcze w Warszawie temperatura spada do -14'C - i tak jest właściwie przez całą drogę. Ale wbrew pozorom wcale nie jedzie się tragicznie, drogi są w bardzo dobrym stanie, całe czarne, z roku na rok jest z tym coraz lepiej. Z Warszawy wyjeżdżam na Nieporęt, ta trasa ma wielki plus jeśli chodzi o nocną jazdę - jest oświetlona właściwie aż do Serocka - czyli przez całe 50km. Na drodze ruch minimalny, więc kilometry lecą w miarę sprawnie, choć oczywiście jedzie się wyraźnie wolniej niż w normalnych warunkach (szerokie opony, sporo ubrań, na głowie dwie kominarki).
Ale przy -14'C jest tak zimno, że fragmentami musiałem jechać nawet w masce neoprenowej, bo za mocno wyziębiało mi czoło (kominiarki zawsze po 20-40km zamokną od potu i trochę wychładzają). Nad Zalewem Zegrzyńskim piękne widoki (przy brzegu lód). Za Serockiem kończy się oświetlenie i ponad 20km do Pułtuska jadę nocą; ale zimą nocą jedzie się o wiele lepiej niż latem - bo jest znacznie jaśniej od leżącego dookoła śniegu. Do tego na trasie do Pułtuska słynącej z wielkiego ruchu tym razem jest dość pusto prawie w ogóle nie ma tirów, które są zmorą tej drogi. W Pułtusku parę minut postoju na kubek ciepłej herbaty z termosu - i ruszam dalej. Za miastem zaczyna już świtać, droga do Gołymina w trochę gorszym stanie, jest trochę śniegu, ale na śladach po samochodach jest czarny asfalt, więc w sumie niewiele to przeszkadza. Natomiast dużo bardziej zaczynają przeszkadzać marznące palce u nóg, niestety wytrzymałość termiczna adidasów kończy się tak na -10'C, a ja jadę już parę h w -14'C, nie myślałem że będzie aż tak zimno.
Miałem nadzieję, że po świcie nieco się poprawi, ale niestety przed Ciechanowem jeszcze docisnęło do -15'C - więc uznałem, że nie ma sensu ryzykowanie odmrożeń, bo palce bolały coraz mocniej, a do Iławy miałem ponad 100km; niestety na takie temperatury trzeba jeździć w ciężkich, ocieplanych zimowych butach, których wygoda na rowerze pozostawia wiele do życzenia. Ale na pewno lepsze buty niewygodne niż takie w których kostnieją stopy. Wsiadam więc w Ciechanowie w pociąg (zmarzłem nieźle na dworcu), w Warszawie pokonuję jeszcze 15km z dworca do domu, warunki już przyjemniejsze -11'C i do tego wyszło słońce.
Kilka fotek z trasy
Dane wycieczki:
DST: 130.40 km AVS: 23.57 km/h
ALT: 588 m MAX: 35.90 km/h
Temp:-14.0 'C
Komentarze
El-kondor: Wilk dobrze prawi. Otóż to-trzeba popróbować :-). Też w przeszłości robiłem zimową przerwę, ale okazało się to niepotrzebne, a wręcz niezdrowe, bo człowiek na wadze szedł w górę ;-). Pozdrower.
MARECKY - 16:55 wtorek, 29 grudnia 2009 | linkuj
Ja się zastanawiam i to całkiem poważnie, czy ty masz gdzieś wbudowany pasek klinowy, który w czasie pedałowania napędza ci jakąs dmuchawę z goracym powietrzem. Osobiście nie wyobrażam sobie, jak można przejechać 130 km przy takim mrozie. Nie bałeś się odmrożeń? Moim zdaniem sensowna jazda na rowerze kończy sie przy temperaturach nizszych niz zero, największym problemem, poza oczywiście olbrzymim ryzykiem odmrozeń palców stóp i rąk, jest intensywne wdychanie mroźnego powietrza - a tu niestety nie ma rozwiązań, bo nie wyłożysz sobie gardła i krtani neoprenem od środka. W 2 kominiarkach można jeżdzić, ale co to za przyjemność? Zresztą zimą każdy ubiór się w końcu przepoci i zacznie chłodzić zamiast grzania. Jednym słowem totalny EKSTREMALIZM i nie wiem, czy należy takie wyczyny podziwiać.
El kondor - 17:29 poniedziałek, 28 grudnia 2009 | linkuj
Podziwiam samozaparcie. Ja wogóle nie jestem wyposażony na takie jazdy....ale też nigdzie się specjalnie nie wybieram. Do pracy i powrót to jest i tak dużo jak dla mnie. Jak u wszystkich największy problem z dłońmi, stopami i twarzą.
transatlantyk - 09:25 sobota, 26 grudnia 2009 | linkuj
Przyłączam się do gratulacji dystansu i samego pomysłu. Trzeba mieć odwagę. Ja to zawsze z butami mam największy problem. Lubię spd, ale niestety w zimie zakładam normalne "prawie" kozaki. Byle cieplej było. Pozdrawiam.
Robert - 08:50 poniedziałek, 21 grudnia 2009 | linkuj
Dzięki za info.
Rękawice zimowe już kiedyś miałem, pod nie też musiałem ubierać inne. Wychodzą błędy młodości niedbania o palce :-(.
Co do tych ogrzewaczy to chyba spróbuję z tymi: http://www.allegro.pl/item857846417_hand_warmers_ogrzewacze_do_rak.html. Nie jest to wielki koszt, a przynajmniej będę wiedział :-). A jak mi już całkiem odbije to zainwestuję w takie rękawice http://www.allegro.pl/item851356915_rekawice_rowerowe_dla_zmarzluchow_chiba_alaska_l.htmli wtedy ... :-).
Pozdrawiam. MARECKY - 22:29 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Rękawice zimowe już kiedyś miałem, pod nie też musiałem ubierać inne. Wychodzą błędy młodości niedbania o palce :-(.
Co do tych ogrzewaczy to chyba spróbuję z tymi: http://www.allegro.pl/item857846417_hand_warmers_ogrzewacze_do_rak.html. Nie jest to wielki koszt, a przynajmniej będę wiedział :-). A jak mi już całkiem odbije to zainwestuję w takie rękawice http://www.allegro.pl/item851356915_rekawice_rowerowe_dla_zmarzluchow_chiba_alaska_l.htmli wtedy ... :-).
Pozdrawiam. MARECKY - 22:29 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Gratuluje wyprawy,
Wczoraj też się sprawdzałem i mam podobne odczucia co do obuwia. Założyłem podwójne ocieplacze na buty i wszystko było dobrze dopóki w Kampinosie nie nabrały śniegu, a jak zmokną to można zapomnieć o właściwościach termoizolacyjnych.
wrublik - 18:32 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Wczoraj też się sprawdzałem i mam podobne odczucia co do obuwia. Założyłem podwójne ocieplacze na buty i wszystko było dobrze dopóki w Kampinosie nie nabrały śniegu, a jak zmokną to można zapomnieć o właściwościach termoizolacyjnych.
wrublik - 18:32 niedziela, 20 grudnia 2009 | linkuj
Dzięki za info :) Narciarskie kiedyś zakupiłam do zimowego łażenia po górach - ale normalnie leżą w szufladzie - bo tak "na miasto" to za ciepłe. Ale na -15 i rower to pewnie będą w sam raz.
yoasia - 22:56 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
WIELKI SZACUN !!!!
Ja po 7,5 kilometrach do pracy przez miasto przy tej temperaturze kwiczę z bólu- tak przemarzają mi palce rąk. Po takim dystansie to już chyba tylko mógłbym liczyć na protezy dłoni. PODZIW I SZACUN!!!! marchos - 20:58 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Ja po 7,5 kilometrach do pracy przez miasto przy tej temperaturze kwiczę z bólu- tak przemarzają mi palce rąk. Po takim dystansie to już chyba tylko mógłbym liczyć na protezy dłoni. PODZIW I SZACUN!!!! marchos - 20:58 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
W taką pogodę tylko buty trekingowe, wiadomo, nie są wygodne, ale pojeździć można i na nie ocieplacze, ale na dłuższą metę wiadomo, zawsze jakiś mankament utrudni lub uniemożliwi nam jazdę.
Podobno sport to zdrowie, ale nie zawodowy :P Wielki podziw i gratulacje. robin - 20:12 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Podobno sport to zdrowie, ale nie zawodowy :P Wielki podziw i gratulacje. robin - 20:12 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
dla mnie niestety takie rzeczy zimą są nieosiągalne, musze mieć coś ze stopami, mam to od urodzenia, wystarczy -5 a ja niemal płacze z bólu. dziś udało mi sie zrobić 26 km, w 2 parach skarpet plus neopren 4 mm i juz po 5 kilomterach mialem skostniałe palce. jezdzisz w zwyklych butach cywilnych czy rowerowych i ocieplaczach?
bambam - 15:19 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
bambam - 15:19 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Moje gratulację, ukłony i podziw za tą wyprawę. Ja dzisiaj zrobiłam tylko 30 a zmarzłam jak wszyscy diabli. Ale chciałam cię zapytać o ten neopren - czy sprawdzają się na zimno skarpetki/rękawiczki z neoprenu? W jakiej "konfiguracji" należałoby je zakładać - w sensie czy coś pod spód, czy na wierzch?
yoasia - 14:50 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Szacunek:)
W taką pogodę nawet na 20km nie pojechałbym... Jak jest tak zzzzzimno ograniczam jazdę na rowerze jedynie do dojazdów do szkoły lub na basen, a ty tu 130km...:) jasiu32 - 14:44 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
W taką pogodę nawet na 20km nie pojechałbym... Jak jest tak zzzzzimno ograniczam jazdę na rowerze jedynie do dojazdów do szkoły lub na basen, a ty tu 130km...:) jasiu32 - 14:44 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Ja też dziś miałem plany na ponad 100 km, ale na 50 kilometrze nie czułem już zupełnie palców u rąk i stóp, do tego doszedł dziwny ból w tych okolicach, więc postanowiłem wracać. Może jakby były jakieś cieplejsze butki i rękawiczki to by się gdzieś dalej zajechało.
Ale i tak powalasz dystansem :) Gratuluję ! vanhelsing - 14:22 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Ale i tak powalasz dystansem :) Gratuluję ! vanhelsing - 14:22 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Co to za ważna droga, że ją tak mocno oświetlili? U nas tylko DK 7 jest ładnie oświetlana, ale to też tylko na węzłach i skrzyżowaniach.
Co do zimna to podziwiam jazdę w dwóch kominiarkach :-). Ja ubieram jedną w okolicach - 20 i muszę powoli jechać, bo się szybko gotuję.
U mnie największy problem mam z palcami dłoni-dwie pary rękawiczek, a i trzy czasami, pomagają na krótką metę. Słyszałem sporo o chemicznych ogrzewaczach wkładanych w rękawiczki, buty i inne miejsca. Czy używałeś ich kiedyś?
Pozdrower. MARECKY - 13:54 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Co do zimna to podziwiam jazdę w dwóch kominiarkach :-). Ja ubieram jedną w okolicach - 20 i muszę powoli jechać, bo się szybko gotuję.
U mnie największy problem mam z palcami dłoni-dwie pary rękawiczek, a i trzy czasami, pomagają na krótką metę. Słyszałem sporo o chemicznych ogrzewaczach wkładanych w rękawiczki, buty i inne miejsca. Czy używałeś ich kiedyś?
Pozdrower. MARECKY - 13:54 sobota, 19 grudnia 2009 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!