wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 1 marca 2024Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon 2024, Wycieczka
Zakopane

Prognozy na pierwszy marcowy weekend zapowiadały się elegancko, więc postanowiliśmy ruszyć 4-osobową grupą (Marta, Rafał i Michał) w góry. W piątek okazuje się, że w rowerze Marty padł jeden z hamulców, a tylna bezprzewodowa przerzutka elektroniczna Srama nie chce się połączyć z zestawem. Hamulec udało się ogarnąć w serwisie, ale na przerzutkę nie byli w stanie nic poradzić. Wpadam więc na pomysł, by wykręcić ze swojego górala elektroniczną, która jest również na 12 biegów i spróbować jak taka kombinacja zadziała. Zabawę z tym kończymy niecałą godzinę przed odjazdem pociągu - ale co najważniejsze z sukcesem! Przerzutka MTB dała się podłączyć do systemu, nie działała może idealnie (bo nie było czasu by się dłużej bawić z ustawianie mikro-indeksacji) - ale spokojnie można jechać.


Startujemy po 21 ze Skarżyska, pierwszy nocny odcinek do świętokrzyskie hopki, na pierwszy popas stajemy na Orlenie w Seceminie po 100km. Za Szczekocinami wjeżdżamy na Jurę, w Wolbromiu robimy kolejny popas, ale to przede wszystkim ze względu by przejazd przez Ojców wypadł już przy świetle dziennym, ale nie ma z tym problemu bo na zjeździe do Pieskowej Skały Rafał złapał gumę. Był duży problem z naciągnieciem dopasowanej opony na karbonową obręcz, ale Marta nas zgasiła całkowicie pokazując metodę przy której poszło to bez większego problemu :P


W Ojcowie bardzo zimno, koło 0'C, ale przejazd przez zamgloną Dolinę Prądnika miał sporo uroku. Generalnie spece od pogody znowu pokazali co potrafią, miało być 15-17 stopni przez pół dnia, a lekko powyżej 10'C to się utrzymało ledwie 2h, też i chwilami trochę popadywało.


Druga część trasy po przejechaniu Wisły to już ciężkie góry, Michał jedzie trochę wolniej, ale naszej trójce kręciło się bardzo przyzwoicie, wszystkim udało się wciągnąć w korbach i bez stawania słynną Makowską Górę, jeden z najostrzejszych polskich podjazdów.


Zmierzch łapie nas dopiero na Podhalu, już przy światłach lampek zaliczamy ostry podjazd pod Ząb i dalej na Gubałówkę.




Parę lat tu nie byłem, a wiele się zmieniło - i nie są to zmiany na dobre. Już niemal cały grzbiet Gubałówki jest obstawiony budami, niestety Zakopane to królestwo komercji i to tej spod najgorszego znaku. Zaliczamy jeszcze bardzo wredny zjazd do Kościeliska i ze sporym zapasem czasowym meldujemy się pod dworcem PKP, był jeszcze czas na obiad.

Pogoda co prawda odbiegała od prognoz, ale trasa wypaliła w 100%, jechało się to z dużą przyjemnością - podziękowania dla całej ekipy!
Zdjęcia z trasy
Dane wycieczki: DST: 348.48 km AVS: 23.44 km/h ALT: 4164 m MAX: 60.47 km/h Temp:4.0 'C

Komentarze
Podziel się metodą Marty na naciąganie opony. Gratuluję dystansu.
yurek55
- 19:59 wtorek, 5 marca 2024 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl