Niedziela, 14 stycznia 2024Kategoria >100km, Canyon 2024, Wypad
MPP WINTER dla WOŚP - część 3
Nocleg mieliśmy krótki, już przed 3 wróciliśmy do jazdy, ja tradycyjnie nic nie pospałem. Pierwszy odcinek do Lanckorony kapitalny - solidny podjazd, pustka i mocno zaśnieżone drogi, a w samej końcówce 19%, gdzie już się bałem, że mi koła zaczną buzować, sama Lanckorona trzymała klimat ze swoimi drewnianymi domami.
Do Mszany mamy bardziej płaski, ale dość męczący odcinek - bo zaczął silnie wiać wiatr, który w tym rejonie nam nie pomagał. Na Orlenie w Mszanie krótki popas, gdy ruszamy - to zaczyna solidnie padać śnieg. Tego tośmy się nie spodziewali zupełnie, a tymczasem trzeba było wjeżdżać w góry na szosówkach w regularnej śnieżycy :P. Podjazd na Przysłop Lubomierski (750m) w coraz większej ilości śniegu, ale ciekawie było dopiero na zjeździe, aż mi się przypomniały chwile z legendarnego RTP 2019 (słynna edycja "Weather to Scratch"), gdy w maju na Podhalu złapały zawodników duże opady śniegu i właśnie na tej samej przełęczy miałem śnieżycę. Ale jednak na rowerze z hamulcami tarczowymi to jest inna bajka, sporo lepiej się jedzie w takich warunkach. Od Mszany jechałem głównie solo, z ekipą spotykając się głównie na postojach, co wynikało z termiki; miałem przecież aż 500km mniej w nogach i by utrzymywać zagrzanie organizmu musiałem jechać trochę szybciej.
W Zabrzeży dłuższy postój, tutaj nasza ekipa łączy się na żywo z TVN-em. Trzeba tu dodać, ze jechała z nami własna 3-osobowa ekipa medialna, złożona z entuzjastów rowerowych - Alina i Kostia z Gliadi Conten oraz Paweł Rzepecki; duże podziękowania - bo byli bardzo pomocni w różnych sprawach logistycznych, a przede wszystkim pomogli rozreklamować akcję zbiórki na WOŚP, co przecież było głównym celem tej imprezy - dzięki czemu udało się zebrać aż ponad 35tys, co znacznie przekroczyło nasze wstępne oczekiwania; zresztą zbiórka jeszcze trwa - tutaj link
Kolejny odcinek , czyli przełęcz Knurowska to już był naprawdę gruby, śniegu leżało sporo, pod górę to jeszcze, ale bardzo się obawiałem o zjazd. Ale jakoś dało radę, choć średnia całego zjazdu to było 13km/h - to dobrze mówi o tym jakie były warunki ;)
Ale po wjeździe na Podhale sytuacja na drogach się znacząco poprawiła i już do samego końca jedynie na krótkich fragmentach się trafiał śnieg czy lód. Ale przez to, że straciliśmy dużo czasu na zaśnieżonych przełęczach - to do samego końca trwała walka o limit i sumarycznie ekipa dojechała zaledwie 4min przed upływem czasu!
Impreza niezwykła, bardzo zadowolony byłem, że zdecydowałem się pojechać do końca. Całą trasę mieliśmy prawdziwą zimę, z ujemnymi temperaturami, z zimowymi warunkami na drogach, co choć podniosło znacząco poprzeczkę trudności to dało tez mnóstwo frajdy. Zupełnie co innego niż byłaby to typowa ostatnimi czasy "polska zima", czyli lekko powyżej zera, deszcz i zero słońca. Do tego miałem okazję zobaczyć świetnie przecież znaną Głodówkę w zimowej szacie, a na powrocie z Jędrkiem do Zakopca mieliśmy nawet piękne słońce.
Zdjęcia z zimowego MPP
Film z zimowego MPP
Komentarze
Nocleg mieliśmy krótki, już przed 3 wróciliśmy do jazdy, ja tradycyjnie nic nie pospałem. Pierwszy odcinek do Lanckorony kapitalny - solidny podjazd, pustka i mocno zaśnieżone drogi, a w samej końcówce 19%, gdzie już się bałem, że mi koła zaczną buzować, sama Lanckorona trzymała klimat ze swoimi drewnianymi domami.
Do Mszany mamy bardziej płaski, ale dość męczący odcinek - bo zaczął silnie wiać wiatr, który w tym rejonie nam nie pomagał. Na Orlenie w Mszanie krótki popas, gdy ruszamy - to zaczyna solidnie padać śnieg. Tego tośmy się nie spodziewali zupełnie, a tymczasem trzeba było wjeżdżać w góry na szosówkach w regularnej śnieżycy :P. Podjazd na Przysłop Lubomierski (750m) w coraz większej ilości śniegu, ale ciekawie było dopiero na zjeździe, aż mi się przypomniały chwile z legendarnego RTP 2019 (słynna edycja "Weather to Scratch"), gdy w maju na Podhalu złapały zawodników duże opady śniegu i właśnie na tej samej przełęczy miałem śnieżycę. Ale jednak na rowerze z hamulcami tarczowymi to jest inna bajka, sporo lepiej się jedzie w takich warunkach. Od Mszany jechałem głównie solo, z ekipą spotykając się głównie na postojach, co wynikało z termiki; miałem przecież aż 500km mniej w nogach i by utrzymywać zagrzanie organizmu musiałem jechać trochę szybciej.
W Zabrzeży dłuższy postój, tutaj nasza ekipa łączy się na żywo z TVN-em. Trzeba tu dodać, ze jechała z nami własna 3-osobowa ekipa medialna, złożona z entuzjastów rowerowych - Alina i Kostia z Gliadi Conten oraz Paweł Rzepecki; duże podziękowania - bo byli bardzo pomocni w różnych sprawach logistycznych, a przede wszystkim pomogli rozreklamować akcję zbiórki na WOŚP, co przecież było głównym celem tej imprezy - dzięki czemu udało się zebrać aż ponad 35tys, co znacznie przekroczyło nasze wstępne oczekiwania; zresztą zbiórka jeszcze trwa - tutaj link
Kolejny odcinek , czyli przełęcz Knurowska to już był naprawdę gruby, śniegu leżało sporo, pod górę to jeszcze, ale bardzo się obawiałem o zjazd. Ale jakoś dało radę, choć średnia całego zjazdu to było 13km/h - to dobrze mówi o tym jakie były warunki ;)
Ale po wjeździe na Podhale sytuacja na drogach się znacząco poprawiła i już do samego końca jedynie na krótkich fragmentach się trafiał śnieg czy lód. Ale przez to, że straciliśmy dużo czasu na zaśnieżonych przełęczach - to do samego końca trwała walka o limit i sumarycznie ekipa dojechała zaledwie 4min przed upływem czasu!
Impreza niezwykła, bardzo zadowolony byłem, że zdecydowałem się pojechać do końca. Całą trasę mieliśmy prawdziwą zimę, z ujemnymi temperaturami, z zimowymi warunkami na drogach, co choć podniosło znacząco poprzeczkę trudności to dało tez mnóstwo frajdy. Zupełnie co innego niż byłaby to typowa ostatnimi czasy "polska zima", czyli lekko powyżej zera, deszcz i zero słońca. Do tego miałem okazję zobaczyć świetnie przecież znaną Głodówkę w zimowej szacie, a na powrocie z Jędrkiem do Zakopca mieliśmy nawet piękne słońce.
Zdjęcia z zimowego MPP
Film z zimowego MPP
Dane wycieczki:
DST: 184.43 km AVS: 17.76 km/h
ALT: 2916 m MAX: 47.36 km/h
Temp:-4.0 'C
Komentarze
Świetna inicjatywa, film pierwsza klasa. Są jeszcze dwie ciekawe rozmowy na Podkaście rowerowym o tym wyczynie. No i emocje do samego końca, bo wyrobienie w limicie "na styk".
michuss - 10:40 sobota, 10 lutego 2024 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!