wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 30 grudnia 2023Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon Disc 2023, Wycieczka
Walka ze sprzętem na Jurze

Podczas wielu naszych jesienno-zimowych wypadów ultra sprzęt sprawował się perfekcyjnie. Ale żeby była równowaga w przyrodzie za za dużo szczęścia trzeba kiedyś zapłacić cenę i na tym wypadzie los się na nas odegrał ;)). Na ostatni weekend w roku postanowiliśmy ruszyć na Jurę. Pociągi w tym terminie były bardzo obłożone, więc do Opola jedziemy składem, który nie oferuje przewozu rowerów, ale dla chcącego nic trudnego, rowery miały nawet miejsca siedzące ;).



Na dworcu w Opolu bierzemy się za wymianę klocków hamulcowych w rowerze Marty, zajechanych po mokrych 500km do Wilna. Niestety polegliśmy na tej operacji, bo tłoczków nijak się nie dało cofnąć, a w hamulcach szosowych jest mniej miejsca niż w MTB i by założyć nowe klocki tłoki trzeba cofnąć do zera. Ponad godzina roboty na marne, rozciąłem sobie rękę, a jeszcze na sam koniec dworcowy gołąb obsrał nam nowe klocki :P

Nie było rady, Marta musiała jechać jedynie z tylnym hamulcem, który też już powoli dogorywał. Na pierwszy ogień idzie Gogolin i Góra Świętej Anny, tutaj pech dopada mnie - gdzieś na bruku na szczycie czuję, że opona mi mięknie, więc trzeba było zmienić dętkę, a za ciepło to nie było, Marta czekając aż zrobię kapcia nieźle zmarzła. Świt za to mamy elegancki, zobaczyć słońce w grudniu to nie lada wyczyn ;)


Przed Zawierciem zaczynają się pierwsze jurajskie hopeczki, w samym mieście byliśmy w dwóch sklepach rowerowych by zreperować ten przedni hamulec, niestety sobota, dzień przed sylwestrem to i w Warszawie większość sklepów rowerowych jest zamknięta, nie inaczej było w Zawierciu.



Postanawiamy, więc zmienić trasę i zrezygnować z Ojcowa, bo jazda głębiej w Jurę była za ryzykowna, bo i w tylnym hamulcu Marty klocki już ledwo żyły. Mieliśmy zaproszenie do Marka Dembowskiego w Ogrodzieńcu, więc z chęcią skorzystaliśmy - wielkie dzięki dla Marka i rodziny za spotkanie i ugoszczenie nas, niestety zapomniałem zrobić wspólnego zdjęcia.


Z Ogrodzieńca bierzemy więc kurs na Warszawę, czekało nas jeszcze ze 40km solidnych jurajskich hopek, dopiero za Lelowem się wypłaściło. Zmierzch łapie nas za Włoszczową, ale nocka świetna do jazdy - sucha i księżycowa.


I gdy już myśleliśmy, że bez problemu dojedziemy do Warszawy - na 50km przed Grójcem w rowerze Marty pojawia się głośny chrobot. Po obejrzeniu sprzętu okazuje się, że padło łożysko w bębenku i kaseta ma luz na dobry centymetr. Na rowerze póki co dało się jeszcze jechać, ale Marta nie mogła puszczać korby, bo wtedy natychmiast bębenek głośno wył; nawet na zjazdach trzeba było dokręcać. Tego typu jazda jest bardzo niekomfortowa, dlatego Marta w Grójcu zjechała do domu, nie było sensu ryzykować, bo bębenek mógł paść na amen w każdej chwili, a jazda po aglomeracji warszawskiej, gdzie trzeba co chwilę ruszać i hamować byłaby bardzo niekomfortowa.

Z takimi awariami zrobić ponad 400km w grudniu to już kawał wyczynu, to wymaga nie lada psychy, by nie wsiąść w pociąg. Rower Marty, która przejechała w tym roku ponad 40tys km nie ma lekkiego życia :))
Krótki filmik z IG Marty
Zdjęcia z trasy

Dane wycieczki: DST: 428.90 km AVS: 26.07 km/h ALT: 2576 m MAX: 56.20 km/h Temp:4.0 'C

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl