Przez Pogórza na Podhale
Sobota, 21 października 2023
· Komentarze(3)
Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon Disc 2023, Wycieczka
Przez Pogórza na Podhale
Na początku tygodnia prognozy pogody na weekend były fatalne, ze śniegiem włącznie; na szczęście im bliżej weekendu tym to lepiej zaczynało wyglądać. Jedno było widać wyraźnie - warto było pojechać na południe, bo tam w sobotę miało być pod 20 stopni, w niedzielę z kolei się to miało wszystko zepsuć. Ruszamy więc piątek i zaraz po pracy jedziemy pociągiem do Skarżyska. Tam witają nas mokre drogi i mnóstwo wilgoci w powietrzu. I to się utrzymuje przez dłuższy odcinek, tak mniej więcej do Buska-Zdroju, gdzie odpoczywamy na Orlenie po licznych świętokrzyskich hopkach. Gdy zbliżamy się do Wisły jest już sucho, a temperatura w środku nocy osiąga aż 18 stopni, a mamy 21 października!

(fot.em.gieer)
Odcinek do Tarnowa to jazda pod wiatr, odwiedzamy malowane chaty w Zalipiu i stadion w Niecieczy. Świtać zaczyna nam za Ryglicami, gdy wjeżdżamy w pierwsze ścianki Pogórza Ciężkowickiego. Trochę brakuje nam słońca - ale góry to jednak góry i tu widoki zawsze są, szczególnie jesienią, gdy drzewa przybierają czerwono-złociste barwy


Z Ciężkowic kierujemy się na Pogórze Rożnowskie, jak to na pogórzach - ostrych ścianek nie brakuje, praktycznie każdy podjazd zawiera sekcje +10%, a są i takie co dochodzą do 15%. Marta choć jedzie na "mazowieckiej" kasecie i najlżejsze przełożenie jakim dysponuje to 36-30 - wciąga wszystko w korbach, udowadniając, że to najważniejsze przełożenie to trzeba mieć w nodze :)). Po widokowym przejeździe nad Jeziorem Rożnowskim wjeżdżamy na Velo Dunajec, którym pokonujemy dłuższy odcinek, aż do Ochotnicy. Szlak bardzo porządnie wykonany i wygodny do jazdy, a przede wszystkim pozwala całkowicie ominąć aglomerację Nowego Sącza, do tego widokowo wypada sporo lepiej niż alternatywne dla szlaku szosy:

Pogoda fenomenalna, koniec października, a w górach można jechać na krótki rękaw. Gdy rozpoczynamy długi podjazd na Knurowską wychodzi słońce i robi się bajkowo, mamy swoją Golden Hour. Widoki w rejonie przełęczy, a następnie ze zjazdu na Tatry powodują, że zmęczenia ponad 300km górskiej trasy w ogóle się nie czuje; po to właśnie warto jeździć ultra!


Z Nowego Targu zastanawialiśmy czy nie skrócić nieco trasy do Krakowa, bo już trochę na styk się z powrotnym pociągiem robiło; ale że wymagałoby to jazdy jedną z najbardziej hardkorowych na rower dróg w Polsce, czyli zakopianką - zostajemy przy dłuższym wariancie, dobrze przeze mnie sprawdzonym podczas powrotów z Głodówki. Marta na tym kawałku nieźle mnie przeczołgała cisnąc na podjazdach po 350W, z taką nogą to rzeczywiście do niczego górskie kasety nie są jej potrzebne ;)). Ale dzięki temu do Krakowa docieramy na luzie, z godzinnym zapasem, więc był jeszcze czas na obiad w Macu. Samo miasto w sobotni wieczór potężnie zatłoczone, jadąc na dworzec chwilami musieliśmy się przebijać przez korki.
Sumarycznie trasa bardzo udana, góry to są góry i widokowo zawsze przebijają nizinne krajobrazy, a przy takiej pogodzie jak trafiliśmy na Knurowskiej - to jazda robi się bajkowa!
Zdjęcia
Krótki filmik z IG Marty
Na początku tygodnia prognozy pogody na weekend były fatalne, ze śniegiem włącznie; na szczęście im bliżej weekendu tym to lepiej zaczynało wyglądać. Jedno było widać wyraźnie - warto było pojechać na południe, bo tam w sobotę miało być pod 20 stopni, w niedzielę z kolei się to miało wszystko zepsuć. Ruszamy więc piątek i zaraz po pracy jedziemy pociągiem do Skarżyska. Tam witają nas mokre drogi i mnóstwo wilgoci w powietrzu. I to się utrzymuje przez dłuższy odcinek, tak mniej więcej do Buska-Zdroju, gdzie odpoczywamy na Orlenie po licznych świętokrzyskich hopkach. Gdy zbliżamy się do Wisły jest już sucho, a temperatura w środku nocy osiąga aż 18 stopni, a mamy 21 października!

(fot.em.gieer)
Odcinek do Tarnowa to jazda pod wiatr, odwiedzamy malowane chaty w Zalipiu i stadion w Niecieczy. Świtać zaczyna nam za Ryglicami, gdy wjeżdżamy w pierwsze ścianki Pogórza Ciężkowickiego. Trochę brakuje nam słońca - ale góry to jednak góry i tu widoki zawsze są, szczególnie jesienią, gdy drzewa przybierają czerwono-złociste barwy


Z Ciężkowic kierujemy się na Pogórze Rożnowskie, jak to na pogórzach - ostrych ścianek nie brakuje, praktycznie każdy podjazd zawiera sekcje +10%, a są i takie co dochodzą do 15%. Marta choć jedzie na "mazowieckiej" kasecie i najlżejsze przełożenie jakim dysponuje to 36-30 - wciąga wszystko w korbach, udowadniając, że to najważniejsze przełożenie to trzeba mieć w nodze :)). Po widokowym przejeździe nad Jeziorem Rożnowskim wjeżdżamy na Velo Dunajec, którym pokonujemy dłuższy odcinek, aż do Ochotnicy. Szlak bardzo porządnie wykonany i wygodny do jazdy, a przede wszystkim pozwala całkowicie ominąć aglomerację Nowego Sącza, do tego widokowo wypada sporo lepiej niż alternatywne dla szlaku szosy:

Pogoda fenomenalna, koniec października, a w górach można jechać na krótki rękaw. Gdy rozpoczynamy długi podjazd na Knurowską wychodzi słońce i robi się bajkowo, mamy swoją Golden Hour. Widoki w rejonie przełęczy, a następnie ze zjazdu na Tatry powodują, że zmęczenia ponad 300km górskiej trasy w ogóle się nie czuje; po to właśnie warto jeździć ultra!


Z Nowego Targu zastanawialiśmy czy nie skrócić nieco trasy do Krakowa, bo już trochę na styk się z powrotnym pociągiem robiło; ale że wymagałoby to jazdy jedną z najbardziej hardkorowych na rower dróg w Polsce, czyli zakopianką - zostajemy przy dłuższym wariancie, dobrze przeze mnie sprawdzonym podczas powrotów z Głodówki. Marta na tym kawałku nieźle mnie przeczołgała cisnąc na podjazdach po 350W, z taką nogą to rzeczywiście do niczego górskie kasety nie są jej potrzebne ;)). Ale dzięki temu do Krakowa docieramy na luzie, z godzinnym zapasem, więc był jeszcze czas na obiad w Macu. Samo miasto w sobotni wieczór potężnie zatłoczone, jadąc na dworzec chwilami musieliśmy się przebijać przez korki.
Sumarycznie trasa bardzo udana, góry to są góry i widokowo zawsze przebijają nizinne krajobrazy, a przy takiej pogodzie jak trafiliśmy na Knurowskiej - to jazda robi się bajkowa!
Zdjęcia
Krótki filmik z IG Marty


