wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 17 października 2021Kategoria >100km, Canyon Exceed 2021, Wypad
Rano ponownie bardzo wilgotno, podjazd znad jeziora Czorsztyńskiego robię w bardzo gęstej mgle, do tego jest bardzo zimno, temperatura spada poniżej zera. Mróz trzyma na całym kawałku nad jeziorem (tym razem jadę z północnej strony po Velo Czorsztyn), przez mgłę niestety nie ma widoków. Znad jeziora ostry podjazd na grzbiet, do czerwonego szlaku na przełęcz Knurowską, w górnym odcinku już z buta. Podobnie wygląda sprawa z podjazdem na Turbacz z Knurowskiej, po pierwszym dość płaskim odcinku jest długie podejście, nachylenie już takie, że idę z rowerem na plecach, bo pchanie jest nieefektywne.

Ale warto się było namęczyć, bo gdy robią się prześwity w lesie - widoki są nieziemskie. Wraz ze zdobywaną wysokością wjechałem ponad chmury, u góry jest piękne słońce, widać morze mgieł w Kotlinie Nowotarskiej i wystające z niej szczyty Tatr. Zdjęcia tylko po części oddają to co było widać, bardzo zadowolony jestem, że jednak zdecydowałem się zaryzykować wjazd na Turbacz, zamiast pojechać do Krakowa szosą. Wiedziałem, że będzie sporo pchania, ale dla takich widoków było warto. W schronisku na Turbaczu jem obfite śniadanie i zjeżdżam do Mszany. U góry błotna masakra, bo zamarznięta w nocy ziemia pod wpływem słońca "puściła soki" i jedzie się przez bajora błota. Ale to tak było do poziomu Suhory, niżej już była dobra terenowa droga przejezdna i w górę i w dół. Od Mszany jadę już szosą, w Wieliczce mam kolejny wypadek, mijałem na zjeździe stojący na światłach korek samochodów, gdy nagle jeden gościu gwałtownie skręcił w lewo nie patrząc czy ma wolny pas. Nie było już szans wyhamować, przywaliłem bokiem w samochód. Na szczęście nic się nie stało, więc jadę dalej, dopiero po chwili orientuję się, że biegi w rowerze słabiutko chodzą. Po sprawdzeniu roweru okazuje się, że zgiął się hak do przerzutki, ponad 100zł w plecy, niestety w szoku po wypadku nie sprawdziłem dokładniej roweru, bo to powinien płacić kierowca, bo jego wina była ewidentna.

Sumarycznie wyjazd bardzo fajny, z roweru jestem bardzo zadowolony, spora różnica na plus w porównaniu do mojego starego górala. Szkoda tylko tych wypadków, mocno obiłem kolano, a zderzenie z samochodem na szczęście skończyło się tylko niewielkim uszkodzeniem sprzętu, a niewiele brakowało do poważnych obrażeń...

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 124.20 km AVS: 17.33 km/h ALT: 1788 m MAX: 60.90 km/h Temp:6.0 'C

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl