Wtorek, 27 października 2020Kategoria >100km, Canyon 2020, Wypad
Pogórza 4
Pierwsza część dzisiejszego dnia to przejazd przez Beskid Wyspowy, trasa mordercza, nachylenia jeszcze cięższe niż wczoraj na pogórzach, kilka odcinków z sekcjami powyżej 15%. Ale poranne widoki wynagradzają trudy jazdy z nawiązką. Przejeżdżam też przez "polską Italię", czyli rozległe sady pod Łąckiem, do złudzenia przypominające włoskie winnice na górskich zboczach. Ma ten rejon mnóstwo klimatu, są tu wąziutkie dróżki z minimalnym ruchem (większość z doskonałym asfaltem) dodające jeździ wiele klimatu.
Druga część dnia to przejazd do Nowego Targu Velo Dunajec, szlak wykonany bardzo porządnie, sporo ciekawszy od analogicznej Wiślanej Trasy Rowerowej - bo i okolica dużo ładniejsza. Ale bardzo mało brakowało do poważnego wypadku, na sekcji szlaku z dużą ilością zakrętów nagle tuż przed nosem wypada mi dwóch jadących obok siebie ze sporą prędkością szosowców, centymetrów tylko brakowało do zderzenia, którego cudem uniknąłem, niestety nie brakuje rowerzystów jeżdżących bez głowy.
Z Nowego Targu wracam na Kraków, chciałem odbić na Skawinę by wylecieć na Trasę Tyniecką, ale jako że moje plany zakładały jazdę przez Słowację (z czego musiałem zrezygnować bo wprowadzili tam ograniczenia covidowe) to nie miałem sensownego śladu i skorzystałem ze śladu znajomego. A to okazało się niezłą wpadką, wrąbałem się na jakąś górską drogę z kamulcami, musiałem długi kawał sprowadzać rower i to już po zmierzchu. A i czasu na to dużo poleciało, więc by wyrobić się na pociąg do Krakowa pojechałem już zakopianką, nabita samochodami strasznie, ale mimo wszystko lubię tę drogę ;).
Zdjęcia
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Pierwsza część dzisiejszego dnia to przejazd przez Beskid Wyspowy, trasa mordercza, nachylenia jeszcze cięższe niż wczoraj na pogórzach, kilka odcinków z sekcjami powyżej 15%. Ale poranne widoki wynagradzają trudy jazdy z nawiązką. Przejeżdżam też przez "polską Italię", czyli rozległe sady pod Łąckiem, do złudzenia przypominające włoskie winnice na górskich zboczach. Ma ten rejon mnóstwo klimatu, są tu wąziutkie dróżki z minimalnym ruchem (większość z doskonałym asfaltem) dodające jeździ wiele klimatu.
Druga część dnia to przejazd do Nowego Targu Velo Dunajec, szlak wykonany bardzo porządnie, sporo ciekawszy od analogicznej Wiślanej Trasy Rowerowej - bo i okolica dużo ładniejsza. Ale bardzo mało brakowało do poważnego wypadku, na sekcji szlaku z dużą ilością zakrętów nagle tuż przed nosem wypada mi dwóch jadących obok siebie ze sporą prędkością szosowców, centymetrów tylko brakowało do zderzenia, którego cudem uniknąłem, niestety nie brakuje rowerzystów jeżdżących bez głowy.
Z Nowego Targu wracam na Kraków, chciałem odbić na Skawinę by wylecieć na Trasę Tyniecką, ale jako że moje plany zakładały jazdę przez Słowację (z czego musiałem zrezygnować bo wprowadzili tam ograniczenia covidowe) to nie miałem sensownego śladu i skorzystałem ze śladu znajomego. A to okazało się niezłą wpadką, wrąbałem się na jakąś górską drogę z kamulcami, musiałem długi kawał sprowadzać rower i to już po zmierzchu. A i czasu na to dużo poleciało, więc by wyrobić się na pociąg do Krakowa pojechałem już zakopianką, nabita samochodami strasznie, ale mimo wszystko lubię tę drogę ;).
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 177.60 km AVS: 20.03 km/h
ALT: 2778 m MAX: 62.70 km/h
Temp:13.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!