wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 17 czerwca 2020Kategoria >100km, >200km, Canyon 2020, Wycieczka
Litwa - dzień 1

Miałem w planach jazdę na parę dni w góry, ale jako, że zapowiadano tam ulewne deszcze - projekt upadł. Ale, że na północy sytuacja pogodowa wyglądała dużo lepiej postanowiłem ruszyć na bardzo fajną traskę na Litwę, drogi znane i lubiane.

Pierwszego dnia czeka mnie długi przerzutowy odcinek, początek do niczego - wyjazd z Warszawy w godzinach porannego szczytu nie należał do przyjemności, dopiero po 30km za Okuniewem się uspokoiło. Wiatr z kierunków południowo-wschodnich, więc głównie przeszkadzający. Tak gdzieś pod Węgrowem sprawdzam pogodę by zobaczyć jak to dalej z tym wiatrem będzie, a tu niespodzianka - opady rzędu 10-15mm, których wczoraj w prognozie w ogóle nie było ;). Wnerwiło mnie to, bo jedynie kapocinkę przeciwdeszczową zabrałem, licząc się jedynie z przelotnymi opadami, a widzę, że tu może być grubo. W Sokołowie Podlaskim pierwszy postój na drugie śniadanie, dalej już coraz ciekawsze tereny Ściany Wschodniej, parno niesamowicie, mimo, że jest ok. 26 stopni to powietrze jak zupa. Gdy wjeżdżam do Siemiatycz nad miastem widać już ciemne burzowe niebo. na kawałku do Grabarki łapie mnie uderzenie wiatru poprzedzające burzę - widoki są kapitalne, nade mną świeci słońce, a z lewej strony chmury już sine. Burza na rowerze - to jest przeżycie bardzo ciekawe, a w terenie leśnym nie ma specjalnego niebezpieczeństwa; ale tym razem mnie to ominęło, bo burza liznęła mnie jedynie bokiem, popadało z 10min i tyle. 


Powietrze po tym zrobiło się przyjemniejsze, tyle że sporo wody było na szosach bo jechałem przez tereny przez które przeszło już główne uderzenie burzy. Jazda bardzo fajna, trasa na Kleszczele, Hajnówkę, w Michałowie robię zakupy na nocleg, a nocuję na początku szutrowego odcinka MRDP.



Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 288.10 km AVS: 26.59 km/h ALT: 1227 m MAX: 50.20 km/h Temp:23.0 'C

Komentarze
Czyli jednak kapocinka wystarczyła. Deszcz na rowerze, burza, noc w mokrym namiocie, to bezcenne przeżycia.
eranis
- 20:53 niedziela, 28 czerwca 2020 | linkuj
Może i z bezpieczeństwem podczas burzy różnie bywa, ale nie da się ukryć, że jest to mocne przeżycie z gatunku "no risk no fun" :)

Jedno z najbardziej niezwykłych przeżyć jakie miałem w historii mojego rowerowania to gigantyczna burza w Rumunii, w górach, na wyjeździe z wąwozu Bicaz w drodze na przełęcz 1200m. A jechałem tam z grupką Polaków spotkanych na trasie, rowerowo zupełnie zielonych, w tym dwie młodziutkie dziewczyny. Do dziś to pamiętam, lało po prostu potężnie i to ze 3h, ale największe wrażenie to robiły pioruny, w górach, a szczególnie tam gdzie są wąwozy to echo jest nieprawdopodobne, gromy walą z niesamowitym łoskotem. A jak dotarliśmy w końcu do Gheorgheni po drugiej stronie przełęczy - to jak miasto widmo, a w hotelu świece - bo burza zerwała wszystkie linie wysokiego napięcia, dopiero następnego to naprawili.
wilk
- 22:57 sobota, 27 czerwca 2020 | linkuj
Co do burzy to las wcale nie jest taki bezpieczny, trzy dni temu widziałem wyrwane z korzeniami drzewa oraz takie połamane na wysokości 5 metrów jak zapałki. A odnośnie szutrowej drogi, to trzeba było pojechać kawałek dalej krajówką do Bobrownik, stamtąd jest już asfalt (choć nie wiem czy do samych Łużan)
dodoelk
- 09:34 piątek, 26 czerwca 2020 | linkuj
Czasem przydaje się odrobina rowerowego szczęścia.
yurek55
- 19:13 wtorek, 23 czerwca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl