Wtorek, 12 maja 2020Kategoria >100km, >200km, Canyon 2020, Wypad
Nad Biebrzą - dzień 3
Noc z przebojami, całą noc lało, a od pewnego momentu deszcz przeszedł w śnieg, aż takich temperatur to się tu nie spodziewałem i ze sprzętem noclegowym mocno zbliżyłem się do granicy komfortu, bo miałem jedynie cienki letni śpiwór 200g puchu ;). Rano cała okolica biała - to się nazywa fart, przez całą zimę w Warszawie ledwie 2 razy spadł śnieg (by natychmiast się stopić), a jak się wybrałem w maju na wyjazd - to akurat na opady śniegu musiałem się władować ;))
Ale trzeba było jechać na Warszawę, twardo trzymam się planu by z PKP nie korzystać i dojechać do stolicy rowerem. Na całe szczęście śnieg nie zaczął zalegać na drogach, asfalty są czarne, choć całe mokre. Jadę ze 30km przy temperaturach w okolicy 0 stopni i padającym śniegu z deszczem, potem rozpogodziło się znacznie i słońce zaczęło robić swoje, podnosząc temperaturę powyżej 5 stopni.
Liczyłem, że powrót na Warszawę to będzie elegancki wiatr w plecy, ale kolejny raz dokładność prognoz okazała się niewiele warta, jeszcze w nocy gdy sprawdzałem to wiatr miał wiać równo z północy, a tymczasem wieje z północnego zachodu i to bardziej z zachodu niż z północy. A że moja trasa sporo odbijała na zachód - oznaczało to, ze wiatr sporo więcej naprzeszkadza niż pomoże. A wiało tak mocno, że nawet jadąc na południe (jak na odcinku do Przasnysza) pomagał jedynie częściowo, bo choć jechało się zauważalnie szybciej, to dostawałem sporo niebezpiecznych bocznych podmuchów, a na krajówce było sporo samochodów.
Bardzo fajny odcinek z Myszyńca na Chorzele, choć wiatr sporo dał na nim popalić to te tereny mają sporo klimatu, takich pustek niewiele w Polsce zostało. Od Ciechanowa jest już lepiej, ale jak już moja droga skręciła korzystniej to wiatr sporo osłabł i już tak mocno nie pomagał ;)
Ogólnie - bardzo fajny wyjazd, 3 mocno intensywne dni, mnóstwo wrażeń, piękny rejon Biebrzy, sporo więcej walki z pogodą niż zakładałem, ale swoista nieobliczalność to jest właśnie kwintesencja ciekawych wypraw rowerowych!
Zdjęcia
Komentarze
Noc z przebojami, całą noc lało, a od pewnego momentu deszcz przeszedł w śnieg, aż takich temperatur to się tu nie spodziewałem i ze sprzętem noclegowym mocno zbliżyłem się do granicy komfortu, bo miałem jedynie cienki letni śpiwór 200g puchu ;). Rano cała okolica biała - to się nazywa fart, przez całą zimę w Warszawie ledwie 2 razy spadł śnieg (by natychmiast się stopić), a jak się wybrałem w maju na wyjazd - to akurat na opady śniegu musiałem się władować ;))
Ale trzeba było jechać na Warszawę, twardo trzymam się planu by z PKP nie korzystać i dojechać do stolicy rowerem. Na całe szczęście śnieg nie zaczął zalegać na drogach, asfalty są czarne, choć całe mokre. Jadę ze 30km przy temperaturach w okolicy 0 stopni i padającym śniegu z deszczem, potem rozpogodziło się znacznie i słońce zaczęło robić swoje, podnosząc temperaturę powyżej 5 stopni.
Liczyłem, że powrót na Warszawę to będzie elegancki wiatr w plecy, ale kolejny raz dokładność prognoz okazała się niewiele warta, jeszcze w nocy gdy sprawdzałem to wiatr miał wiać równo z północy, a tymczasem wieje z północnego zachodu i to bardziej z zachodu niż z północy. A że moja trasa sporo odbijała na zachód - oznaczało to, ze wiatr sporo więcej naprzeszkadza niż pomoże. A wiało tak mocno, że nawet jadąc na południe (jak na odcinku do Przasnysza) pomagał jedynie częściowo, bo choć jechało się zauważalnie szybciej, to dostawałem sporo niebezpiecznych bocznych podmuchów, a na krajówce było sporo samochodów.
Bardzo fajny odcinek z Myszyńca na Chorzele, choć wiatr sporo dał na nim popalić to te tereny mają sporo klimatu, takich pustek niewiele w Polsce zostało. Od Ciechanowa jest już lepiej, ale jak już moja droga skręciła korzystniej to wiatr sporo osłabł i już tak mocno nie pomagał ;)
Ogólnie - bardzo fajny wyjazd, 3 mocno intensywne dni, mnóstwo wrażeń, piękny rejon Biebrzy, sporo więcej walki z pogodą niż zakładałem, ale swoista nieobliczalność to jest właśnie kwintesencja ciekawych wypraw rowerowych!
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 244.10 km AVS: 24.01 km/h
ALT: 734 m MAX: 40.30 km/h
Temp:8.0 'C
Komentarze
A to masz szczęście do majowego śniegu , bo rok temu w RTP to na Pradziada w śniegu wjeżdżałeś chyba .
Hasky05 - 20:17 poniedziałek, 18 maja 2020 | linkuj
Domyślam się, że z Twoim doświadczeniem wyprawowym dałeś sobie radę ubraniowo. jazda w takich warunkach w przemoczonych rzeczach i z wodą chlupiącą w butach, to mój najgorszy koszmar.
yurek55 - 18:20 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Klimatyczne to pierwsze zdjęcie i bardzo kontrastowe w zestawieniu z ostatnim.
Ładny kawałek trasy. limit - 16:37 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Ładny kawałek trasy. limit - 16:37 środa, 13 maja 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!