Niedziela, 7 kwietnia 2019Kategoria >100km, Canyon 2019, Wypad
Roztocze Plus - dzień 3
Rano ruszam na południe, pogoda już nie taka dobra jak ostatnie dwa dni, chłodniej i mniej
słońca. Ale jedzie się bardzo sprawnie, odwiedzam m.in. Szumy nad Tanwią. Na drogach totalne
pustki, samochód spotkam raz na 5-10 min. Tereny urokliwe - najpierw Roztocze, później
przygraniczny rejon Wielkich Oczu, następnie równina Sanu przed Medyką.
Na granicy "zrobili mi dzień" Ukraińcy, którzy rowerami przewozili wielkie opony samochodowe, na każdym po 4 takie ogromne opony, sporo większe niż do zwykłych osobówek :)). Po to właśnie się jeździ na Ukrainę, tego się nigdzie poza Wschodem już nie spotka. Widać było, że nawet celniczce zaimponowali swoim pomysłem (a zaimponować komuś kto na tym przejściu pracuje cały czas - to niełatwa sztuka); mimo, że zapchali na całą szerokość bramki do przejścia to coś tam tylko lekko pokwękała, że to nie przejście towarowe, ale pod nosem się uśmiechała ;).
Tak więc na Ukrainę wjeżdżam w dobrym humorze, jazda przyjemna, wyszło słońce. Do Mościsk dobra
szosa, tam skręcam na Sambor, gdzie już jest gorzej, ale do przeżycia. Ze sklepami na Ukrainie
pełen wypas - mimo niedzieli nawet w malutkich wiochach są sklepy czynne do 20, podczas gdy w
Polsce był wielki problem, bo była niehandlowa niedziela. Nocuję kawałek przed Samborem.
Zdjęcia
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Rano ruszam na południe, pogoda już nie taka dobra jak ostatnie dwa dni, chłodniej i mniej
słońca. Ale jedzie się bardzo sprawnie, odwiedzam m.in. Szumy nad Tanwią. Na drogach totalne
pustki, samochód spotkam raz na 5-10 min. Tereny urokliwe - najpierw Roztocze, później
przygraniczny rejon Wielkich Oczu, następnie równina Sanu przed Medyką.
Na granicy "zrobili mi dzień" Ukraińcy, którzy rowerami przewozili wielkie opony samochodowe, na każdym po 4 takie ogromne opony, sporo większe niż do zwykłych osobówek :)). Po to właśnie się jeździ na Ukrainę, tego się nigdzie poza Wschodem już nie spotka. Widać było, że nawet celniczce zaimponowali swoim pomysłem (a zaimponować komuś kto na tym przejściu pracuje cały czas - to niełatwa sztuka); mimo, że zapchali na całą szerokość bramki do przejścia to coś tam tylko lekko pokwękała, że to nie przejście towarowe, ale pod nosem się uśmiechała ;).
Tak więc na Ukrainę wjeżdżam w dobrym humorze, jazda przyjemna, wyszło słońce. Do Mościsk dobra
szosa, tam skręcam na Sambor, gdzie już jest gorzej, ale do przeżycia. Ze sklepami na Ukrainie
pełen wypas - mimo niedzieli nawet w malutkich wiochach są sklepy czynne do 20, podczas gdy w
Polsce był wielki problem, bo była niehandlowa niedziela. Nocuję kawałek przed Samborem.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 180.00 km AVS: 25.71 km/h
ALT: 998 m MAX: 54.00 km/h
Temp:14.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!