wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 297372.41 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 542d 11h 35m
  • Prędkość średnia: 22.72 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 15 października 2018Kategoria >100km, Canyon 2018, Wypad
Śladami Niepodległej - Ukraina - dzień 5

Dzisiejszego dnia obawiałem się dużego ruchu na drodze do Lwowa - ale żadnego dramatu nie było,
wygodna jazda, bo droga z dobrym asfaltem, tak więc 50km dzielące mnie od miasta szybko
zleciało. Za to w samym Lwowie masakra, większość ulic jest wybrukowana kostką i to nie jest
równa kostka, tylko chamski, nierówny bruk, powyginany na wszystkie strony; o ile w innych
krajach bruk w miastach jest raczej elementem mającym tworzyć klimat, to tutaj to po prostu
normalka obecna w całym mieście. Najgorszy bruk był na dużym podjeździe w stronę Cmentarza
Łyczakowskiego, przerwy między kostkami bruku były takie że notorycznie wpadały w nie wąskie
opony szosowe, szczególnie na zjeździe było więc wesoło, jak się dobrze zaklinuje to można
piękny lot przez kierownicę zaliczyć :).


Polski Cmentarz Obrońców Lwowa stanowi wydzieloną część wielkiego cmentarza Łyczakowskiego.
Robi naprawdę duże wrażenie - pięknie położony na stoku wysokiego wzgórza, bardzo przyzwoicie
wyremontowany i utrzymywany we wzorowym porządku; także tutaj, podobnie jak w Kostiuchnówce
państwo polskie stanęło na wysokości zadania, dbając o godne miejsce spoczynku dla tych co
niepodległość wywalczyli. Porażające są też daty na grobach wielu żołnierzy, bardzo dużo jest
18-latków, a nawet i 16-latków. A byli i młodsi, bo do spontanicznej walki z Ukraińcami
próbującymi opanować miasto, gdzie Polacy mieli zdecydowaną większość stanęło wielu uczniów
liceów i szkół - słynnych "Orląt Lwowskich". Taka mnie też naszła refleksja porównując te czasy
sprzed 100 lat z naszymi - ile wówczas było osób, które gotowe były ojczyźnie "na stos rzucić
swoj życia los" a ile takich osób się znajdzie obecnie, dla których liczy się coś więcej niż
kariera, pieniądze, czy prywatne egoizmy? Ciekawe pytanie, bardzo trudno na nie odpowiedzieć,
bo ekstremalne poświęcenie często wychodzi z ludzi dopiero w ekstremalnych sytuacjach, często
normalni spokojni obywatele pod wpływem czynników zewnętrznych stają się wewnętrznie silni jak
stal, a ich gotowość do ofiar na rzecz czegoś większego niż wygodne życie znacznie rośnie.
Wielka też szkoda, że wichry historii tak się ułożyły, że to polskie miasto, od kilkuset lat w
Rzeczypospolitej zostało Polsce zabrane na rzecz sowieckiego imperializmu, a po zawaleniu się
komunizmu dostało się w ręce Ukraińców.



Zrobiłem sobie też spacer po samym cmentarzu Łyczakowskim - to bez wątpienia najpiękniejszy
cmentarz jaki widziałem, mnóstwo wykonanych z wielkim kunsztem wspaniałych rzeźb, do tego ładne
ulokowanie; nie dziwne, że spotkać tutaj można wiele wycieczek bo naprawdę jest co tutaj
oglądać - przy zwiedzaniu Lwowa niewątpliwie obowiązkowy punkt. Z cmentarza jadę do centrum,
robię sobie dłuższy popas na reprezentacyjnym deptaku pod lwowską Operą. Miasto opuszczam drogą
na Szegini, wyjazd nieprzyjemny, dużo kostki i to na podjeździe, diopiero 20km za miastem robi
się już pustawo. Na szczęście główny ruch transportowy wzięła na siebie droga do Korczowej,
gdzie zaczyna się autostrada, co znacznie odciążyło Medykę. Tak więc odcinek ze Lwowa na polską
granicę przeleciał z duża przyjemnością - poezja asflatu, licznika i wiatru w plecy :)). Po
polskiej stronie jeszcze prawie 50km do pokonania, przyjemne boczne drogi do Wielkich Oczu,
gdzie nocuję kawałek za miasteczkiem.

Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki: DST: 185.80 km AVS: 25.11 km/h ALT: 1076 m MAX: 57.70 km/h Temp:17.0 'C

Komentarze
Wtedy piętnastolatek był już mężczyzną, teraz mamy czterdziestoletnich chłopców.
yurek55
- 19:32 czwartek, 18 października 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl