Niedziela, 14 stycznia 2018Kategoria Canyon 2018
Na dzisiejszy dzień byłem zapisany na Tour de WOŚP - charytatywny maraton organizowany przez Kórnickie Bractwo Rowerowe. Plan imprezy był bardzo ambitny, zakładał przejazd z Kórnika przez Łódź do Warszawy (ok. 330km), dochód z imprezy oczywiście na rzecz Wielkiej Orkiestry. Niestety porządniej się w tym tygodniu rozchorowałem i cały tydzień się kurowałem, tak więc ponad 300km w trudnych zimowych warunkach to było dla mnie za wiele i musiałem z dużym żalem zrezygnować ze startu. Natomiast umówiłem się że pod wieczór dołączę do jadących kolegów na wysokości Sochaczewa - Łowicza, niecałe 100km było jeszcze do zrobienia, bo od dwóch dni grypa się już powoli kończyła.
Na dworcu PKP niestety się okazało, że organizatorzy musieli zmienić plany, ok. 330km w całości pod mocny wiatr i w ujemnych temperaturach to było za wiele dla mocno zróżnicowanej kolarskim poziomem grupki, a na godzinę 21 musieli być w Warszawie. Zdecydowali się więc jechać na rowerach do Łowicza, dalej już towarzyszącym imprezie busikiem, więc niestety mój skromny udział w końcówce maratonu też nie wypalił. Pokręciłem się trochę po centrum, wróciłem przez ładnie oświetlone miasto. Warunki do jazdy trudne, w Warszawie -6'C i przede wszystkim wiatr, który na otwartym terenie musiał zdrowo dawać w kość, przy jeździe pod taki wiatr odczuwalna temperatura to już pod -20'C, a zawodnicy jechali w takich warunkach wiele godzin. Niestety pechowo się dla maratończyków ułożyło, statystycznie z Poznania do Warszawy znacznie częściej wieje w plecy.
Komentarze
Na dworcu PKP niestety się okazało, że organizatorzy musieli zmienić plany, ok. 330km w całości pod mocny wiatr i w ujemnych temperaturach to było za wiele dla mocno zróżnicowanej kolarskim poziomem grupki, a na godzinę 21 musieli być w Warszawie. Zdecydowali się więc jechać na rowerach do Łowicza, dalej już towarzyszącym imprezie busikiem, więc niestety mój skromny udział w końcówce maratonu też nie wypalił. Pokręciłem się trochę po centrum, wróciłem przez ładnie oświetlone miasto. Warunki do jazdy trudne, w Warszawie -6'C i przede wszystkim wiatr, który na otwartym terenie musiał zdrowo dawać w kość, przy jeździe pod taki wiatr odczuwalna temperatura to już pod -20'C, a zawodnicy jechali w takich warunkach wiele godzin. Niestety pechowo się dla maratończyków ułożyło, statystycznie z Poznania do Warszawy znacznie częściej wieje w plecy.
Dane wycieczki:
DST: 13.00 km AVS: 21.08 km/h
ALT: 29 m MAX: 34.00 km/h
Temp:-6.0 'C
Komentarze
Tydzien pod pierzynka i z termoforem? ;) Ciekawe, co by na to powiedzialy normalne wilki... ;))
Szkoda, ze nikt nie przejechal calosci pod wiatr, to byloby cos. mors - 20:13 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Szkoda, ze nikt nie przejechal calosci pod wiatr, to byloby cos. mors - 20:13 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!