Niedziela, 26 marca 2017Kategoria >100km, Canyon 2017, Wypad
Wiosną do Budapesztu - dzień 3
Rano razem ze Zbyszkiem i Markiem odprowadzamy Marzenę na pociąg do Zawiercia, Kotu pomyliły się godziny odjazdu pociągu, więc na owym dojeździe nieźle nas przeczołgała ;)). Po odjeździe pociągu ruszamy z powrotem w rejon Ogrodzieńca, tym razem do Podzamcza kierujemy się inną drogą, jak to na Jurze - ostrych ścianek nie brakuje. Marek żegna się z nami kawałek za Ogrodzieńcem, ze Zbyszkiem jedziemy aż do Wolbromia, przyjemną trasą po bocznych drogach z dobrymi asfaltami; jeszcze raz dziękujemy za gościnę i towarzystwo!
Z Wolbromia kieruję się na Ojców, oglądam wspaniały zamek w Pieskowej Skale, przejeżdżam doliną Prądnika, to miejsce ma wiele klimatu. Na drodze do Krakowa wreszcie zaczyna się robić cieplej, bo dotąd temperatura była mizerniutka, zaledwie w okolicach 4-5 stopni. Przejazd przez Kraków nieprzyjemny, z ulgą wydostaję się z aglomeracji podjazdem za Wieliczką. Droga przez Dobczyce to już wjazd w większe górki, podjazdy coraz wyższe i trudniejsze. Koniec dnia to podjazd do Kasiny Wielkiej, na którym łapie mnie zarówno zmrok jak i mróz, że będzie aż tak zimno nie przypuszczałem; w okolicy fajnie widać podświetlony stok narciarski. Nocuję w lesie kawałek za miejscowością.
Zdjęcia z wyjazdu
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Rano razem ze Zbyszkiem i Markiem odprowadzamy Marzenę na pociąg do Zawiercia, Kotu pomyliły się godziny odjazdu pociągu, więc na owym dojeździe nieźle nas przeczołgała ;)). Po odjeździe pociągu ruszamy z powrotem w rejon Ogrodzieńca, tym razem do Podzamcza kierujemy się inną drogą, jak to na Jurze - ostrych ścianek nie brakuje. Marek żegna się z nami kawałek za Ogrodzieńcem, ze Zbyszkiem jedziemy aż do Wolbromia, przyjemną trasą po bocznych drogach z dobrymi asfaltami; jeszcze raz dziękujemy za gościnę i towarzystwo!
Z Wolbromia kieruję się na Ojców, oglądam wspaniały zamek w Pieskowej Skale, przejeżdżam doliną Prądnika, to miejsce ma wiele klimatu. Na drodze do Krakowa wreszcie zaczyna się robić cieplej, bo dotąd temperatura była mizerniutka, zaledwie w okolicach 4-5 stopni. Przejazd przez Kraków nieprzyjemny, z ulgą wydostaję się z aglomeracji podjazdem za Wieliczką. Droga przez Dobczyce to już wjazd w większe górki, podjazdy coraz wyższe i trudniejsze. Koniec dnia to podjazd do Kasiny Wielkiej, na którym łapie mnie zarówno zmrok jak i mróz, że będzie aż tak zimno nie przypuszczałem; w okolicy fajnie widać podświetlony stok narciarski. Nocuję w lesie kawałek za miejscowością.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 146.70 km AVS: 22.40 km/h
ALT: 1692 m MAX: 57.00 km/h
Temp:6.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!