Sobota, 25 marca 2017Kategoria >100km, >200km, Canyon 2017, Wypad
Wiosną do Budapesztu - dzień 2
Noc chłodna, rano dojeżdżam niecałe 20km do Ostrowa, parę minut po tym jak Kot dotarł na dworzec. Po krótkiej regeneracji ruszamy na trasę, szybko zaczyna się robić cieplej, wiatr też korzystny. W pierwszej części dnia mamy dużo bocznych dróg i niestety dużo dziur. Po wjeździe do śląskiego jedzie się już sporo lepiej, nasza trasa wykręciła tak, że wiatr był zdecydowanie korzystny, a lepsze drogi pozwoliły na szybszą jazdę. Zmierzch łapie nas po przekroczeniu szosy katowickiej, Jurę zaliczamy więc tym razem po ciemku, z licznych górek obserwując światełka miasteczek. Widać też niestety charakterystyczne dla pagórkowatych terenów problemy ze smogiem, wielu ludzi pali niskiej jakości opałem, a sporo wręcz śmieciami smrodząc na całą okolicę, a dymy utrzymują się w małych kotlinkach. Na ostatnie kilometry wyjeżdża nam naprzeciw Zbyszek, z którym wspólnie pokonujemy ostatnie kilometry. Końcówka przyjemna (choć i chłodna), ekstra było widać podświetlony zamek w Ogrodzieńcu, zarówno z daleka, jak i z bliska; dzięki nocnej wizycie nie mieliśmy doczyniena ze zwykłą dla takich miejsc komerchą. Po odwiedzinach zamku jedziemy do Marka, który wraz z żoną Ulą bardzo mile nas ugościli.
Zdjęcia z wyjazdu
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Noc chłodna, rano dojeżdżam niecałe 20km do Ostrowa, parę minut po tym jak Kot dotarł na dworzec. Po krótkiej regeneracji ruszamy na trasę, szybko zaczyna się robić cieplej, wiatr też korzystny. W pierwszej części dnia mamy dużo bocznych dróg i niestety dużo dziur. Po wjeździe do śląskiego jedzie się już sporo lepiej, nasza trasa wykręciła tak, że wiatr był zdecydowanie korzystny, a lepsze drogi pozwoliły na szybszą jazdę. Zmierzch łapie nas po przekroczeniu szosy katowickiej, Jurę zaliczamy więc tym razem po ciemku, z licznych górek obserwując światełka miasteczek. Widać też niestety charakterystyczne dla pagórkowatych terenów problemy ze smogiem, wielu ludzi pali niskiej jakości opałem, a sporo wręcz śmieciami smrodząc na całą okolicę, a dymy utrzymują się w małych kotlinkach. Na ostatnie kilometry wyjeżdża nam naprzeciw Zbyszek, z którym wspólnie pokonujemy ostatnie kilometry. Końcówka przyjemna (choć i chłodna), ekstra było widać podświetlony zamek w Ogrodzieńcu, zarówno z daleka, jak i z bliska; dzięki nocnej wizycie nie mieliśmy doczyniena ze zwykłą dla takich miejsc komerchą. Po odwiedzinach zamku jedziemy do Marka, który wraz z żoną Ulą bardzo mile nas ugościli.
Zdjęcia z wyjazdu
Dane wycieczki:
DST: 240.20 km AVS: 23.47 km/h
ALT: 1323 m MAX: 52.60 km/h
Temp:10.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!