wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 11 lutego 2017Kategoria Wycieczka, Canyon 2017, >300km, >200km, >100km
Mroźna Trzysetka

Jako, że większość zimy się obijałem, pod jej spodziewany koniec postanowiłem zrobić trudniejszą trasę. Spać poszedłem o 22, wstałem o 3 (z czego spałem może ze 20min ;)), chwilę po 4 jestem już na trasie. W Warszawie obserwuję powoli opadające wskazanie temperatury, mój pokładowy termometr zatrzymuje się aż na -10-11'C. Jazda przez Warszawę sprawna, o tej godzinie puściutko, podobnie jak i dość ruchliwy zazwyczaj odcinek do DK92 do Sochaczewa. Za miastem spada do -12-13'C i tak trzyma parę godzin. Miałem poważne obawy co do stóp, bo jechałem w butach SPD, ale jakoś dałem radę. Parę razy stawałem na przystankach by się ubrać cieplej, bądź poprawić coś w rowerze, oprócz niskiej temperatury jest dość mocny wiatr ze wschodu, który uczucia komfortu termicznego nie podnosi, a z wiatrem jedzie się dość szybko, więc powiew powietrza też wychładza. Koło Sochaczewa już świta, nocka wytrzymana, ale koło świtu jest najzimniej, chwilami dobija pod -15'C, dopiero za Łowiczem gdy słońce wyżej podnosi się nad horyzont zaczyna się ocieplać, sumarycznie ponad 100km poniżej -10'C.

Po 100km staję na chwilę w sklepie w Zdunach, gdy wchodzę do ciepła momentalnie pieką palce u stóp ;). Ale, gdy ruszam dalej już ok. -8-10'C jest akurat, nie spodziewałem się nawet że buty SPD dadzą sobie radę, byłem przygotowany, że będę się musiał wycofać koleją. Za Zdunami zaczyna się bardzo szybka jazda, na odkrytych terenach wiatr zdecydowanie pomaga. W Kutnie niestety łapię gumę, zmiana dętki na mrozie to sama słodycz, ale dobrze że zrobiłem to porządnie, sprawdzając dokładnie oponę, nie tylko ograniczając się do szybkiego przełożenia dętki, bo wykryłem wredny drucik, który przebiłby kolejną dętkę. A klejenie na mrozie jest mocno problematyczne, część klejów wulkanizacyjnych nie łapie w takich temperaturach. Kawałek dalej planowany postój w Macu, niestety tylko z menu śniadaniowym. Ale z czasem robi się słabo, a chciałem się spotkać z Kotem w Swarzędzu, co na tę chwilę wydawało się nierealne. Ale za Kutnem zaczynam nadrabiać czas, jadę jedynie z minimalną ilością postojów, na drugiej setce średnia ponad 30km/h, DK92 to idealna droga do jazdy z wiatrem - dobry asfalt, płasko i dużo odkrytych terenów, wieje tak, że nie da się korzystać z lemondki bo gdy zawiewa z boku to buja rowerem. Dzień ładny, słonecznie, temperatura z reguły w przedziale od-4'C do -6'C. W Koninie widzę że szanse na dotarcie do Swarzędza przed odjazdem pociągu rosną, więc jadę bez stawania, zmierzch łapie mnie za Wrześnią, o 17.20 docieram do celu, tak więc było jeszcze parę chwil by z Kotem pogadać ;))

Trasa męcząca, nie ma się co oszukiwać, zima to nie jest czas na dystanse ultra, pod kątem treningu fizycznego żadnego sensu to nie ma, jedynie zaszkodzić może, nawet jadąc z zasłoniętymi ustami mocno obciąża się płuca, mięśnie też nie pracują wydajnie. Dużo przyjemniejsze na zimową jazdę są trasy 3 x 100km, nie obciążająca tak organizmu, a dochodzi frajda zimowego biwaku.

Ale z drugiej strony to dobry trening psychiki (która na długich trasach ma kluczową rolę), bo trzeba wytrzymać w niekorzystnych warunkach wiele godzin, a poniżej -10'C każdy krótki postój kosztuje wychłodzenie po ruszaniu. Ze względu na spotkanie z Kotem padła cała strategia postojowa i całą trasę pokonałem z ledwie 20min posiadówką w cieple w Macu. Dieta też kuriozalna - 1 bułka w Macu, 3 Prince-Polo i 125g czekolady, jak na 300km na mrozie to rekordowo niskie spalanie ;). Ale nie miałem czasu na postoje, więc jechałem na słodyczach, znowu jedzenie w czasie jazdy też jest fatalne na mrozie, bo przy -4'C (najwyższa temperatura jaką miałem na trasie) woda szybko zamarza i trzeba stosować termosy, a z tego nie da się pić jadąc. Tak więc pod koniec byłem już strasznie głodny i na słodycze nie mogłem patrzeć, na szczęście na powrót pociągiem Kot przywiozła mi wałówkę z normalnym jedzeniem ;)).
Zdjęcia



Dane wycieczki: DST: 301.60 km AVS: 28.82 km/h ALT: 787 m MAX: 50.80 km/h Temp:-13.0 'C

Komentarze
@wilk: pisałem tam o najkrótszej opcji (130 mil/200km w limicie 4 dób), do przejechania praktycznie dla każdego. Nie manipuluj. ;p
mors
- 23:53 czwartek, 16 lutego 2017 | linkuj
@Marecky: ja wolę wersję studenci medycyny vs. studenci ekonomii. ;)
mors
- 23:36 czwartek, 16 lutego 2017 | linkuj
Średnią to wypracował wiatr, solidnie wiało w plecy ;)
Mors po prostu lubi się dowartościować, zawsze może komuś dogadać, że co to za wyjazd zimowy jak z termosem czy postojem w cieple ;)). W wycieczce niżej próbuje mi udowadniać że najcięższy zimowy wyścig na Ziemi to też lajcik, bo ogniska i kuchenki palą i termosy mają ;)
wilk
- 15:45 czwartek, 16 lutego 2017 | linkuj
Morsie, lepiej pytaj ,,po co’’ bo skończysz jak w tym dowcipie z brodą, kiedy to studenta Politechniki Gdańskiej i studenta Uniwersytetu Gdańskiego poproszono o nauczenie się na pamięć książki telefonicznej. Student PG spytał się ,,na kiedy?’’, a student UG-po co?
MARECKY
- 14:46 czwartek, 16 lutego 2017 | linkuj
Słuszna średnia jak na takie warunki!
krzysieksobiecki
- 09:13 czwartek, 16 lutego 2017 | linkuj
W temacie termosów to ja bym proponował wypróbować coś takiego:
http://allegro.pl/bidon-termiczny-termos-emsa-mobility-drink-0-7l-i6621369688.html
Jedyne co mi się w nim nie podoba to nie zabezpieczony niczym ustnik, który podczas jazdy z pewnością się ufajda. Poza tym średnica dna 7cm powinna idealnie pasować pod koszyk. Czas trzymania ciepła, też niczego sobie.
pawlik
- 21:57 wtorek, 14 lutego 2017 | linkuj
Co jak co - wolę 1000km w lato, niż 400 w zimie
gustav
- 23:09 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Nigdy nie rozumiem, jak zadają pytanie "po co?" ludzie, którzy sami się podejmują rozmaitych wyzwań...
Przecież to tak samo można zapytać, po co BBT, po co MRDP, a nawet po co 300 z wiatrem...
mors
- 22:07 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Mors to ma pomysły :-). 300 pod taki wiatr :-). Pewnie można schować całą twarz, położyć się na kierownicę i cisnąć, ale po co? Chyba, że w grę wchodziłaby wysoka stawka motywacyjna wyrażona w zł, albo lepiej - w euro :-). Gratulacje Wilku, chociaż co to dla Ciebie. Vuki-też dzięki za link. Wygląda sensownie. U mnie jednak ta pojemność będzie latała po koszykach, bo próbowałem na termosach 0,5 litra. Termos-pocisk 0,7 litra ma przy podstawie prawie 10 cm w obwodzie, ten kubek chyba tylko 7 (sprzedający pisze o średnicy?) Możesz podać, jak to jest naprawdę. Dzięki.
MARECKY
- 20:04 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Pod taki wiatr jak był w sobotę to bym pewnie po 50km podziękował ;). Już jadąc z wiatrem wyraźnie się czuło jego wpływ na temperaturę odczuwalną, w przeciwnym kierunku to odczuwalna byłaby pod -30''C ;). Vuki - dzięki, będę musiał spróbować czegoś podobnego, zobaczyć jak się to sprawdza.
wilk
- 10:20 poniedziałek, 13 lutego 2017 | linkuj
Wy jesteście kozaki. Ja Was tylko podżegam. ;)
mors
- 22:22 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Mors, na co Ty czekasz, wszyscy czekamy na Twoje 600+ w -10, kozaku Ty jeden Ty :>
gustav
- 22:17 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Rok temu jechałem testowo w -12 bodajże po mieście, to po godzinie już ubrania nie wytrzymały hehe jeszcze nie ten poziom :))
gustav
- 22:14 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Opcja pod wiatr byłaby ciekawa... ;))
mors
- 22:07 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Szacunek :) Trzy stówki przy takiej temperaturze to nie w kij dmuchał :)
Mariobiker1973
- 21:59 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Mam ten:
http://allegro.pl/kubek-termiczny-termos-bidon-480-ml-thermo-power-i6435823144.html
Przy -5stC dopiero po 2h mogłem się napić. Potem wiadomo, im mniej napoju tym szybciej stygło ale nie zamarznie i nie jest lodowate. Nacisksz ten kolorowy dyngs i ukazuje się dziubek do picia. Do koszyka też pasuje.
vuki
- 21:46 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Tak? To nawet nie wiedziałem, możesz wrzucić jakieś modele? Tylko czy chodzi o prawdziwy termos, który długo utrzyma ciepło czy jedynie bidon termiczny? Ochraniacze termiczne na butach oczywiście miałem, ale ileś godzin na -10''C to już dla każdych butów SPD wysoko podniesiona poprzeczka ;)
wilk
- 20:32 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Są termosy do picia w czasie jazdy bo mam, obsługuje się jedną ręką ... nie używasz neoprenu na buty? Gratuluję dystansu.
vuki
- 20:28 niedziela, 12 lutego 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl