Alpejski Tydzień - dzień 3
Start tradycyjnie wcześnie, rankiem jedzie się przyjemnie, bo temperatury dużo sensowniejsze do jazdy. Na początku mamy jeszcze trochę górek, następnie czeka nas długie wypłaszczenie doliny Łaby, którą przekraczamy w Hradcu Kralove, a następnie ponownie za Kladrubami. Po 100km gdy stajemy na uroczym rynku w Caslavie na postój jest już ponad 30 stopni, raczymy się tu lodami. Za Caslavem kończy się ulgowy odcinek i zaczyna się typowa "czeska jazda" - czyli non-stop górki. Trasa do Taboru dała nam popalić, bo najcięższy odcinek był skoncentrowany w końcówce trasy, gdy najwięcej mieliśmy w nogach; ale i trasa była coraz ciekawsza, boczne drogi bez większego ruchu. W Taborze już czujemy w nogach dystans, robimy krótką pętelkę po pięknym centrum i wyjeżdżamy z miasta na południe, co wiązało się z ostrym zjazdem ze 100m w pionie (bo Tabor leży na wysokim wzniesieniu nad rzeką), a następnie podjazdem. Pogoda w międzyczasie się zepsuła, pojawiły się ciemne chmury, do tego doszedł przeciwny wiatr. Ale bardzo ambitnie założony dystans twardo przejechaliśmy, aż 220km, nocujemy w lesie przy trasie.
Zdjęcia
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Start tradycyjnie wcześnie, rankiem jedzie się przyjemnie, bo temperatury dużo sensowniejsze do jazdy. Na początku mamy jeszcze trochę górek, następnie czeka nas długie wypłaszczenie doliny Łaby, którą przekraczamy w Hradcu Kralove, a następnie ponownie za Kladrubami. Po 100km gdy stajemy na uroczym rynku w Caslavie na postój jest już ponad 30 stopni, raczymy się tu lodami. Za Caslavem kończy się ulgowy odcinek i zaczyna się typowa "czeska jazda" - czyli non-stop górki. Trasa do Taboru dała nam popalić, bo najcięższy odcinek był skoncentrowany w końcówce trasy, gdy najwięcej mieliśmy w nogach; ale i trasa była coraz ciekawsza, boczne drogi bez większego ruchu. W Taborze już czujemy w nogach dystans, robimy krótką pętelkę po pięknym centrum i wyjeżdżamy z miasta na południe, co wiązało się z ostrym zjazdem ze 100m w pionie (bo Tabor leży na wysokim wzniesieniu nad rzeką), a następnie podjazdem. Pogoda w międzyczasie się zepsuła, pojawiły się ciemne chmury, do tego doszedł przeciwny wiatr. Ale bardzo ambitnie założony dystans twardo przejechaliśmy, aż 220km, nocujemy w lesie przy trasie.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 220.60 km AVS: 23.22 km/h
ALT: 2109 m MAX: 62.70 km/h
Temp:25.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!