wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 25 października 2015Kategoria >100km, Canyon, Wypad
Ryga - dzień 4

Dziś chciałem w końcu dojechać za dnia, a to przy dystansie pod 200km nie jest łatwym zadaniem; jednak wiatr wreszcie miał być korzystny. Ale nic z tego - gdy ruszam okazuje się że mam flaka z przodu. Szybka zmiana dętki i niedzielnym porankiem wjeżdżam do Kłajpedy. Miasto nie za ciekawe, raczej przemysłowe (to główny port Litwy), z zabudową współczesną. W mieście orientuję się, że mam kolejnego flaka, tym razem już się nieźle wkurzyłem. Oponę sprawdziłem bardzo dokładnie kilka razy - i nic nie znalazłem, niestety popełniłem błąd nie sprawdzając gdzie względem opony była dziura. Łatanie na raty, bo raz łatka puściła - jednym słowem straciłem kupę czasu, no i tym razem byłem już niemal pewien, że będę musiał zmieniać jeszcze raz. I tak się stało, ale dziurka była tak mała, że zeszło poważniej dopiero po 30km w Połądze. Tym razem już bardzo dokładnie sprawdziłem położenie dziury w dętce względem opony - i znalazłem mikroskopijnie wystający drucik, może na jakieś ćwierć milimetra. Takie gówienko - a ile może krwi napsuć! ;).

Sama Połąga to niebrzydki kurort, o tej porze roku wygląda myślę, że sporo lepiej niż w środku lata, rzekłbym nieco nostalgicznie. Zjechałem tu kawałek w bok, nad sam Bałtyk. Przez pasmo wydm nadmorskich są tu zrobione fajne drewniane ścieżki, sporo to lepiej wygląda niż nad naszym morzem. Morze wzburzone - bo i po wczorajszej dobrej pogodzie nic nie zostało. Tyle dobrego, że dziś wreszcie jadę z wiatrem, dzięki czemu szybko docieram na łotewską granicę. Droga do Lipawy jest w remoncie, są wahadła na odcinku dobrych 20km. Niestety pogoda psuje się coraz bardziej i wkrótce zaczyna porządnie lać, pada ze 30km do Lipawy i kawałek za miastem, dobrze że jest w miarę ciepło 9-10 stopni, bo przy 3-4'C byłoby już bardzo słabo. Sama Lipawa niebrzydka, również duży port bałtycki jak Kłajpeda, ale sporo bardziej przypadła mi do gustu, niestety ze względu na lejący deszcz zwiedzanie ograniczyłem do przejazdu przez centrum, zamiast jazdy krótszą i sporo szybszą obwodnicą.

Za Lipawą skręcam na wschód - i dopiero teraz poczułem siłę wiatru, 35km/h na prostej z bagażem osiągało się bez większego wysiłku. Główną drogę opuszczam po kilkunastu km, skręcając na boczną na Aizpute. Deszcz przestał padać, na zachodzie nawet przed zachodem słońca pojawiły się przejaśnienia, co ekstra wyglądało. Tereny bardzo fajne do jazdy - przede wszystkim niewielka gęstość zaludnienia, rozległe zielone łąki. Niestety szybko zapadł zmrok, zdecydowałem się więc skrócić dzisiejszy dzień o 25km i nadrobić to jutro, gdy zapowiadano lepszą pogodę, bo dziś byłem już przemoczony i wystarczająco przeczesany. Nocuję na łące, pod belą skoszonego siana, w nocy się zupełnie rozjaśniło i wyszedł księżyc blisko pełni.

Zdjęcia z wyjazdu


Dane wycieczki: DST: 171.00 km AVS: 25.21 km/h ALT: 371 m MAX: 39.90 km/h Temp:9.0 'C

Komentarze
Na tej samej zasadzie to można jeździć na rowerze bez przerzutek chwaląc się, że nigdy nam linka od przerzutki nie pęknie, tej samej klasy argumentacja ;))

A kolejne naprawy nie były wynikiem przebić - a mojego błędu, bo nie sprawdziłem dobrze opony, przebicie było jedno. A o pancerniejszej oponie mówiłem w kontekście jazdy z sakwami na rowerze do tego przystosowanym; ja natomiast jechałem na rowerze szosowym. Gdybyś takiego używał - to wiedziałbyś, że tam opony szersze niż 25mm nie wejdą w ramę, więc można stosować jedynie opony szosowe.
wilk
- 19:21 sobota, 7 listopada 2015 | linkuj
Poza tym opony 210g nazywasz pancernymi? ;D
mors
- 15:59 sobota, 7 listopada 2015 | linkuj
Dobra, dobra, czas to jedno, lecz są też sprawy niewymierne...

"mam kolejnego flaka, tym razem już się nieźle wkurzyłem"
"Takie gówienko - a ile może krwi napsuć! ;)"

hehe...
A u mnie wieczny luz, święty spokój, "zdrowa krew" i ogólnie bajabongo. ;)

PS. kapeć nie drugi, a drugi i trzeci, że o puszczającej łatce nie wspomnę.
mors
- 15:58 sobota, 7 listopada 2015 | linkuj
Tylko porównaj sobie czas brutto mojego przejazdu z Twoim przejazdem. Z trzema zmianami dętek i tak będę dużo szybciej niż Ty na swoich klockach.

Opony trzeba umieć wybierać odpowiednie do zastosowań. Opony do jazdy z sakwami wybierać pancerniejsze, do jazdy na lekko - szybkie, szosowe. Ty tego nie potrafisz - do jazdy na lekko wybierasz opony maksymalnie klocowate, dla mnie to nieporozumienie. Te opony, które tu nawaliły - mają koło 11tys przebiegu i ważą 210g. A to była druga guma na nich złapana - więc wynik doskonały.
wilk
- 12:04 sobota, 7 listopada 2015 | linkuj
Fantastyczne opony! ;))

Swego czasu w jedną z Dębic :) wbił mi się konkretny drut. Nie wyciągałem go, bo powietrze uchodziło skrajnie powoli, praktycznie raz na 2-3 tygodnie podpompowywałem i luz.
Przejechałem tak ok. 2 kkm, w tym 3 dniowy wypad w Izery - jak zawsze bez zapasowych dętek, łatek i pompek. :) Masz pytania? ;p
mors
- 22:54 piątek, 6 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl