wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 22 października 2015Kategoria >100km, >200km, >300km, Canyon, Wypad
Ryga - dzień 1

Koniec października to już nie bardzo termin na wielodniowe wyjazdy, ale jako że miałem parę dni wolnego - postanowiłem wyruszyć do Rygi; do trasy w tym kierunku zachęcił mnie Gavek, który w tym okresie wybierał się do swojego domku w Nowym Dworze.

Trasę do Nowego Dworu zdecydowałem się przejechać w jeden dzień, a jako, że wybrałem ciekawszą opcję wzdłuż wschodniej granicy - czekała mnie długa 350km trasa i to z pełnym bagażem wyprawowym. Ruszam już o 2 w nocy, jezdnie są mokre, ale nie pada, za to mam sprzyjający wiatr. Niestety już po 30km, za Sulejówkiem zaczyna lać i pada koło 3h, aż do świtu, a jest ledwie 4-5 stopni, więc jedzie się mizernie. Do tego zaczynają się kontuzje, w tym nietypowa kontuzja kolana, wynikająca nie z samej jazdy, a z obcierania długich spodni o kolano, która mnie będzie męczyć cały wyjazd. Jednym słowem jedzie się bardzo marnie, a wielka ilość kilometrów pozostałych do Nowego Dworu nie podnosi morale. Za Sokołowem byłem już bardzo bliski wycofania się, sprawdziłem nawet pociągi z Siedlec i Siemiatycz - i postanowiłem pociągnąć jeszcze do Siemiatycz lub Hajnówki. W międzyczasie jednak trochę odżyłem, w Hajnówce gotuję obiad i ruszam na ostatnie 150km. Ściana wschodnia to bardzo przyjemne tereny do jazdy - mały ruch, w tym rejonie niezłe drogi, sporo lasów. Przed Kruszynianami zaliczam ok. 5km szutru, ale dzięki temu nie trzeba jechać przez Białystok lub Supraśl. W Krynkach łapie mnie zmrok, końcówka to boczne drogi pod samą białoruską granicą, niemal całość z nowiutkim asfaltem, więc jedzie się elegancko. Z Gabrielem spotykam się w Kuźnicy i po zakupach ruszamy do jego domku.

A tam cieplutko i to w starym, dobrym stylu - domek jest ogrzewany za pomocą pieca kaflowego, który nie tylko ogrzewa, ale pozwala również na wygodne wysuszenie zamoczonych w czasie deszczu ciuchów, po wielu kilometrach na zimnie bardzo przyjemnie posiedzieć trochę w cieple ;))

Zdjęcia z wyjazdu


Dane wycieczki: DST: 355.70 km AVS: 25.87 km/h ALT: 1422 m MAX: 50.50 km/h Temp:5.0 'C

Komentarze
Średnia to nie jest jedyny wyznacznik jakości jazdy. Ja miałem wiatr w plecy na sporej części trasy, więc akurat prędkość na tej trasie była bardzo przyzwoita jak na jazdę z bagażem. Ale to nie znaczy, że było tak fajnie. Lało 3h, cały dzień były mokre szosy, stopy mokre do końca trasy. A najbardziej przeszkadzały mi kontuzje, nie wpływały na szybkość jazdy, ale już na liczbę postojów na poprawki na pewno; całą trasę mnie coś bolało. Głównie przez zimowe buty SPD, które są dużo mniej wygodne od letnich i które mnie męczyły cały wyjazd i w efekcie całego 1100km nieźle załatwiły mi kolano, które dalej mnie teraz boli
wilk
- 00:26 środa, 4 listopada 2015 | linkuj
Średnia prawie 26 na taki dystansie to "bardzo marna" jazda, dobre ;]
mors
- 23:48 wtorek, 3 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl