Tour de Pologne Amatorów - dzień 1
Jako, że trafiła mi się szansa startu w Tour de Pologne Amatorów z opłaconym startem - postanowiłem ją wykorzystać. Sam wyścig na niecałe 40km to trochę za mało na wyjazd z Warszawy do Zakopanego, więc start w tej imprezie połączyłem z dłuższym górskim dojazdem w góry.
Rano pierwszym pociągiem docieram do Krakowa, wysiadam na dworcu Płaszów, by ominąć krakowskie centrum; zaraz z dworca wjeżdżam na drogę wyjazdową na Wieliczkę. Do Bukowiny jadę trasą tegorocznego MP, warunki tez trafiłem podobne, bo już od rana praży słońce, a temperatura szybko przekracza poziom 30 stopni ;). Sprawnie zaliczam podjazdy przed Gdowem, a następnie długą ścianę na Stare Rybie. Ze zjazdu nie skręcam do Limanowej, a jadę w lewo do Laskowej. Tutaj czekał mnie gwóźdź dzisiejszego programu - czyli rzeźnicki podjazd na Laskową, obecnie najcięższy kawałek asfaltu w Polsce, średnio 20% na kilometrze (na moim GPS wyszło 892m z przewyższeniem 179m, co daje średnio 20,07%). Większość bagażu zostawiłem na dole, podjazd z szosowymi przełożeniami cholernie ciężki do wjechania. Bez odpoczynków mi się nie udało, jakieś 50m w pionie przed końcem lekko mi skręciło rower i musiałem stanąć, żeby się nie przewrócić, trochę szkoda, bo choć mocno mnie odcinało, chyba bym te 50m dał radę wciągnąć bo widziałem już koniec ściany. Podniosłem za to swój poziom maksymalnego tętna do 206 (dość rzadko używam pulsometr) ;). Ale podjazd w całości wjechałem, a to na szosówce jest już spory wyczyn, choć za wiele sensu nie ma, szkoda mięśni i kolan, na takie nachylenia trzeba mieć przełożenia MTB. Maksymalne nachylenie to aż 28%, dla mnie podjazd o wiele cięższy niż Karkonoska, choć sporo krótszy, jednak bez odpoczynkowych kawałków i średnio dużo mocniej nachylony.
Po Laskowej wracam na na trasę MP, spokojnym tempem zaliczam Ostrą, tam zrobiłem sobie obiad na przełęczy (miałem kuchenkę). Po zjeździe dość ruchliwy kawałek wzdłuż Dunajca, po tym już przyjemne boczne drogi do końca trasy - Pieniny, Łapszanka oraz skrót na rondo w Bukowinie z Jurgowa. W Bukowinie odbieram pakiet startowy i zjeżdżam do Białki, gdzie miałem załatwiony nocleg.
Kilka zdjęć
Komentarze
Jako, że trafiła mi się szansa startu w Tour de Pologne Amatorów z opłaconym startem - postanowiłem ją wykorzystać. Sam wyścig na niecałe 40km to trochę za mało na wyjazd z Warszawy do Zakopanego, więc start w tej imprezie połączyłem z dłuższym górskim dojazdem w góry.
Rano pierwszym pociągiem docieram do Krakowa, wysiadam na dworcu Płaszów, by ominąć krakowskie centrum; zaraz z dworca wjeżdżam na drogę wyjazdową na Wieliczkę. Do Bukowiny jadę trasą tegorocznego MP, warunki tez trafiłem podobne, bo już od rana praży słońce, a temperatura szybko przekracza poziom 30 stopni ;). Sprawnie zaliczam podjazdy przed Gdowem, a następnie długą ścianę na Stare Rybie. Ze zjazdu nie skręcam do Limanowej, a jadę w lewo do Laskowej. Tutaj czekał mnie gwóźdź dzisiejszego programu - czyli rzeźnicki podjazd na Laskową, obecnie najcięższy kawałek asfaltu w Polsce, średnio 20% na kilometrze (na moim GPS wyszło 892m z przewyższeniem 179m, co daje średnio 20,07%). Większość bagażu zostawiłem na dole, podjazd z szosowymi przełożeniami cholernie ciężki do wjechania. Bez odpoczynków mi się nie udało, jakieś 50m w pionie przed końcem lekko mi skręciło rower i musiałem stanąć, żeby się nie przewrócić, trochę szkoda, bo choć mocno mnie odcinało, chyba bym te 50m dał radę wciągnąć bo widziałem już koniec ściany. Podniosłem za to swój poziom maksymalnego tętna do 206 (dość rzadko używam pulsometr) ;). Ale podjazd w całości wjechałem, a to na szosówce jest już spory wyczyn, choć za wiele sensu nie ma, szkoda mięśni i kolan, na takie nachylenia trzeba mieć przełożenia MTB. Maksymalne nachylenie to aż 28%, dla mnie podjazd o wiele cięższy niż Karkonoska, choć sporo krótszy, jednak bez odpoczynkowych kawałków i średnio dużo mocniej nachylony.
Po Laskowej wracam na na trasę MP, spokojnym tempem zaliczam Ostrą, tam zrobiłem sobie obiad na przełęczy (miałem kuchenkę). Po zjeździe dość ruchliwy kawałek wzdłuż Dunajca, po tym już przyjemne boczne drogi do końca trasy - Pieniny, Łapszanka oraz skrót na rondo w Bukowinie z Jurgowa. W Bukowinie odbieram pakiet startowy i zjeżdżam do Białki, gdzie miałem załatwiony nocleg.
Kilka zdjęć
Dane wycieczki:
DST: 176.30 km AVS: 21.90 km/h
ALT: 2634 m MAX: 66.80 km/h
Temp:29.0 'C
Komentarze
28% Ci aż wbiło? Hmm, ja jechałem na MTB dość spokojnym tempem, i nigdzie mi ponad 24 (25?)% nie pokazało. Szacun za (prawie) wjechanie ;)
waxmund - 19:12 środa, 9 grudnia 2015 | linkuj
O to w zasadzie moje rejony (Stare Rybie, Laskowa, Ostra) :) Ściana w Laskowej to rzeczywiście niezła rzeźnia i wyjątkowy kilometr szosy jak na nasz kraj :D
piotrkol - 21:51 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!