Wtorek, 28 lipca 2015Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Opolszczyzna - dzień 5
Rano elegancka pogoda, utrzymał się wczorajszy mocny wiatr, ale że dzisiaj jadę w kierunku Wrocławia - na większej części trasy bedzie mi sprzyjać. Na pierwszy ogień idzie Nowa Ruda (kapitalny pochyły rynek), samotna gmina, która mi się ostała w tym rejonie, przez co na tym wyjeździe musiałem wjechać w solidniejsze góry. Z Nowej Rudy jadę na najwyższą górę tego wyjazdu - czyli przełęcz Woliborską (711m). Zjazd w miarę sensowny - co w tym rejonie to jednak rzadkość, bo południowa część województwa dolnośląskiego to jedne z najgorszych dróg Polski. Zaliczam kilka okolicznych gmin, za Niemczą fatalne asfalty, w ogóle większość bocznych dróg to masa dziur, w porównaniu z resztą kraju w tym rejonie prawie nic się nie robi by stan poprawić.
W Strzelinie robię sobie postój, mam spory zapas czasu by się wyrobić na autobus we Wrocławiu. Czasu rzeczywiście miałem sporo - ale do momentu gdy w Oławie złapałem gumę na tyle, do tego jeszcze w padającym deszczu. Po pierwszej naprawie podczas pompowania kolejny strzał - okazało się, że opona z boku jest minimalnie przetarta, a to w przypadku opon szosowych oznacza ich koniec - taki był niestety efekt wielu km fatalnych dolnośląskich dróg. Na szczęście miałem zapas, ale była to bardzo lekka opona 160g, a czasu już za mało by załatać ewentualną kolejną gumę przed Wrocławiem, do tego były wielkie problemy z pompowaniem, bo pompka Topeaka z wężykiem (wyjątkowe dziadostwo) miała wielkie problemy by napompować dętkę z Decathlonu na której nie było gwintu pod pierścień blokujący na obręczy.
Tak więc po naprawie ruszyłem mocniejszym tempem, modląc się by kolejnej kiszki na tej cienkiej oponie nie złapać, na szczęście w końcówce trafiłem dobre drogi i nawet jadąc pod wiatr wyrobiłem się na autobus we Wrocławiu.
Wypad udany - udało mi się "zamknąć" kolejne 3 województwa, już niewiele gmin zostało do końca tej tej zabawy. Podziękowania dla Kota za dwa dni wspólnej jazdy, Marzenka też się coraz mocniej wkręca w zaliczanie gmin ;)). Mnie już trochę ta zabawa nuży, takie wypady dają solidnie w kość, robienie po 200km dziennie, sporo pod wiatr - to wymagająca zabawa. Ale pod względem gminnym, tego typu wyjazdy, parudniowe, z samodzielnymi noclegami niewątpliwie są najbardziej efektywne.
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (NOWA RUDA, BIELAWA, PIŁAWA GÓRNA, NIEMCZA, Ciepłowody, Kondratowice, STRZELIN - miasto powiatowe, Borów, Oława-wieś, OŁAWA - miasto powiatowe, JELCZ-LASKOWICE, Czernica, SIECHNICE)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Rano elegancka pogoda, utrzymał się wczorajszy mocny wiatr, ale że dzisiaj jadę w kierunku Wrocławia - na większej części trasy bedzie mi sprzyjać. Na pierwszy ogień idzie Nowa Ruda (kapitalny pochyły rynek), samotna gmina, która mi się ostała w tym rejonie, przez co na tym wyjeździe musiałem wjechać w solidniejsze góry. Z Nowej Rudy jadę na najwyższą górę tego wyjazdu - czyli przełęcz Woliborską (711m). Zjazd w miarę sensowny - co w tym rejonie to jednak rzadkość, bo południowa część województwa dolnośląskiego to jedne z najgorszych dróg Polski. Zaliczam kilka okolicznych gmin, za Niemczą fatalne asfalty, w ogóle większość bocznych dróg to masa dziur, w porównaniu z resztą kraju w tym rejonie prawie nic się nie robi by stan poprawić.
W Strzelinie robię sobie postój, mam spory zapas czasu by się wyrobić na autobus we Wrocławiu. Czasu rzeczywiście miałem sporo - ale do momentu gdy w Oławie złapałem gumę na tyle, do tego jeszcze w padającym deszczu. Po pierwszej naprawie podczas pompowania kolejny strzał - okazało się, że opona z boku jest minimalnie przetarta, a to w przypadku opon szosowych oznacza ich koniec - taki był niestety efekt wielu km fatalnych dolnośląskich dróg. Na szczęście miałem zapas, ale była to bardzo lekka opona 160g, a czasu już za mało by załatać ewentualną kolejną gumę przed Wrocławiem, do tego były wielkie problemy z pompowaniem, bo pompka Topeaka z wężykiem (wyjątkowe dziadostwo) miała wielkie problemy by napompować dętkę z Decathlonu na której nie było gwintu pod pierścień blokujący na obręczy.
Tak więc po naprawie ruszyłem mocniejszym tempem, modląc się by kolejnej kiszki na tej cienkiej oponie nie złapać, na szczęście w końcówce trafiłem dobre drogi i nawet jadąc pod wiatr wyrobiłem się na autobus we Wrocławiu.
Wypad udany - udało mi się "zamknąć" kolejne 3 województwa, już niewiele gmin zostało do końca tej tej zabawy. Podziękowania dla Kota za dwa dni wspólnej jazdy, Marzenka też się coraz mocniej wkręca w zaliczanie gmin ;)). Mnie już trochę ta zabawa nuży, takie wypady dają solidnie w kość, robienie po 200km dziennie, sporo pod wiatr - to wymagająca zabawa. Ale pod względem gminnym, tego typu wyjazdy, parudniowe, z samodzielnymi noclegami niewątpliwie są najbardziej efektywne.
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (NOWA RUDA, BIELAWA, PIŁAWA GÓRNA, NIEMCZA, Ciepłowody, Kondratowice, STRZELIN - miasto powiatowe, Borów, Oława-wieś, OŁAWA - miasto powiatowe, JELCZ-LASKOWICE, Czernica, SIECHNICE)
Dane wycieczki:
DST: 166.40 km AVS: 23.44 km/h
ALT: 1037 m MAX: 55.40 km/h
Temp:22.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!