wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 17 stycznia 2015Kategoria >100km, >200km, >300km, Wycieczka, Rower szosowy
Styczniowa Warszawa

Styczeń to nie jest raczej miesiąc na długie dystanse, ale że zimę w tym roku mamy słabiutką - postanowiliśmy wraz z Kotem spróbować trzysetki. Dojeżdżam nocą do Poznania i po nieprzespanej nocy ruszam od razu na trasę. Po kilkunastu km spotykamy się o 5 rano z Marzeną w Swarzędzu i już wspólnie ruszamy w kierunku Warszawy. Udało mi się Kota namówić do jazdy po DK92, której się bardzo obawiała, ale znając realia tej drogi, wiedziałem że są to strachy na Lachy, a droga bardzo wygodna do jazdy rowerem. A przy dystansie ponad 300km w styczniu nie ma co sobie dokładać jeszcze dodatkowych trudności, bocznymi drogami wyszłoby ponad 350km i jechałoby się wolniej, po sporo gorszych nawierzchniach.

Początek to nocna jazda do Wrześni, na tym odcinku jest dwujezdniowa droga, pobocze na większości odcinków. Po drodze malutkie góreczki, do Wrześni docieramy jeszcze nocą, Marzenie mocno zmarzły stopy, więc rozgrzewamy się na stacji benzynowej. Temperatura to 1 stopień, ale i spora wilgotność, co zwiększa odczucie zimna. We Wrześni podziwiamy piękne dekoracje świąteczne na ratuszu, na drodze do Słupcy powoli zaczyna się przejaśniać. Z Wrześni do Goliny nie ma pobocza, ale jedzie się wygodnie, bo ruch sobotnim świtem symboliczny. Przy wyjeździe ze Słupcy króciutką chwilę podziwiamy wschodzące słońce - i to było tyle co się słońca dziś naoglądaliśmy :)). Wraz ze świtem warunki do jazdy robią się coraz lepsze, wiatr zaczyna pomagać, więc do Konina docieramy bardzo sprawnie, zjeżdżając kawałek do miasta, by odpocząć w cieple w McDonaldzie.

Wziąłem się tutaj za wymianę klocków hamulcowych na tyle, bo już się kończyły, a przy hamowaniu koło nieźle łupało. Przy zakładaniu ich na rower i regulacji hamulca okazało się jednak, że złe hamowanie nie było spowodowane klockami, a pękniętą obręczą. To już problem sporo poważniejszy, który szybko mógł zakończyć jazdę. Ale wyjścia specjalnego nie było, pojechałem więc na pękniętej obręczy dalej, licząc, że pęknięcie nie powiększy się na tyle, by obręcz przestała trzymać oponę. Za Koninem najciekawszy kawałek dzisiejszej trasy - ciąg góreczek kończący się przed Kołem. Od podjazdu znad Warty w Kole robi się już zupełnie płasko, odtąd jedyne zauważalne wzniesienia to wiadukty. Ale wiatr pomaga, więc gładziutki asfalt niesie nas elegancko, ociepliło się też do 4 stopni, więc na drugi postój w Kutnie docieramy bardzo sprawnie. 

Z Kutna dalszy ciąg nudnej drogi, kawałek przed Łowiczem łapie nas zmrok, niestety długie trasy w styczniu oznaczają bardzo krótki dzień. Nocą centrum Łowicza prezentuje się bardzo ładnie, a duży rynek nie jest obstawiony samochodami jak to często bywa. Wyjazd z miasta nieprzyjemny, parę km ruchliwą drogą na Skierniewice, z której odbijamy przed Nieborowem. Pałac mnie rozczarował, myślałem, że będzie ładnie podświetlony, a ledwo go było widać, do tego wejście do parku zamknięte. Dalej jedziemy bocznymi drogami przez Bolimów, trafia się trochę dziur, ale i pięknych szpalerów drzew, gdy włączam lampkę na maksymalnym trybie świecą na wprost - taki szpaler robi wrażenie. Na DK92 wracamy w Niepokalanowie, stąd jeszcze mamy kawałek do Warszawy. Czuć już dystans w nogach, a kilometry ciągną się i ciągną. Do Warszawy docieramy po 20 - i dzięki temu mamy puste drogi w bardzo ruchliwym normalnie mieście. Podjeżdżamy jeszcze do Krzyśka, od którego pożyczam nowiutkie szosowe koło (moja obręcz wytrzymała!) i z kołem na plecach jedziemy do mnie ;))

Trasa udana, udało się przejechać ponad 300km, a to w styczniu nie byle co; podziękowania dla Kota za miłe towarzystwo na trasie!

Zdjęcia
Dane wycieczki: DST: 328.70 km AVS: 25.85 km/h ALT: 834 m MAX: 42.90 km/h Temp:4.0 'C

Komentarze
Trzysetka w styczniu... To już nie przelewki. Podziwiam Was.

Sposób transportu koła - rewelacja :)
michuss
- 20:31 sobota, 24 stycznia 2015 | linkuj
To te słynne koło za 5k pln czy jakieś nowsze (droższe)? :)
mors
- 16:25 czwartek, 22 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl