Czwartek, 27 listopada 2014Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Olsztyn
Po dość wypoczynkowym listopadzie postanowiłem się wybrać na trochę dłuższą trasę. Razem z Krzyśkiem ruszyliśmy do Olsztyna, warunki już zimowe, na początku trasy koło 0, dalej już lekki mróz. Jechaliśmy z wiatrem, nie za mocnym, ale sprzyjającym, tak więc jechało się sprawnie. Wyjazd z Warszawy w tym kierunku nieciekawy, prawie 40km miejskiej jazdy, dopiero za Legionowem zaczęła się jechać przyjemniej. Do Nasielska jedziemy drogą wojewódzką, następnie do Ciechanowa bocznymi drogami o dobrej nawierzchni, wzdłuż linii kolejowej. Krzysiek miał problemy z marznącymi stopami, niestety ogrzewacze chemiczne które mieliśmy okazały się szajsem, nie grzały w ogóle, z takim produktem to ryzyk-fizyk, jak działają to jest fajnie, ale mnóstwo z nich jest przeterminowanych, lub źle wykonanych i nic nie grzeją. W Ciechanowie robimy długi, niemal godzinny postój na dworcu kolejowym, stąd ruszamy na Mławę, gdzie wjeżdżamy na szosę gdańską. Ruch nieoczekiwanie wcale taki duży nie był, wygodne pobocze, więc jechało się bardzo przyzwoicie.W Nidzicy drugi postój na dworcu, stąd już nocą ruszamy na ostatni kawałek. Trochę było pod wiatr, ale szybko wjechaliśmy w lasy, które ciągnęły się aż do Olsztyna, nawierzchnie przyzwoite, więc nocą jechało się elegancko. W Olsztynie postój w McDonaldzie koło dworca, a następnie przeprawa z młotkiem pakującym rowery do autokaru. Pomimo, że autokar był puściutki czepiał się o spakowanie i złożenie rowerów, na szczęście miałem większy worek na śmieci, bo chyba byśmy nie pojechali.
Komentarze
Po dość wypoczynkowym listopadzie postanowiłem się wybrać na trochę dłuższą trasę. Razem z Krzyśkiem ruszyliśmy do Olsztyna, warunki już zimowe, na początku trasy koło 0, dalej już lekki mróz. Jechaliśmy z wiatrem, nie za mocnym, ale sprzyjającym, tak więc jechało się sprawnie. Wyjazd z Warszawy w tym kierunku nieciekawy, prawie 40km miejskiej jazdy, dopiero za Legionowem zaczęła się jechać przyjemniej. Do Nasielska jedziemy drogą wojewódzką, następnie do Ciechanowa bocznymi drogami o dobrej nawierzchni, wzdłuż linii kolejowej. Krzysiek miał problemy z marznącymi stopami, niestety ogrzewacze chemiczne które mieliśmy okazały się szajsem, nie grzały w ogóle, z takim produktem to ryzyk-fizyk, jak działają to jest fajnie, ale mnóstwo z nich jest przeterminowanych, lub źle wykonanych i nic nie grzeją. W Ciechanowie robimy długi, niemal godzinny postój na dworcu kolejowym, stąd ruszamy na Mławę, gdzie wjeżdżamy na szosę gdańską. Ruch nieoczekiwanie wcale taki duży nie był, wygodne pobocze, więc jechało się bardzo przyzwoicie.W Nidzicy drugi postój na dworcu, stąd już nocą ruszamy na ostatni kawałek. Trochę było pod wiatr, ale szybko wjechaliśmy w lasy, które ciągnęły się aż do Olsztyna, nawierzchnie przyzwoite, więc nocą jechało się elegancko. W Olsztynie postój w McDonaldzie koło dworca, a następnie przeprawa z młotkiem pakującym rowery do autokaru. Pomimo, że autokar był puściutki czepiał się o spakowanie i złożenie rowerów, na szczęście miałem większy worek na śmieci, bo chyba byśmy nie pojechali.
Dane wycieczki:
DST: 226.50 km AVS: 25.89 km/h
ALT: 990 m MAX: 46.60 km/h
Temp:-1.0 'C
Komentarze
Pięknie, tylko szkoda, że już tak zimno! Jak dziś przy -2 wracałam pod wiatr z pracy, to aż dłonie i stopy z tego zimna bolały. Dobrze, że nie zrobiłeś wyrypy pod wiatr ;). Foty jakieś pstrykałeś?
Kot - 20:46 piątek, 28 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!