wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 307720.00 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 560d 11h 19m
  • Prędkość średnia: 22.76 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 6 października 2014Kategoria >100km, Rower szosowy, Wypad
Pomorze Zachodnie - dzień 7
Rano temperatura wyższa niż wczoraj, ale cieplej wcale nie jest, bo wychładza zimny wiatr. Z Gryfina na krótko wjeżdżamy do Niemiec, za Lubiechowem wjeżdżamy na leśną drogę do Nowego Warpna. Początek mało zachęcający - parę km po kostce, ale później droga znacznie się poprawia, ostatnie kilkanście km to już perfekcyjna trasa ze sprzyjającym wiatrem; po drodze mijamy też miejscowość o niecodzienniej nazwie - czyli Stolec ;)). W Nowym Warpnie robimy długi postój na rynku, miasteczko malutkie, ale urokliwe i bardzo zadbane, chyba najbardziej nam przypadło do gustu na całej tej trasie, a w miejscowym sklepie nasze serca zdobywa słoik z ogórkami kiszonymi sprzedawanymi na sztuki, od razu stanęła mi przed oczami genialnie zagrana scena z "Czterech Pancernych". Z Nowego Warpna jeszcze został nam odcinek do Szczecina, w większości pod wiatr, do Polic jeszcze było ciekawiej, później już przemysłowe i typowo miejskie tereny aglomeracji Szczecina.

Wyjazd udany, założenia były ambitne, ale udało się je zrealizować w całości, niemal 1400km z bagażem w 7 dni w październiku przy dość krótkim dniu to już nie byle co, wymaga sporej dyscypliny jazdy, ale dzięki temu udało się zaliczyć lwią część gmin województwa zachodniopomorskiego. Duże brawa dla Kota, która świetnie dała sobie radę na tej trasie, w ogóle nie narzekała, a przecież jechaliśmy od świtu do nocy, po 200km dziennie, wstawaliśmy o 5 rano, gdy było zimno i ciemno, po zakupie odpowiedniego sprzętu biwakowego świetnie sobie dawała radę w niższych temperaturach; odpoczywaliśmy niewiele, a dojeżdżaliśmy z reguły też już po zmroku. A samo Pomorze Zachodnie bardzo przypadło mi do gustu, w większej części rejonu jest dość niska gęstość zaludnienia (przez co i powierzchnia gmin jest tu bardzo duża) - i dzięki temu na rowerze co rusz mamy lasy, jeziora, ładne widoki, o ładną miejscówkę pod namiot dość prosto. Miasteczka też robią wrażenie, sporo tu jeszcze zabudowy pamiętającej Niemców, tak odróżniającej te rejony od reszty kraju i dodającej im uroku.
Zdjęcia

Zaliczone gminy - 4 (Kołbaskowo, Dobra, NOWE WARPNO, POLICE - miasto powiatowe)
Dane wycieczki: DST: 140.70 km AVS: 23.78 km/h ALT: 502 m MAX: 42.40 km/h Temp:12.0 'C

Komentarze
Tak, gdyby zrobić konkurs na najładniejszą miejscowość wycieczki, to Nowe Warpno zdecydowanie wygrało!

Jakkolwiek nie tłumaczyć Stolca - ja do teraz się śmieję na samą myśl o tej nazwie :)).
Kot
- 19:17 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Co było a nie jest - nie pisze się w rejestr ;) Fakty są takie, że obecnie to jedna wielka beczka śmiechu ;))
wilk
- 15:30 sobota, 11 października 2014 | linkuj
Kogo jak kogo, ale mieszkańca STOLICY nazwa ta nie powinna dziwić :) Przedwojenna nazwa tej wioski nie miała jak większości przypadków rodowodu słowiańskiego, lecz miała czysto niemiecki "Stolzenburg" - czyli wyniosły zamek. Taką nazwę nadali w XVI wieku ówcześni właściciele. Podejrzewam, że Polacy po wojnie nie wchodzili w takie szczegóły i nadając obecną nazwę wyszli z założenia, że jest to zniemczona nazwa właśnie słowa "stolec". Słowo to oznaczało tron króla lub biskupa lub władzę królewską, książęcą biskupią. Dokładnie z taką sytuacją mamy do czynienia w Stolcu na Dolnym Śląsku. Znajduję się tam stara wieś, największa w okolicy Ząbkowic Śląskich. Nazwa pochodzi od słowa "stolicz" oznaczającą stolicę otaczającego terenu. Wraz z postępującą germanizacją nazwę wioski zmieniono na "Stolz". Pozdrawiam
dornfeld
- 14:54 sobota, 11 października 2014 | linkuj
Województwo doszczętnie zjechane przez te 7 dni. Imponujące.

Klimat zachpomu rzeczywiście jest niepowtarzalny. Ze wszystkich miasteczek najbardziej urokliwy jest chyba Moryń. Pamiętam, że gdy przyjechałem tam po raz pierwszy miałem wrażenie, że jestem w "żywym" skansenie albo muzeum. Te zachowane mury, kamieniczki, wąskie ulice, jezioro... Coś wspaniałego. ;)
michuss
- 11:25 sobota, 11 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl