wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 295010.23 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.28%)
  • Czas na rowerze: 538d 00h 20m
  • Prędkość średnia: 22.73 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 25 września 2014Kategoria >100km, Góral, Wypad
Tatry - dzień 3

Rano zastanawiamy się jak dziś jechać - czy pod Tatrami, czy też zaryzykować sporo bardziej męczącą trasę przez Kralovą Holę. Decydujemy się na Kralovą, co niestety było sporym błędem, czasem warto trochę odpuścić. Szybo przejeżdżamy przełęcz i zjeżdżamy do Spiskiej Beli, pojawiają się pierwsze widoki na masyw Tatr, od słowackiej strony prezentujący się kapitalnie - wysokie góry niejako wyrastają z równiny położonej 1500-2000m niżej. Najlepiej je widać z drogi Spiska Bela - Poprad, którą właśnie jedziemy. Za Popradem zaczynają się solidniejsze podjazdy, wjeżdża się tu na ok. 1050m. Krzysiek sporo zostaje tu z tyłu, mocno we znaki daje mu się siedzenie. Z przełeczy do Telgartu mamy już głównie w dół, z drogi widać Kralovą, pogoda niespecjalna, sporo chłodniej niż wczoraj, koło 12'C.; zaliczamy krótką ściankę do Sumiaca i tam robimy dłuższy postój. Krzysiek rusza na podjazd pierwszy, ja jeszcze robię zakupy w sklepie. Doganiam Krzyśka już na szutrowym odcinku, niestety musi prowadzić rower, bo nie jest już w stanie usiedzieć na siodełku (nota bene Brooksie), na szutrze rower sporo bardziej wibruje niż na szosie. W tej sytuacji dalsza jazda nie miała sensu, bo z Kralovej mieliśmy zjeżdżać również terenem w drugim kierunku.

Kontuzja trafiła się w najgorszym miejscu, bo bardzo daleko od Tatr pod które mieliśmy dotrzeć, rezygnując z terenu musielibyśmy ominąć szosami cały masyw Niżnych Tatr. Zjeżdżamy więc do linii kolejowej przejeżdżającej przez dolinę pod Sumiacem i stamtąd postanawiamy przejechać pociągiem do Brezna. Po ponad godzinie w pociagu ruszamy rowerami na najwyższą słowacką przełęcz Certovicę (1238m). Podjazd dość łagodny, nachylenie nie przekracza 7-8%, większą część pokonywaliśmy już nocą. Ale dla Krzyśka była to wielka męka, bo kontuzja strasznie dawała mu popalić, musiał cały czas jechać na stojąco, a to oczywiście bardzo męczyło i działało na psychikę, tak więc w końcówce musiał już rower prowadzić. Zjazd z przełęczy solidny, aż na 600m, więc kilometry szybko przelecialy, a z mocną lampką na trybie 450 lumenów nocą zjeżdżało się doskonale. Już bardzo zmęczeni docieramy do Liptovskiego Hradoku, kawałek za miastem w pierwszych kroplach deszczu rozkładamy się na noc.

Zdjęcia z wyjazdu

Dane wycieczki: DST: 135.30 km AVS: 17.61 km/h ALT: 2205 m MAX: 56.70 km/h Temp:10.0 'C

Komentarze
To był Brooks nie ze skóry (też takie są). Za kontuzję raczej odpowiadała wkładka ze spodenek, niemniej Brooks wiele tu nie pomógł.
wilk
- 10:56 poniedziałek, 29 września 2014 | linkuj
Brooks nowy czy wysiedziany? Jaki model?
waxmund
- 07:05 niedziela, 28 września 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl