Niedziela, 29 czerwca 2014Kategoria Rower szosowy, Wypad
Po maratonie powrót do lasu za Rybnik. Jazda po mokrych drogach, bez tylnej przerzutki, pod koniec zaczęło też padać, powolutku, bo nogi nieźle dawały się we znaki. Dystans rozbiłem na trzy części (dojazd na maraton, sam maraton i powrót), w sumie jechałem bez snu prawie 640km, ale maraton warto wpisać osobno.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Dane wycieczki:
DST: 15.80 km AVS: 19.75 km/h
ALT: 121 m MAX: 41.90 km/h
Temp:18.0 'C
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!