Piątek, 13 czerwca 2014Kategoria >100km, >200km, >300km, Rower szosowy, Wypad
Czechy z Kotem - dzień 1
Po krótkich przygotowaniach i sporych obawach o pogodę ruszyliśmy z Kotem na wymagający 4-dniowy wyjazd z Poznania do Pragi, ze sporą ilością gór na niemiecko-czeskim pograniczu. Pierwszego dnia mieliśmy do przejechania długi odcinek dojazdowy, aż 300km. Spotykamy się o 4.30 w Poznaniu - i od razu ruszamy na trasę. Pierwsze niemal 200km to ta sama trasa, którą pokonowaliśmy razem z Krzyśkiem w czasie wyjazdu do Berlina, więc dobrze nam znana. Róznica w porównaniu do tamtej trasy jest jednak zasadnicza, wtedy mieliśmy wiatr w plecy, teraz wieje nam w twarz ;) Na pierwszym odcinku do Zbąszynia jeszcze to tak nie przeszkadzało, ale później dawało juz solidnie popalić. Ale spodziewaliśmy się tego, więc byliśmy mentalnie przygotowani na solidną orkę. Jechało się bardzo sprawnie, szybko docieramy do Świebodzina, tutaj obowiązkowa wizyta pod statuą Chrystusa, która choć już tyle razy przeze mnie widziana - zawsze odpowiednie wrażenie wywiera ;)) Do Krosna Odrzańskiego długi leśny odcinek, w markecie robimy ostatnie w Polsce zakupy, Marzena przy okazji spotyka tego samego policjanta z którym tu rozmawiała podczas trasy do Berlina ;))
Na odcinku do Gubina mamy apogeum walki z wiatrem, który mocno daje popalić, na szczęście po przekroczeniu granicy droga solidniej odbijała na południe, co nam jazdę znacznie ułatwiło. Pogoda generalnie była niespecjalna, parę razy też popadywało, na szczęście nie tak solidnie, żeby nas porządniej zmoczyć. W Niemczech trochę więcej góreczek, szczególnie w końcówce trasy za Hoyerswerdą, już mocno zmęczeni długim dystansem w okolicach zachodu słońca rozkładamy się na biwak pod lasem, po zarwanej nocy zasypiamy błyskawicznie.
Zdjęcia
Komentarze
Po krótkich przygotowaniach i sporych obawach o pogodę ruszyliśmy z Kotem na wymagający 4-dniowy wyjazd z Poznania do Pragi, ze sporą ilością gór na niemiecko-czeskim pograniczu. Pierwszego dnia mieliśmy do przejechania długi odcinek dojazdowy, aż 300km. Spotykamy się o 4.30 w Poznaniu - i od razu ruszamy na trasę. Pierwsze niemal 200km to ta sama trasa, którą pokonowaliśmy razem z Krzyśkiem w czasie wyjazdu do Berlina, więc dobrze nam znana. Róznica w porównaniu do tamtej trasy jest jednak zasadnicza, wtedy mieliśmy wiatr w plecy, teraz wieje nam w twarz ;) Na pierwszym odcinku do Zbąszynia jeszcze to tak nie przeszkadzało, ale później dawało juz solidnie popalić. Ale spodziewaliśmy się tego, więc byliśmy mentalnie przygotowani na solidną orkę. Jechało się bardzo sprawnie, szybko docieramy do Świebodzina, tutaj obowiązkowa wizyta pod statuą Chrystusa, która choć już tyle razy przeze mnie widziana - zawsze odpowiednie wrażenie wywiera ;)) Do Krosna Odrzańskiego długi leśny odcinek, w markecie robimy ostatnie w Polsce zakupy, Marzena przy okazji spotyka tego samego policjanta z którym tu rozmawiała podczas trasy do Berlina ;))
Na odcinku do Gubina mamy apogeum walki z wiatrem, który mocno daje popalić, na szczęście po przekroczeniu granicy droga solidniej odbijała na południe, co nam jazdę znacznie ułatwiło. Pogoda generalnie była niespecjalna, parę razy też popadywało, na szczęście nie tak solidnie, żeby nas porządniej zmoczyć. W Niemczech trochę więcej góreczek, szczególnie w końcówce trasy za Hoyerswerdą, już mocno zmęczeni długim dystansem w okolicach zachodu słońca rozkładamy się na biwak pod lasem, po zarwanej nocy zasypiamy błyskawicznie.
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 303.00 km AVS: 24.08 km/h
ALT: 1017 m MAX: 46.30 km/h
Temp:17.0 'C
Komentarze
Znowu jechałeś , jechaliście przez Buk i mi to umknęło. :-(
Jest tak alternatywa do Nowego Tomyśla. Przez Wąsowo !Droga super i brak przejazdów kolejowych.Dla was aż czterech. :-)
Super widoki !
pozdrawiam Jurek57 - 07:57 czwartek, 19 czerwca 2014 | linkuj
Jest tak alternatywa do Nowego Tomyśla. Przez Wąsowo !Droga super i brak przejazdów kolejowych.Dla was aż czterech. :-)
Super widoki !
pozdrawiam Jurek57 - 07:57 czwartek, 19 czerwca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!