wilk
Warszawa
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 305133.17 km
  • Km w terenie: 837.00 km (0.27%)
  • Czas na rowerze: 555d 23h 11m
  • Prędkość średnia: 22.75 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Zaprzyjaźnione strony

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wilk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 25 maja 2014Kategoria >100km, >200km, Rower szosowy, Wycieczka
Wypadek pod Miechowem

Miała to być długa trasa szosowa z górskim zacięciem, niestety po raz kolejny dopadł mnie w tym roku pech. Po ponad 240km, kawałek za Miechowem, na drodze do Krakowa miałem wypadek. Jechałem E-7, na jednym ze zjazdów wyjechała mi nagle pod koła babka skręcająca z tej szosy w lewo, nie zauważyła roweru, a ruszyła dość szybko by zmieścić się za jadącym za mną samochodem. Miejsca miałem tyle, że nie było szans na skuteczne wyhamowanie, hamując te 2-3 sekundy już wiedziałem, że przywalę w samochód. Uderzyłem w bok samochodu z impetem, przednie karbonowe koło skasowane i koniec wycieczki, tyle dobrego, że mi się nic nie stało, gdyby to samochód wjechał w mój bok, nie na odwrót - to mogłoby się to skończyć dużo gorzej.

Kierująca też była mocno zszokowana, ale zachowała się fair, spisaliśmy oświadczenie w którym przyznaje się do wymuszenia pierwszeństwa przejazdu, więc mam nadzieję, że odzyskam z jej OC pieniądze za koło, odwieźli mnie też samochodem do Krakowa (na rowerze nie dało się już jechać); z tego też powodu nie wzywałem policji, bo to oznaczało dodatkowo mandat i punkty karne. Tam przenocowałem u Ani i Waxmunda, a rano Waxmund pożyczył mi swoje stare przednie koło i odprowadził mnie na dworzec w Krakowie - wielkie dzięki za pomoc!


Dane wycieczki: DST: 244.30 km AVS: 27.25 km/h ALT: 1544 m MAX: 60.20 km/h Temp:25.0 'C

Komentarze
Dobrze że nic ci się nie stało. Miałeś dużo szczęścia że tylko na kole się skończyło....
Katana1978
- 19:48 środa, 28 maja 2014 | linkuj
Dobrze że nic ci się nie stało. Pozdrower.
MARECKY
- 06:18 środa, 28 maja 2014 | linkuj
Miałeś dużo szczęścia, że ofiarą kraksy było tylko koło, a nie połamane kości... Dziwne, że przy takim uderzeniu nie ucierpiał widelec, chyba karbonowy tak?
Pozdrawiam!
TomliDzons
- 21:37 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Nieosiągalne, bo nie jeżdżę w górach. Raz na Spacerowej miałem 43km/h i skóra na d.... mi się ze strachu marszczyła:)
yurek55
- 21:29 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
A niby dlaczego nieosiągalne?
Ja tam jakoś dodatkowo się nie rozpędzałem, 40-50km/h po prostu sam rower jedzie z górek jakie są na tej trasie, treking może pojedzie troszkę wolniej, ale to normalne prędkości na rowerze w pagórkowatym terenie.
wilk
- 20:01 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Czytając o tych wypadkach cieszę się, że takie prędkości są dla mnie nieosiągalne.
yurek55
- 17:48 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
A tak już bardziej w temacie - zastanawiam się, czy szans na uniknięcie takich zdarzeń nie zwiększy jeżdżenie z włączoną, migającą lampką przednią również w dzień.
Hipek
- 14:02 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Używając tego określenia nie mam na myśli wypadku spowodowanego szarżowaniem, tylko rowerowego pecha. Przecież ostatni wypadek Waxa (w tych przecież okolicach) był ewidentną winą kierowcy.
Hipek
- 13:59 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
To nie są żadne "waksmundy" tylko ewidentne błędy kierowców, zarówno wypadek Piotrka jak i mój nie były spowodowane brawurą i szarżowaniem, doszło do nich z winy kierowców, którzy nie zauważyli przepisowo jadącego roweru. Trudno, żeby po dziesiątkach górek jakie są na tej drodze jechać 20km/h, prędkości 40-50km/h to są normalne prędkości na tej trasie, tyle jedzie rower bez dokręcania.
wilk
- 13:47 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Na MP musimy po prostu Waxa puścić przodem, żeby zbierał wszystkie "przypadki", dzięki temu będziemy bezpieczniejsi.
Hipek
- 13:26 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Całe szczęście, że Tobie nic. Coś ostatnio często zdarzają się nam "wkasmundy". Mam nadzieję, że limit został wyczerpany i pozostanie się już tylko cieszyć jazdą. Kompletuj rower i powtórz co się nie udało :)
Waskii
- 12:40 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Widzę że te okolice Krakowa to sprzyjający teren do robienia "waksmundów". Aura pecha się tam unosi.

Kask pewnie Ci życia nie uratował, co?
Hipek
- 12:22 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl