Sobota, 11 stycznia 2014Kategoria Wycieczka, Rower szosowy, >300km, >200km, >100km
Suwałki
Po świątecznym okresie leniuchowania nadszedł czas na jakąś porządniejszą trasę, postanowiliśmy więc ruszyć z Krzyśkiem do Augustowa z korzystnym wiatrem. Niejako ostatni dzwonek na dłuższy dystans, bo prognozy zapowiadają solidniejszą zimą. Startujemy o 22, lekko popaduje i mocno wieje z zachodu. Przebijamy się przez Warszawę i w Sulejówku wjeżdżamy na trasę do Węgrowa. Ruch bardzo szybko maleje, a że szosa jest dobrej jakości i pomaga nam wiatr - jedzie się elegancko, na jednym ze zjazdów z nachyleniem 1-2% udało się dokręcić do 60km/h. No i oczywiście nocna jazda we dwójkę jest sporo łatwiejsza niż samemu, rozmawiając łatwiej odegnać sen i monotonność nocnej trasy. W Węgrowie zatrzymujemy się na stacji benzynowej na kolejny postój (całodobowe stacje są w sam raz na nocne trasy zimą, dzięki nim można uniknąć wychłodzenia na postoju), za miastem kończy się szybka jazda, odbijamy bardziej na północ, wiatr mamy głównie z boku. Do Kosowa Lackiego jedziemy bocznymi drogami, mieliśmy jeden atak dużego psa, na szczęście szybko się zniechęcił. W nocy nadspodziewanie ciepło, temperatura cały czas utrzymuje się na poziomie 4-5 stopni, oczywiście odczuwalna jest sporo niższa bo mocno wieje.
Krótki kawałek po nadbużańskich łąkach, przejeżdżamy rzekę, w Czyżewie odbijamy na Wysokie Mazowieckie, pojawia się trochę górek, zaczyna też solidniej padać, w mieście mijamy wielką fabrykę Mlekovity i zjeżdżamy kawałek w bok na odpoczynek na stacji. Za miastem, jako że świt już blisko trochę rośnie dotąd właściwie zerowy ruch, w Sokółkach odbijamy na Tykocin i tam robi się wreszcie widno. Ten kawałek niebrzydki, pojawi się więcej lasów, więcej górek, a i sam Tykocin bardzo fajny, z długim odcinkiem po kostce i robiącym wrażenie rynkiem. Krzyśkowi przestał działać tylny hamulec tarczowy, w którym wygięła się i zablokowała sprężynka, przy takiej pogodzie naprawy nie są za przyjemne ;)
Dalej pomykamy puściutką drogą na Korycin, do Knyszyna jest nowy asfalt, drugi kawałek to przed laty charakterystyczna dla Podlasia gruboziarnista nawierzchnia, obecnie już coraz mniej się trafia takich kawałku. Ten odcinek chyba najciekawszy, są górki po 5%, ładne lasy, wiatr nieco osłabł. Już zmęczeni długą trasą dojeżdżamy do ruchliwej (i bez pobocza) Via Baltica, kawałek za Korycinem stajemy na obiad w restauracji; najedliśmy się solidnie. Po postoju umówiliśmy się na spotkanie w Augustowie, ja pojechałem trochę szybciej by wyrobić się jeszcze od położonych 30km dalej Suwałk, Krzysiek jadący na cięższym góralu pojechał na dworzec w Augustowie, tam mieliśmy się spotkać. Odcinek do Augustowa męczący, za Sztabinem pojawiło się co prawda szerokie pobocze, ale i droga odbijała na zachód, więc na odkrytych kawałkach wiatr dawał popalić. W Augustowie sprawdziłem odległości i jako, że zapas czasowy pozwalał na wyrobienie się na pociąg w Suwałkach - pojechałem jeszcze ten kawałek. Sporo lasów, pod koniec trochę pagórków, przejechałem też przez centrum miasta - i z odpowiednim za zapasem zameldowałem się na dworcu, po półgodzinnej jeździe pociągiem w Augustowie dosiadł się Krzysiek.
Trasa udana, przejechanie aż 300km o takiej porze roku nigdy nie jest takie łatwe, wymaga to długiej jazdy w ciemnościach, jest zimno, z połowę trasy jechaliśmy w mżawce, większość po mokrych drogach itd. Ale z tego powodu oczywiście i satysfakcja większa, taki kawałek na mapie Polski już jakoś się prezentuje :))
Zdjęcia
Dane wycieczki:
DST: 342.30 km AVS: 24.33 km/h
ALT: 1345 m MAX: 60.60 km/h
Temp:5.0 'C
Komentarze
Piękne dokonanie, ale już nie szokujesz, przyzwyczajamy się do Twoich osiągnięć :-)
angelino - 21:07 czwartek, 13 lutego 2014 | linkuj
Wilk, marka sama w sobie :-) Kto jak nie On zrobi taką trasę w styczniu? Gratulacje i pozazdroszczę.
limit - 21:17 środa, 15 stycznia 2014 | linkuj
Z Tykocina trzeba było jechać przez Biebrzański Park Narodowy tzw. carską drogą do Goniądza. Dużo ciekawiej no i ominęlibyście via Baltica
Yacek - 08:16 poniedziałek, 13 stycznia 2014 | linkuj
Dla mnie imponujący dystans, zważywszy mój prywatny rekord w postaci l23 km. Szacunek
teich - 07:31 poniedziałek, 13 stycznia 2014 | linkuj
Super !!!
Przyjemności kosztują, a jazda w kółko w bliższych/dalszych okolicach swojego miasta jest faktycznie na dłuższą metę nudna, więc inwestycja w bilet PKP i stracenie tych kilku godzin w pociągu jest nie najwyższą ceną za ciekawą wycieczkę. TomliDzons - 20:21 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Przyjemności kosztują, a jazda w kółko w bliższych/dalszych okolicach swojego miasta jest faktycznie na dłuższą metę nudna, więc inwestycja w bilet PKP i stracenie tych kilku godzin w pociągu jest nie najwyższą ceną za ciekawą wycieczkę. TomliDzons - 20:21 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Brak śniegu na Suwalszczyźnie w środku zimy to niemal ewenement. ;)
Czekam na podobną trasę w śniegu i mrozie (może być na góralu). ;) mors - 20:07 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Czekam na podobną trasę w śniegu i mrozie (może być na góralu). ;) mors - 20:07 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Nie mogę przejeżdżać 300 w styczniu, jak zamierzam je popróbować w czerwcu. Takie średnie przy wietrze jak dziś są dla mnie nieosiągalne póki co. Wiatru zresztą obawiam się najbardziej.
elizium - 17:26 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Piękne koła, az ich szkoda na takie warunki.
a trasa jak zwykle imponująca tlenek - 14:46 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
a trasa jak zwykle imponująca tlenek - 14:46 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Jak zwykle ciekawa relacja, no i imponująca trasa z dobrymi prędkościami. Zawsze z przyjemnością tu zaglądam, gratulacje i pozdrowienia w Nowym Roku.
yurek55 - 14:07 niedziela, 12 stycznia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!