Wpisy archiwalne w kategorii
Treking
Dystans całkowity: | 48343.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 2301:28 |
Średnia prędkość: | 21.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.10 km/h |
Suma podjazdów: | 352992 m |
Liczba aktywności: | 1072 |
Średnio na aktywność: | 45.10 km i 2h 08m |
Więcej statystyk |
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 17.80 km AVS: 23.22 km/h
ALT: 45 m MAX: 34.50 km/h
Temp:16.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 18.50 km AVS: 22.65 km/h
ALT: 60 m MAX: 34.10 km/h
Temp:11.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.10 km AVS: 23.84 km/h
ALT: 38 m MAX: 34.40 km/h
Temp:14.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 18.40 km AVS: 24.53 km/h
ALT: 43 m MAX: 37.60 km/h
Temp:18.0 'C
Po mieście
Dane wycieczki:
DST: 7.10 km AVS: 21.30 km/h
ALT: 6 m MAX: 31.60 km/h
Temp:22.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 21.86 km/h
ALT: 45 m MAX: 34.90 km/h
Temp:14.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 21.35 km/h
ALT: 49 m MAX: 32.40 km/h
Temp:4.0 'C
Do pracy
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 20.86 km/h
ALT: 57 m MAX: 36.00 km/h
Temp:0.0 'C
Dane wycieczki:
DST: 15.30 km AVS: 21.35 km/h
ALT: 45 m MAX: 35.80 km/h
Temp:0.0 'C
Pożegnanie zimy
Białystok - Sokółka - Krynki - Supraśl - Białystok - Łapy - Szepietowo
Zima w tym roku ciągnie się i ciągnie, niemal wszyscy mają jej już serdecznie dosyć, też do tej grupy się zaliczam; ale jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma; jeździć trzeba, a trenażery zostawiam dla "prawdziwych rowerzystów" ;))
Na takie ostatnie mocne uderzenie zimy postanowiłem więc udać się na ambitniejszą trasę, podobne plany miał też Łukasz, więc postanowiliśmy połączyć wysiłki, z tym że ja do Białegostoku jadę autobusem, a Łukasz pociągiem do Sokółki, gdzie się umówiliśmy. Bolesna pobudka o 4, dojazd na dworzec ( o tej godzinie w Warszawie aż -13'C!), do Białegostoku docieram przed 9, na stracie -10'C. Pierwszy odcinek trasy bardzo męczący - na północ do Sokółki, równo pod dość mocny wiatr (5-6m/s), zaskoczyła mnie też duża ilość górek na tym odcinku, na 40km ponad 300m podjazdów. Tak więc do Sokółki docieram już nieźle zjechany, okazuje się też, że spotkanie z Łukaszem nie wypali, bo przez jakieś problemy z trakcją jego pociąg ma prawie dwie godziny (żartowaliśmy sobie, że PKP jest w takim stanie jak polska reprezentacja w piłce nożnej ;)); umawiamy się więc na spotkanie pod Supraślem.
Za Sokółką wreszcie zaczyna się przyjemna jazda - opuszczam ruchliwą krajówkę, wiatr teraz mam głównie w plecy, a temperatura wzrosła do -5-6'C, piękna słoneczna pogoda, na niebie nie ma jednej chmurki. Droga dalej mocno pagórkowata, wjeżdża się tu aż na 220m, na boczniejszej szosie występuje też i sporo oblodzeń. Odcinek niebrzydki widokowo, zerowy ruch, więc sprawnie docieram do Krynek, pod samą białoruską granicę. Tutaj biorę kurs na Białystok i głównie pięknie ośnieżonymi lasami jadę do Supraśla (ostatnie 10km przed miastem mocno dziurawe). Tutaj wreszcie spotykamy się z Łukaszem i już wspólnie kontynuujemy jazdę na Białystok. Sprawnie przebijamy się przez miasto, na jego południowych krańcach stajemy pod sklepem na większy postój.
Trzecia część naszej trasy - to zaliczanie gmin w rejonie na południe od Białegostoku, na boczniejszych drogach występuje sporo oblodzeń, ja miałem opony z kolcami, więc wiele mi nie przeszkadzały, ale Łukaszowi dawały się we znaki, zaliczył tutaj bolesny upadek na twardy lód. Dalej mocno wieje, generalnie mamy wiatr w plecy, ale na odcinku do Łap, gdy nasza droga skręciła na północ - dał nam mocno popalić. Na szczęście o zmierzchu jego siła drastycznie zmalała i nocą już nam nie przeszkadzał. Końcówka nocą w silnym mrozie (-12'C), sporo zalodzonych odcinków, do tego lampki Łukasza na dynamo przestały kontaktować (problemy z kablem) - i większość odcinka musiał jechać bez oświetlenia ;))
Już zmęczeni dojeżdżamy na obskurny "dworzec" w Szepietowie, nieoczekiwanie okazało się że TLK którym wracaliśmy do Warszawy ma jednak przedział rowerowy (w rozkładzie go nie było) - więc można legalnie przewieźć rowery. Wycieczka bardzo udana - przede wszystkim ze względu na piękną pogodę; taka zima z pewnością da się lubić, to zupełnie inna bajka niż jazda po zasolonych drogach w pośniegowej brei
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (WASILKÓW, CZARNA BIAŁOSTOCKA, SOKÓŁKA - miasto powiatowe, Szudziałowo, KRYNKI, SUPRAŚL, Juchnowiec Kościelny, Turośń Kościelna, SURAŻ, ŁAPY, Poświętne, Nowe Piekuty, SZEPIETOWO)
Białystok - Sokółka - Krynki - Supraśl - Białystok - Łapy - Szepietowo
Zima w tym roku ciągnie się i ciągnie, niemal wszyscy mają jej już serdecznie dosyć, też do tej grupy się zaliczam; ale jak się nie ma co się lubi - to się lubi co się ma; jeździć trzeba, a trenażery zostawiam dla "prawdziwych rowerzystów" ;))
Na takie ostatnie mocne uderzenie zimy postanowiłem więc udać się na ambitniejszą trasę, podobne plany miał też Łukasz, więc postanowiliśmy połączyć wysiłki, z tym że ja do Białegostoku jadę autobusem, a Łukasz pociągiem do Sokółki, gdzie się umówiliśmy. Bolesna pobudka o 4, dojazd na dworzec ( o tej godzinie w Warszawie aż -13'C!), do Białegostoku docieram przed 9, na stracie -10'C. Pierwszy odcinek trasy bardzo męczący - na północ do Sokółki, równo pod dość mocny wiatr (5-6m/s), zaskoczyła mnie też duża ilość górek na tym odcinku, na 40km ponad 300m podjazdów. Tak więc do Sokółki docieram już nieźle zjechany, okazuje się też, że spotkanie z Łukaszem nie wypali, bo przez jakieś problemy z trakcją jego pociąg ma prawie dwie godziny (żartowaliśmy sobie, że PKP jest w takim stanie jak polska reprezentacja w piłce nożnej ;)); umawiamy się więc na spotkanie pod Supraślem.
Za Sokółką wreszcie zaczyna się przyjemna jazda - opuszczam ruchliwą krajówkę, wiatr teraz mam głównie w plecy, a temperatura wzrosła do -5-6'C, piękna słoneczna pogoda, na niebie nie ma jednej chmurki. Droga dalej mocno pagórkowata, wjeżdża się tu aż na 220m, na boczniejszej szosie występuje też i sporo oblodzeń. Odcinek niebrzydki widokowo, zerowy ruch, więc sprawnie docieram do Krynek, pod samą białoruską granicę. Tutaj biorę kurs na Białystok i głównie pięknie ośnieżonymi lasami jadę do Supraśla (ostatnie 10km przed miastem mocno dziurawe). Tutaj wreszcie spotykamy się z Łukaszem i już wspólnie kontynuujemy jazdę na Białystok. Sprawnie przebijamy się przez miasto, na jego południowych krańcach stajemy pod sklepem na większy postój.
Trzecia część naszej trasy - to zaliczanie gmin w rejonie na południe od Białegostoku, na boczniejszych drogach występuje sporo oblodzeń, ja miałem opony z kolcami, więc wiele mi nie przeszkadzały, ale Łukaszowi dawały się we znaki, zaliczył tutaj bolesny upadek na twardy lód. Dalej mocno wieje, generalnie mamy wiatr w plecy, ale na odcinku do Łap, gdy nasza droga skręciła na północ - dał nam mocno popalić. Na szczęście o zmierzchu jego siła drastycznie zmalała i nocą już nam nie przeszkadzał. Końcówka nocą w silnym mrozie (-12'C), sporo zalodzonych odcinków, do tego lampki Łukasza na dynamo przestały kontaktować (problemy z kablem) - i większość odcinka musiał jechać bez oświetlenia ;))
Już zmęczeni dojeżdżamy na obskurny "dworzec" w Szepietowie, nieoczekiwanie okazało się że TLK którym wracaliśmy do Warszawy ma jednak przedział rowerowy (w rozkładzie go nie było) - więc można legalnie przewieźć rowery. Wycieczka bardzo udana - przede wszystkim ze względu na piękną pogodę; taka zima z pewnością da się lubić, to zupełnie inna bajka niż jazda po zasolonych drogach w pośniegowej brei
Zdjęcia z wyjazdu
Zaliczone gminy - 13 (WASILKÓW, CZARNA BIAŁOSTOCKA, SOKÓŁKA - miasto powiatowe, Szudziałowo, KRYNKI, SUPRAŚL, Juchnowiec Kościelny, Turośń Kościelna, SURAŻ, ŁAPY, Poświętne, Nowe Piekuty, SZEPIETOWO)
Dane wycieczki:
DST: 209.40 km AVS: 21.01 km/h
ALT: 1247 m MAX: 41.20 km/h
Temp:-8.0 'C