Po mieście Dziś już sporo lepiej, główne ulice już nieźle odśnieżone, a i część chodników też sensownie. Tradycyjnie od początku zimy miasto całkowicie olewa odśnieżanie ścieżek rowerowych
Po mieście. Śnieżny armegeddon, całe miasto zasypane. Powrót wieczorem to już niezła męczarnia, najgorsze są chodniki wydeptane przez pieszych, dużo gorzej niż latem jazda po szlaku zrytym końskimi kopytami, jazda z prędkościami poniżej 10km/h przy wysiłku jak na 30-35km/h. Pomimo bardzo niskiej temperatury -10'C - w ogóle się tego nie czuło, dojechałem mocno zgrzany ;))
Po mieście. Na mrozie pękła mi śruba od sztycy, a że to sztyca na jedną śrubę, więc siodełko odpadło ;)) Na szczęście jeszcze nie tak daleko od domu, więc wróciłem jadąc na stojaka i wymieniłem śrubę. Niestety sztyce na pojedynczą śrubę to nie są dobre wynalazki, pomimo, że to solidna śruba M10, to już chyba czwarty czy piątek przypadek, gdy tak gruba śruba pęka mi na mrozie.